Pisze na forum aby ocenić co i jak, i gdzie mogę szukać pomocy. Gdyż lekarze NFZ dla mnie są nikim, bo w d*pie mają pacjentów mimo że takie płacimy podatki na to... Będę chciał porad prywatnych tak jak ja się lecze od dłuższego czasu. Chodzi tu o moja dziewczyne, ostatnio pojawił się problem z węzłami chłonnymi (raz za czas powiększone w krótkim odstepie czasu), do tego badania leukocytow wyszło na poziomie 2000 gdzie norma zaczyna się od 4500(?). Bóle kości czy stawów jak przy grypie (przy badaniach nie wyszło żadnego zakażenia wirusowego). Jest osłabiona i ospała (troche bardziej po tych wynikach). Jest poddana dużemu stresowi w ostatnim czasie na studiach (o ile to ma znaczenie na tak niski poziom leukocytów). Nie brała żadnych antybiotyków przed badaniami. Po ostatniej wizycie w szpitalu ok 3 lata temu z problemem nerek miala leukocyty w porządku natomiast był tam jakiś problem z czerwonymi krwinkami, słaba krzepliwość krwi. I teraz pytanie do znawców - czy to są objawy białaczki i czy tak niski poziom leukocytów może być białaczką? Do jakich lekarzy o jakiej specjalizacji najpierw się zgłosić aby wykluczyć (w najgorszym wypadku potwierdzić) najgorsze? Z góry dziękuje za odpowiedzi i proszę pytać jeżeli podałem za mało informacji. Pozdrawiam wszystkich.