Co za słodycz!

Biały proszek smaczny i jeszcze do tego zdrowy? Tak, pod warunkiem, że ten proszek nazywa się inulina. Słodzi, ale nie tuczy. Mogą ją jeść cukrzycy. A przede wszystkim: jest karmą dla życzliwych nam bakterii w jelitach. Jogurty bije na głowę.

Słodko i zdrowo? Perspektywa kusząca. Ale osiągalna tylko z mało znanymi dosładzaczami: inuliną, stewią (suszone liście tej rośliny), karobem (proszek z mielonych strąków chleba świętojańskiego). Z cukrem ta sztuka już się nie uda. Niezależnie od tego, czy będzie to cukier buraczany, trzcinowy czy palmowy, biały czy brązowy. Każdy z nich tuczy i rozregulowuje trawienie, zakwasza organizm, karmi grzyby i obniża odporność. Jedząc ciastka, batony, słodką czekoladę, a nawet pieczywo i makarony z białej mąki oraz polerowany ryż, strzelamy gola do własnej bramki. 



Co robić? Używać inuliny. To też cukier i do tego zawiera glukozę, czyli szybki dopalacz, którego nadmiar prowadzi do cukrzycy. Sekret tkwi w tym, że inuliny nie trawimy. Niemal w całości zjadają ją dobroczynne bakterie wyściełające ścianki jelit i podróżujące z jedzeniem wzdłuż przewodu pokarmowego. To tak, jakbyśmy polewali nasz wewnętrzny bakteryjny ogród superodżywką.

Inulina jest prebiotykiem, czyli substancją, która pomaga żyć dobrym bakteriom w jelitach. Nie mylić z probiotykami, znanymi nam głównie z jogurtów. Probiotyki to po prostu żywe bakterie. Łykamy je, by zasiedliły nasze wnętrze. Niestety, nie zawsze docierają one tam, gdzie powinny, część ginie już w żołądku. Dlatego potrzebne są prebiotyki, żeby dokarmić, wzmocnić i zachęcić do rozmnażania się te bakterie, które żyją w jelitach bądź dotrą do nich z jedzeniem.

Inulina i cukier to Dr Jekyll i Mr Hyde. Ta pierwsza karmi dobre bakterie, które potem trzymają w szachu te złe. Cukier całkiem odwrotnie – jest znakomitą pożywką dla organizmów, które nam szkodzą.

Trzymając się metafory ogrodu – po inulinie rosną w nim kwiaty, zioła i warzywa. Po cukrze – chwasty.Inulina ma też minusy: tak słodka jak cukier to ona nie jest. I nie można sypać jej szklankami do ciasta, bo podziała jak środek przeczyszczający. Inulinę jemy co najwyżej łyżeczką, 3-4 dziennie. Jest w egzotycznych bulwach topinambura i korzeniach omanu oraz w cykorii.

Jednak najłatwiej kupić inulinę wyekstrahowaną, w postaci proszku – dostaniemy ją w sklepach wegetariańskich, ze zdrową żywnością, w internecie.

Można także łykać inulinę w kapsułkach, na przykład w połączeniu z bakteriami probiotycznymi. To najlepsze lekarstwo dla tych, którzy zachwaścili swój wewnętrzny ogród lub wyjałowili go – na przykład kuracją antybiotykową.

Kuracja inulinowa

Ten prebiotyk jest w korzeniach omanu i cykorii, które możemy kupić w aptece i sklepach zielarskich.

Proszek. Dosypać 1-2 łyżeczki sproszkowanych korzeni tych roślin, na przykład do jogurtu. Jeść dwa razy dziennie.

Herbatka. Weź dwie łyżki korzenia cykorii lub omanu. Zalej dwiema szklankami, zagotuj i trzymaj na małym ogniu jeszcze 3-5 minut. Pij odwar raz lub dwa razy dziennie przez 20-30 dni. Potem zrób przerwę trzytygodniową.

Kawa zbożowa. Jest w niej zazwyczaj korzeń cykorii. Włącz ją po prostu do swojego jadłospisu.

Inulina w kuchni

Biały inulinowy proszek może pełnić w kuchni rozmaite funkcje. Po pierwsze słodzi, po drugie działa jak zagęstnik, po trzecie ułatwia bicie piany z białek i przyda się, jeśli przyjdzie Ci do głowy ukręcić domowy majonez. Będzie on gęściejszy i bardziej trwały.

Galaretka owocowa. Weź dwie garście miękkich owoców – malin, truskawek, wiśni (mogą być mrożone), winogron. Z dwóch ostatnich usuń pestki. Trzy czwarte porcji zalej szklanką wody, zagotuj i potem pogotuj przez kilkanaście minut na małym ogniu (mrożone krócej). Weź łyżeczkę inuliny, zmieszaj z dwiema łyżeczkami wody i wlej do owoców. Gotuj przez dwie minuty. Pozostałe owoce ułóż w kompotierkach i zalej gęstniejącą masą.

Gęsty sos. Grzybowy, pomidorowy czy chrzanowy obejdzie się bez zasmażki. Po prostu do sosu sporządzonego z warzyw dodaj płaską łyżeczkę inuliny. Gotuj, mieszając, na małym ogniu. Sos zgęstnieje i zostanie wzbogacony o delikatną słodkawą nutę. A w pomidorowym nawet to nie będzie wyczuwalne.

Zamiast miodu czy syropu do naleśników. Rozetrzyj łyżeczkę inuliny z dwiema łyżeczkami oliwy lub oleju z pestek winogron. Powstanie słodka pasta, trochę gęściejsza niż masło. Smaruj tym naleśniki. Możesz pastę wzbogacić dodatkowo przyprawami: szczyptą cynamonu czy zmielonych goździków lub dodać pół łyżeczki sproszkowanego karobu o lekko kakaowym smaku.

Granulina. Zrób mieszankę ziaren: weź po łyżce ziaren sezamu, płatków owsianych, wiórków kokosowych oraz posiekanych orzechów włoskich lub laskowych i pestek ze słonecznika. Dodaj do tego po łyżeczce siemienia lnianego i maku. Pięć czubatych łyżek tej mieszanki wrzuć na suchą patelnię (najlepiej z grubym dnem) i praż na średnim ogniu przez kilka minut. Staraj się, by żadne z ziaren się nie przypaliły. Oprósz mieszankę łyżką inuliny, szybko rozmieszaj i zdejmij z ognia. Pozostaw mieszankę do ostygnięcia albo zrób z niej na ciepło małe placuszki lub kulki. Po ostygnięciu przechowuj w lodówce.

Kokosanki. Weź trzy łyżki wiórków kokosowych i półtorej łyżki inuliny. Zmieszaj na sucho, następnie zagniataj, dodając po łyżeczce ciepłą wodę, tak by masa się połączyła. Uformuj z niej kulki, placki czy pałeczki i pozostaw do stężenia.

Słodki omlet. Rozbij lekko widelcem dwa jajka. Dodaj 1-1,5 łyżeczki inuliny i ubijaj jeszcze przez parę chwil. Smaż jak normalny omlet.

Po co nam bakterie w jelitach

Tradycyjna medycyna chińska i ajurweda głosiły „od zawsze”, że dobre trawienie to podstawa zdrowia. Dziś coraz lepiej wiemy, dlaczego. Dobre trawienie jest bowiem możliwe tylko wtedy, gdy nasz wewnętrzny ogród bakteryjny zasiedlają przede wszystkim pożyteczne organizmy. Zresztą nie tylko trawienie – dzięki ich obecności w ogóle jesteśmy zdrowsi. Kiedy są, wszystko działa po prostu bezszmerowo. A brak pożytecznych bakterii w przewodzie pokarmowym jest przyczyną wielu uporczywych chorób. Począwszy od zespołu jelita wrażliwego, który daje się we znaki wielu kobietom, przez astmę, różne alergie, na przykład pokarmowe, pokrzywki i wysypki na skórze, alergiczne katary i kaszel. Dziś przypuszcza się nawet, że brak pożytecznej mikroflory w jelitach może wywołać depresję, tak częste wśród kobiet zapalenia pęcherza moczowego, a nawet cukrzycę.

Naukowcy zaglądają bakteriom pod podszewkę, starając się poznać zwłaszcza skomplikowany związek pożytecznej mikroflory z naszym systemem obronnym. Zanim jednak wszystko wytłumaczą, my trzymajmy się tradycyjnych zasad – dbajmy o nasz wewnętrzny ogród. Starajmy się unikać cukru i potraw z białej mąki.

Zestaw bakteryjny

Bakterie probiotyczne dokłada się teraz do jogurtów, kefirów, nawet próbuje się je włożyć do czekolady. Z tymi kupowanymi w sklepach jest jednak kłopot, bo żeby się nie zepsuły, muszą zawierać konserwanty, a to może się kłócić z bakteriami.

Najlepiej zrobić jogurt samemu. Zagotuj dwa litry mleka. Przestudź tak, żeby można było bez oparzenia włożyć do niego palec. Dodaj do mleka kubek jogurtu naturalnego. Kup go w sklepie ze zdrową żywnością, wtedy będzie bez konserwantów. Odstaw mieszaninę na osiem godzin. Po tym czasie jogurt powinien być już dobry. Wstaw go więc do lodówki. Porcja tego jogurtu może być pożywką do zrobienia następnego.

Pożywki do zrobienia jogurtu można czasem kupić także w sklepach ekologicznych.

Jakie bakterie? W jogurtach są dwa rodzaje: Lactobacillus i Bifidobacteria. Ale te dwa gatunki mają rozmaite wcielenia. Czytaj więc dokładnie ich nazwy, bo okazuje się, że różnią się ilością dobrodziejstw, które dzięki nim osiągamy.

Lactobacillus reuteri i Lactobacillus rhamnosus – kombinacja tych dwóch bakterii wspomaga leczenie infekcji pochwy i pomaga ustrzec się zapaleń układu moczowego.

Lactobacillus rhamnosus GG i Saccharomyces boulardi są najlepsze, kiedy trzeba przywrócić mikroflorę bakteryjną po kuracji antybiotykami. Jeżeli dodać do nich szczepy Bifidobacteria, pomagają w leczeniu egzemy i atopowego zapalenia skóry.

Bifidobacteria są dobroczynne dla osób cierpiących na zespół jelita wrażliwego i stany zapalne jelit.

Deserowe sekrety

Jeśli dodasz łyżeczkę inuliny do kruchych ciasteczek,
będą bardziej chrupiące.

Dodatek inuliny do babki piaskowej, keksu, biszkoptu
czy innych ciast sprawi, że dłużej będą świeże.

Pianę z białek ubijesz szybciej i będzie ona sztywniejsza, jeśli dodasz szczyptę inuliny.
Jeśli chcesz zrobić bezy – dodaj 1-1,5 łyżeczki.



PROBIOTYKI

Żywe bakterie są nie tylko w jogurtach.

Kapusta kiszona. Pokolenia Polaków dobrze wiedziały, co robią, zajadając się nią zwłaszcza zimą.Jest nie tylko źródłem witaminy C, ale i znakomitym probiotykiem. Właśnie dlatego, że kiszona – więc z bakteriami.

Pikle. Nieważne, z czego je robimy. Zawsze są sfermentowane, więc pełne dobrych bakterii.

Miso. Pasta ze sfermentowanej soi nie jest u nas jeszcze dobrze znana ani popularna. Pewnie dlatego, że droga. Ale warto po nią sięgać. Używa się jej niewiele, bo jest bardzo słona. Ale można z niej przyrządzić wspaniale rozgrzewający japoński rosół – zupę miso.

PREBIOTYKI

To nie tylko inulina. Pod tą nazwą kryją się różne substancje z roślin, które jemy, ułatwiające życie dobrym bakteriom. Stymulują ich wzrost, a dzięki temu, że dostarczają błonnik, wymiatają z jelit szkodliwe mikroorganizmy.

Owoce jagodowe – truskawki, maliny, jeżyny, borówki, żurawiny, agrest, czarne jagody, borówki amerykańskie.

Owies i otręby owsiane. Oczywiście także płatki. Trzeba tylko pamiętać, by owies prażyć, bo inaczej trudno będzie nam strawić zawartą w nim skrobię.

Warzywa strączkowe. Fasola, soja, groch.

Wszystkie owoce i warzywa, pod warunkiem że nie pozbawimy ich skórki. Dlatego nawet marchew, pietruszkę i korzeń selera lepiej porządnie wyszorować szczotką, niż obierać.







Źródło: www.zdrowie.onet.pl

Co za słodycz!
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 2
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |