Forum
Co jest powodem Waszych stresów, skąd się wzięłą u Was Nerwica
Autor tematu admin (69)
22-10-2011 21:37
Moja historia zaczęła się w 6 klasie podstawówki, gdy miałam 12 lat, teraz mam 20 lat i dalej się to za mną ciągnie. Zaczęło się od czasu dorastania, pierwsza miesiączka, itp. W szkole zawsze uczyłam się dobrze na 4 i 5, mama wywierała na mnie pewną presją pod względem nauki, jak dostałam 3, to od razu krzyczała na mnie, a po wywiadówkach zawsze przychodziła niezadowolona i kilka razy dostałam lanie za stopnie, chociaż jak pisałam uczyłam się powyżej przeciętnej. Tak było do końca gimnazjum, w LO już się nie przejmowałam nauką, a mama odpuściła. Ale od małego zawsze kłóciłam się z moim młodszym o rok bratem. On ma naturę zaczepnisia, strasznie mnie denerwuje, od kiedy pamiętam zawsze pomagałam mu w odrabianiu lekcji, a praktycznie robiłam to za niego, prawie z każdego przedmiotu, bo rodzice mnie o to prosili, bo ja byłam "zdolniejsza", i tak jest do tej pory, ja jak mam problem to rozwiązuje go metoda prób i błędów, a on jest za wygodny, tak się nauczył, nawet druku na pocztę nie umie wypisać, ani maila wysłać, to ja mu pracy szukałam, a w zamian dostaję obelgi na mój temat, ostatnio usłyszałam że lubi mnie denerwować i zawsze będzie to robić, nieraz używał siły wobec mnie, ale rodzice często stawali po jego stronie bo młodszy. Spytacie dlatego mu pomagałam? Że jestem głupia bo to robiłam? Pewnie tak, wiem to nawet, ale mam bardzo słabą naturę, wielkie sumienie i jeżeli komuś nie pomogę to będzie mnie potem dręczyło i będę płakać (bez powodu). Moja choroba zaczęła się tym, że dostałam bezdechu, nie mogłam zaczerpnąć powietrza, jakbym miała kulę w gardle, później coraz trudniej mi się oddychało, zrobiłam się sina na twarzy, przyjechała karetka, za drugim razem zawieźli mnie do szpitala, pamiętam jak mama płakała... Ale z badań nic nie wyszło, wszystko w normie, zdrowa dziewczyna. W szpitalu byłam 2 dni, wyszłam z niego i już na drugi dzień znów mnie dopadło, duszności okropne, znów karetka, znów szpital, dostałam hydroksyzyne dożylnie, w szpitalu przespałam przez to 2 dni, dzięki lekom nic mi nie było, według lekarzy byłam zdrowa, wmawiali mojej mamie że na siłę szuka u mnie chorób. Po powrocie do domu duszności wracały i tak było kilka razy. W końcu ktoś powiedział hasło: nerwica. W domu brałam Hydroksyzynę w płynie, uzależniłam się, czułam że bez tego nie przeżyję, nie usnę, potrafiłam w nocy wstawać i pić z butelki jak alkoholik, ale z pomocą mamy udało mi się to odstawić. Postanowiłam nigdy nie brac już leków uzależniających. Ale dalej pozostało to hasło nerwica. Ja nawet nie chciałam o tym słyszeć, mama też, ale po pewnym czasie, gdy byłam u każdego lekarza jaki tylko istnieje i każdy stwierdzał że wszystko jest ok ze mną, a ja wciąż się źle czułam, miałam te same objawy, a z czasem dochodziły też nowe, mama powoli zaczęła mnie namawiać na wizytę u psychologa. Nie chciałam, bałam się że jak dopuszczę do siebie słowo "nerwica". to od razu stanę się potępiona, chora, psychiczna, będę miała zrujnowane życie, bo z wariatką nikt nie będzie chciał się zadawać. Ale w końcu poszłam, nadal do mnie nie docierało że mam problemy z nerwami, u lekarzy byłam cicha, nic nie mówiłam, każdy stwierdzał jedno: depresja. W ostatniej klasie gimnazjum pojawiły się nudności, lęk przed zwymiotowaniem na ulicy, w klasie, w kościele. Ale był tylko w sytuacjach stresowych. W LO nudności nie dawały mi normalnie funkcjonować w klasie więc zgodziłam się na pójście do psychiatry tylko po to żeby dostać nauczanie indywidualne i jakieś leki, by skończyć szkołę średnią. Dostawałam masę leków antydepresantów, psychotropów, ale jakoś po każdym źle się czułam, ale gdy dostałam Moklar i Xanax, wiedziałam że to jest to, pigułki szczęścia. Na początku brałam dużo, ale byłam ciągle ospała i otępiała, naćpana po prostu, sama sobie zmniejszałam i zwiększałam dawkę. Pani doktor psychiatra zapewniała że mi nie zaszkodzą, że się nie uzależnię, później po recepty chodziłam do doktor rodzinnej. Nie było najmniejszych problemów z receptami. Później dopiero wyczytałam w internecie i na ulotce, że xanax należy do benzodiazepin i jest najbardziej uzależniającym psychotropem na rynku, a przynajmniej był w czołówce i nie powinno się go brać dłużej niż 3 tygodnie. Ja go brałam ponad 3 lata, jak nie dłużej, razem z Moklarem, pomagały mi w życiu. Postanowiłam odstawić, odstawiałam dwa razy i wciąż wracałam bo nie mogłam poradzić sobie bez nich, Maturę zdałam z lekkim trudem ale dobrze mi poszło. Poszłam na studia, po pewnym czasie znów się zaczęło, nudności ze zdwojoną siłą, 3 raz odstawiłam xanax i nie biorę do dzisiaj choć mam chwilę słabości kiedy bym chciała wziąć. Poznałam chłopaka z którym jestem już prawie 1,5 roku i jest mi z nim bardzo dobrze, opowiedziałam mu wszystko, choć bardzo się wstydziłam że pomyśli o mnie głupia, psychiczna i że mnie zostawi. Ale on mi bardzo pomaga, w sumie gdyby nie on to już dawno znów bym zaczęła brać... No i mój problem dzisiaj polega na tym że nie potrafię normalnie bez tego żyć, jestem już 5 miesiąc na detoksie, nic nie biorę, sama odstawiam, nie konsultowałam niczego z lekarzem, działam na własną rękę. Są momenty lepsze jak dzisiaj, że prawie w ogóle nie czułam nudności, jednakże są to zaledwie 3-4 dni w miesiącu kiedy tak się czuję. Nie studiuję, przerwałam z braku pieniędzy. Pracowałam rok, byłam na stażu, aktualnie szukam pracy, ale nie wiem czy uda mi się w niej normalnie funkcjonować. Ja się boję wychodzić z domu, jak idę z kimś to jeszcze jakoś jest, ale jak mam gdzieś wyjść sama, to mam takie zawroty głowy jakbym miała za chwilę zemdleć, nudności mnie wykańczają... Ja wiem że to siedzi w mojej głowie, że to jest głupie, bo co się stanie jak zwymiotuję? Nic, wiem, ale to ten lęk mnie przerasta i boję się tego że mogę po prostu zwymiotować, że ludzie to zobaczą, spalę się ze wstydu. Pomóżcie, ma ktoś podobny problem? Radzi sobie z tym? Bo ja już nie. Często boli mnie żołądek. No i ostatnio jeszcze jestem znerwicowana bratem, po prostu jak wiadomo denerwuje mnie bardzo, a gdy on mnie denerwuje to mam ochotę wyżyć się nie na nim, tylko na sobie, ostatnio chciałam się zabić, chciałam wziąć xanax + inne + alkohol i zasnąć na wieczność. Ale nie zrobiłam tego, boję się że w końcu sobie coś zrobię. Nie mogę zostawać sama w domu bo mnie łapią te myśli. Często trzęśą mi się ręce, denerwuję się błahostkami, no i te ciągłe "niedobrze mi", duszności, nie mogę spać w nocy bo mam nudności. Proszę dajcie jakieś rady. Mam zamiar wybrać się na psychoterapię, tylko nie wiem czy jest jeszcze ktoś kto mógłby mi pomóc, nie chcę psychiatry ani żadnych pieprzonych leków, chcę tylko czuć się normalnie, bez mdłości wiecznych, bez duszności, chcę znów odzyskać swoje życie! Życie jakie miałam do 12 roku życia. Pomóż ktoś ;(

Wiem że się rozgadałam, ale opisałam tylko główne wątki mojego życia, tak naprawdę jest tego wiele wiele więcej. Dziękuję tym którzy przeczytali całość.
24-10-2011 07:40
Witaj Sandro
po przeczytaniu twojego postu namawiałabym cie jednak na psychoterapię może razem z chłopakiem będziesz chodziła?piszesz,że pomaga ci i wspiera wiec może będziesz czuła się pewniej.Z tego co wnioskuję to dusisz się sama z tym wszystkim.Twoje schorzenia zakrawaja na nerwicę lękową, uwierz można to wyleczyć i na przykładzie znanych mi osób jest to możliwe,ale wymaga właśnie psychoterapii no i czasu.Pozdrawiam Cię serdecznie,życzę wytrwałości...i pisz na forum,pomaga nawet samo to,że anonimowo możesz porozmawiać o swoich problemach.
Szczecin
24-10-2011 08:31
Sandro masz świadomość swoich błędów i słabości... to ważne i dlatego nie poddawaj się, nałóg można pokonać nawet mimo trudnej przeszłości.
03-11-2011 22:02
Psychoterapia i leczenie farmakologiczne są podstawowymi formami leczenia osób cierpiących na nerwice lękowe. Niestety stosowanie środków farmakologicznych może doprowadzić do uzależnienia . Inne formy leczenia mają charakter pomocniczy, a przecież mogą przyspieszyć powrót chorego do zdrowia. Często ludzie odrzucają wspomagające metody leczenia co jest niestety dużym błędem, gdyż w połączeniu z metodami tradycyjnymi mogą dać rewelacyjne efekty.
Z naszych kilkuletnich doświadczeń wynika, że masaż leczniczo-relaksacyjny nie tylko zmniejsza
napięcia mięśniowo-nerwowe , ale daje uczucie wewnętrznego spokoju, poprawiając tym samym samopoczucie, więc jest niezbędnym elementem całościowej terapii. Już po pierwszym masażu dolegliwości stają się mniej uporczywe i człowiek czuje się lepiej. Dla zainteresowanych numer kontaktowy: 511-841-234
okol sycowa
06-11-2011 16:55
ja z przyczyn losowych zostałam sama z kilkorgiem dzieci..jest bd ciężko wpadłam w nerwicę ale nie korzystam z psychotropów,,boję się uzależnienia..ale do rzeczy)jak czuję że mam coś w rodzaju ataku..dziwne paskudne to uczucie..wtedy całą siłą woli..kieruję na tzw pozytywne myślenie mówię w myślach spokojnie dasz radę...staram się oddychać jak najspokojniej..czasem po prostu wstyd to mówić jak nikt nie widzi daję sobie w twarz i pomaga seriopomaga mi też wizualizacja wyobrażam sobie łąkę pełną pięknych kwiatów...
Szczecin
07-11-2011 09:03
Nasz umysł jest jak komputer, zawsze można go przeprogramować, od medytacji po pozytywne myślenie, Beatko zaglądaj do nas częściej.
26-06-2013 14:29
U mnie zaczęło się od zasłabnięcia w autobusie, od tamtej pory ciągle się bałam, że to się znowu stanie i nie mogłam jeździć autobusami, bo dostawałam ataków paniki. Potem stan lękowy objawiał się już nie tylko w autobusach aż stał się stałym elementem mojego życia. Myślałam, że jestem chora na coś, łaziłam po internistach specjalistach, aż mnie pani doktor posłała do psychologa i wszystko się wyjaśniło...
10-07-2014 11:44
Marcel, zgadzam się z Tobą. Jeśli chcemy, wiele możemy zrobić ze swoim umysłem. Jest to trudna i żmudna praca nad sobą, ale w wielu przypadkach stanowi jedyne wyjście. Choroby psychiczne zawsze źle wpływają także na nasze ciało. Zdrowie psychiczne to takze gwarancja zdrowia fizycznego. Niestety w dzisiejszych czasach stres jest naszym nieustannym kompanem.
Polska
11-07-2014 09:20
Z tym, że zdrowie psychiczne jest gwarantem zdrowia fizycznego ni jak nie można się zgodzić. Przeczy temu choćby zwykła grypa ;)
24-07-2014 19:28
normalnie
01-04-2015 11:38
Ja mam 23 lata i jestem strasznie nerwowa. Z byle jakiego powodu rzucam wszystkim co mam pod ręką, szczotka, kubek, talerz, pilot, telefon. Wpadam w furie jak coś nie dzieje się po mojej myśli. Odkąd zaczęłam ćwiczyć regularnie czyli od miesiąca od poniedzialku do czwartku chodze na silownie po pracy na 60 min, tam się porządnie spocę, pozbędę złych emocji i wracam. To taka terapia samodoskonalenia się, i mi to pomaga. Jak ćwiczę i widzę efekty, chce mi się żyć i iść do przodu, polecam wam wyjście do ludzi na jakiś aerobik, rowerek, bieznia, ulubiona muzyka w słuchawkach cokolwiek efekty są uwierzcie mi...
14-01-2016 10:33
ja miałam ogromną nerwicę przez lata. wszystko zaczęło się od stresów spowodowanych przez szkołę. bardzo bałam się nauczycieli i nie chciałam wychodzić z domu teraz po latach jest lepiej, ale czasem sytuacje stresowe źle na mnie działają... łykam wtedy nervomix, piję melisę i pomaga! Trzymam za Was wszystkich kciuki! Krysia
25-10-2017 10:29
Kiedy zdiagnozowano u mnie nerwicę myślałam, że mam udar. Praca tak silnie działała na mnie stresująco, że któregoś dnia, jak kończyłam prace, pojawiły się wszystkie objawy charakteryzujące udar. Drętwienie twarzy, drętwienie ręki, zaburzenia mowy, lęk, hiperwentylacja... Szok! Stres, stres, stres! U mnie tak to działało. Później nerwica i depresja, ale czynnikiem był stres. Dlatego sporo czytałam o stresie. Musiałam się nauczyć jak zmniejszyć stres i jak sobie z nim radzić. To, że on będzie nam towarzyszył mniej lub bardziej, ale nie będzie nas paraliżował. Dbajcie o swoje zdrowie psychiczne poprzez wzmacnianie asertywności, poprzez odprężenie, relaks. Przeszłam sporo w walce z nerwicą, trzymam za Was kciuki! Szukajcie swojego sposobu na jej przezwyciężenie!
Warszawa krakow poznan wroclaw szczecin gdansk Lodz Katowice
22-11-2022 16:48
Dodawanie postów możliwe jedynie po zalogowaniu

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |