Jest trzeci na liście najczęstszych przyczyn zgonów
30-10-2009 08:01
Edukacja społeczeństwa na temat udaru mózgu oraz zwiększenie liczby pododdziałów udarowych to jedne z ważniejszych czynników, od których zależy spadek śmiertelności z powodu tej choroby w Polsce - podkreślali w rozmowie z PAP neurolodzy. Dzisiaj, 29 października obchodzimy Światowy Dzień Udaru Mózgu. W tym roku jego hasło przewodnie brzmi: "Udar. Co mogę zrobić?".

Udar mózgu zajmuje trzecie miejsce na liście najczęstszych przyczyn zgonów ludzi - po chorobach serca i nowotworach. Według danych Światowej Organizacji ds. Udaru Mózgu (Word Stroke Organization), rocznie umiera z jego powodu 5,7 mln osób. Jest to zarazem najczęstsza przyczyna niepełnosprawności po 40. roku życia.

W Polsce udar dotyka co roku 60-70 tys. osób, z czego 15-25 proc. umiera, a ponad połowa na trwałe traci sprawność i samodzielność.

Jak przypomniał dr Adam Kobayashi z II Kliniki Neurologii Instytutu Psychiatrii i Neurologii (IPiN) w Warszawie, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) określa udar jako nagłe wystąpienie zaburzeń czynności mózgu trwających dłużej niż 24 godziny i wynikających wyłącznie z przyczyn naczyniowych, takich jak zablokowanie tętnicy przez skrzeplinę (udar niedokrwienny) lub pęknięcia naczynia i krwotok (udar krwotoczny).

Objawem udaru są najczęściej jednostronny niedowład ciała lub jednej kończyny, jednostronne zaburzenie czucia, zaburzenie czynności mięśni twarzy - wykrzywienie, opadanie kącika ust, zaburzenia mowy, widzenia, czasami zaburzenia równowagi (kiedy dochodzi do uszkodzenia móżdżku) oraz świadomości i funkcji życiowych.

Według dr Kobayashi, definicja udaru wg WHO, choć ciągle obowiązuje, jest jednak przestarzała - pochodzi sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy wiedza na temat tej choroby i jej leczenia była znacznie mniejsza. Dlatego, światowej sławy eksperci zajmujący się udarem są zgodni, że powinno się ją zmodyfikować. Największy sprzeciw budzi to, że - jak uznaje WHO - aby można było stwierdzić udar, objawy neurologiczne powinny się utrzymywać 24 godziny. Gdy trwają krócej, mówi się o przemijających zaburzeniach krążenia mózgowego (z j. ang. TIA - transient ischemic attack).

"Tymczasem, badania dowodzą, że TIA utrzymujące się powyżej godziny (a nawet krócej) w zasadzie już jest udarem, gdyż powoduje trwałe uszkodzenia mózgu, w postaci ognisk martwicy. Widać to bardzo dobrze w badaniach wykonanych z użyciem tomografii komputerowej czy rezonansu magnetycznego" - wyjaśnił dr Kobayashi.

Według dr Macieja Niewady z Zakładu Farmakologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i II Kliniki Neurologii IPiN, objawy przemijającego zaburzenia krążenia mózgowego wymagają natychmiastowej interwencji również dlatego, że zwiększa ono znacznie ryzyko wystąpienia pełnego udaru mózgu, które jest największe w ciągu pierwszej doby. "W związku z tym, im szybciej zadziałamy tym większe korzyści dla pacjentów" - podkreślił neurolog.

Dane statystyczne wskazują, że zapadalność na udar mózgu w Polsce jest podobna jak w innych krajach Unii Europejskiej. Jednak odsetek zgonów z jego powodu jest większy i dotychczas nie udało się go obniżyć.

Według dr Kobayashi i dr Niewady, żeby poprawić te wskaźniki trzeba działać na wszystkich poziomach opieki i świadomości zdrowotnej - od społeczeństwa, poprzez specjalistyczną opiekę medyczną, aż po władze.

"Trzeba edukować społeczeństwo na temat udaru i jego objawów. Ludzie powinni zdać sobie sprawę przede wszystkim z tego, że na większość czynników ryzyka tej choroby mamy wpływ i że przypuszczalnie 80 proc. udarów można by zapobiec" - podkreślił dr Niewada.

Do niemodyfikowalnych czynników ryzyka udaru zalicza się wiek (szacuje się, że po 55 r. życia z każdą dekadą ryzyko udaru wzrasta dwukrotnie), płeć (udar częściej dotyka mężczyzn, choć jego konsekwencje są często gorsze u kobiet) oraz rasę. Ryzyko udaru jest też wyższe jeśli wystąpił on u naszego krewnego pierwszego stopnia.

Jak zaznaczył dr Newada, głównym modyfikowalnym czynnikiem ryzyka udaru - zarówno krwotocznego, jak i niedokrwiennego - jest nadciśnienie tętnicze. "Związek miedzy nadciśnieniem a ryzykiem udaru mózgu jest nawet bardziej wyraźny niż w przypadku chorób serca. Zatem, lecząc nadciśnienie możemy bardzo skutecznie zapobiegać udarowi" - powiedział.

Do udaru predysponują też inne choroby układu krążenia, jak choroba niedokrwienna serca, przebyty zawał serca, a szczególnie migotanie przedsionków (MP), które zwiększa ryzyko udaru nawet kilkunastokrotnie - w tym przypadku można je obniżyć stosując leczenie przeciwzakrzepowe.

Wśród pozostałych czynników ryzyka udaru, na które mamy wpływ, dr Niewada wymienił cukrzycę, zaburzenia lipidowe (czyli wysoki poziom cholesterolu i trójglicerydów), nadużywanie alkoholu, palenie tytoniu, brak aktywności fizycznej i otyłość. "Na wszystkie te rzeczy możemy wpływać - np. stosować leki i dietę obniżającą poziom lipidów we krwi, kontrolować cukrzycę i nadciśnienie, regularnie ćwiczyć, nie palić, kontrolować spożycie alkoholu" - wymieniał.

Dr Kobayashi podkreślił również, że osoby, które tego nie robią nie tylko mają zwiększone ryzyko udaru, ale jego konsekwencje są z reguły gorsze. "Z badań wynika, że pacjenci aktywni fizycznie przed udarem mają lepsze rokowania po przebyciu go. Ćwiczenia fizyczne prawdopodobnie wiążą się też z mniejszym ryzykiem nawrotu udaru" - powiedział neurolog. Jest to o tyle istotne, że w ciągu kolejnych pięciu lat do ponownego udaru dochodzi aż u 40 proc. pacjentów.

"Oprócz dbania o siebie samych możemy też pilnować swojej rodziny i bliskich, żeby mierzyli ciśnienie, zgłaszali się do lekarza, gdy coś się dzieje i nie lekceważyli objawów udaru" - zaznaczył dr Kobayashi.

Problem z tym, że udar bardzo rzadko daje dolegliwości bólowe (zwłaszcza występujący najczęściej udar niedokrwienny), a jego typowe objawy są często bagatelizowane przez pacjentów.

Według dr Niewady, ludzie muszą pamiętać, że udar jest chorobą wymagającą bardzo szybkiej reakcji, dlatego nie powinni czekać aż one ustąpią, ale od razu wezwać pogotowie. Tylko wtedy można uniknąć katastrofalnych skutków tej choroby. "W przypadku niedokrwiennego udaru mózgu im wcześniej podejmiemy leczenie trombolityczne, które ma rozpuścić skrzeplinę i udrożnić zamknięte naczynie, tym obszar uszkodzenia będzie mniejszy. Tu czas ma piramidalne znaczenie" - podkreślił neurolog.

Obecnie przyjmuje się, że leczenie trombolityczne daje najlepsze efekty, gdy podejmiemy je w ciągu 3 godzin od wystąpienia udaru. Ostatnio ukazały się jednak badania mówiące, że podanie leku trombolitycznego alteplazy ma sens nawet do 4,5 godzin, wyjaśnił dr Kobayashi.

Aby odsetek zgonów z powodu udarów spadł, niezbędna jest jednak poprawa opieki medycznej nad pacjentem - zarówno na etapie przedszpitalnym, jak i szpitalnym, zgodzili się neurolodzy.

"Trzeba edukować ratowników medycznych i lekarzy pogotowia, żeby pacjenta z objawami udaru jak najszybciej zabierali do szpitala. Ale musi to być szpital właściwy, z pododdziałem udarowym i kompetentną kadrą, która będzie się mogła zająć pacjentem zarówno w ostrej fazie udaru, jak i później, gdy potrzebna mu będzie rehabilitacja i leczenie profilaktyczne" - powiedział dr Niewada.

Jak podkreślił dr Kobayashi, ok. 10 lat temu oszacowano, że aby całkowicie pokryć zapotrzebowanie Polski potrzebne jest 120 oddziałów udarowych. "W tej chwili mamy ich ponad 80, co już stanowi duży postęp. Jednak ciągle pozostaje sporo do zrobienia" - powiedział.

Według neurologów, wiele udało się zrobić dzięki finansowanemu przez Ministerstwo Zdrowia programowi POLKARD, tj. Narodowemu Programowi Profilaktyki i Leczenia Chorób Układu Sercowo-Naczyniowego. Pozwolił on m.in. wyposażyć oddziały udarowe w nowoczesny sprzęt do intensywnej opieki medycznej i rehabilitacji.

W ramach programu POLKARD odbywają się też szkolenia lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów w zakresie leczenia ostrej fazy udaru oraz opieki pielęgniarskiej i rehabilitacji pacjentów po udarze. "Jest to bardzo ważne, gdyż nie na wszystkich pododdziałach udarowych stosuje się na przykład lek trombolityczny alteplazę, która obecnie stanowi absolutny standard w leczeniu udaru" - powiedział dr Kobayashi.

Jak wyjaśnił, ważne jest to, by w każdym pododdziale udarowym personel był świadomy, jakie metody leczenia tej choroby są najlepsze oraz miał podpisany kontrakt z NFZ na leczenie trombolityczne i kompleksową opiekę nad chorym po udarze.

Zdaniem specjalisty, obecnie bardzo ważnym problemem jest niedostateczny dostęp pacjentów po udarze do rehabilitacji, bo choć jest ona w pełni refundowana to brak oddziałów, w których można by ją prowadzić. Dzięki programowi POLKARD utworzono wprawdzie sieć pododdziałów rehabilitacji poudarowej, ale na razie zapotrzebowanie na nie jest pokryte jedynie w 50 proc.

Według dr Kobayashi, polscy chorzy mają też zbyt ograniczony dostęp do rehabilitacji domowej. Jest to utrudnienie zwłaszcza dla pacjentów mieszkających na wsi i w mniejszych miejscowościach, których na rehabilitację trzeba dowozić kilkadziesiąt czy kilkanaście kilometrów.

Neurolodzy są zgodni, że poprawa statystyk dotyczących występowania udarów i śmiertelności z ich powodu wymaga działań ze strony władz, które powinny zainwestować w edukację społeczną na temat udaru oraz więcej inwestować w służbę zdrowia.

Powinno być to opłacalne, gdyż wydatki na udar mózgu stanowią 3 proc. wszystkich wydatków na opiekę medyczną. Poza tym udary generują bardzo wiele kosztów pośrednich związanych z absencją w pracy i niepełnosprawnością. Trzeba pamiętać, że od 50 do 70 proc. pacjentów po udarze wymaga potem stałej opieki i nie jest samowystarczalna - podsumowują neurolodzy.




Źródło: www.zdrowie.onet.pl

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |