Historia zdrady

Zdrada wpisana jest w pojęcie miłości i związku. Jest wynikiem ludzkich słabości i ulegania pokusą.


 


Bohaterka artykułu opowiada o sobie, że najpierw była zdradzaną żoną, potem sama została kochanką. Poznałam obie strony zakazanej miłości. I choć zdarzały się bolesne chwile, niczego nie żałuję - mówi. Tamtej wiosny Wojtek mój mąż zaczął wieczorami wychodzić do ogrodu. Codziennie. Tłumaczył, że lubi siedzieć pod dębem i rozmyślać, lecz okazało się, że rozmawia tam przez telefon.


Nie chciałam być podejrzliwa ani napastliwa. Jestem przecież fajną żoną, a tropienie fajnej żonie nie przystoi. Wszystko sobie tłumaczyłam - zauważyłam, że zaczął wyciszać telefon, niby nic takiego ale nigdy tego nie robił.  Raz zapytałam, do kogo pisze. Wybrał obronę przez atak: "Do Grzesia! Jesteś paranoiczką i zazdrośnicą!". "Co?", słuchałam oniemiała, a on się rozkręcał: "Kobieta bluszcz, nie pozwalasz mi swobodnie oddychać, rozwijać się!". 


Poczułąm się jak karykatura żony ale poza tym wszystko było jak zawsze. Mąż był architektem i w dobie boomu budowlanego w domu bywał jeszcze mniej. Niestety rzadziej także chciał uprawiać seks. Raz w tygodniu – to była po czterech latach nasza średnia. A teraz on, 38-latek, przestał inicjować zbliżenia.


On się złości, ja tłumaczę 


Wojtek zmienił się, stał się nerwowy a jednocześnie obdarowywał mnie prezezentami. Robił awantury albo pogrążał się w zamyśleniu. "To praca, stres", tłumaczyłam sobie. Twierdziłam nawet, że to brak magnezu, potasu... Z większą uwagą komponowałam posiłki. Mnóstwo owoców i warzyw.


Gdy podczas kolacji rozmawialiśmy, spostrzegłam, że wciąż wytyka mi jakieś wady. Że przywiązuję zbyt dużą wagę do wyglądu (wcześniej po prostu mu się podobałam), mam głupią korporacyjną pracę, za dużo czytam ("Życie trzeba poznawać z życia"), denerwująco gestykuluję i nie byłam w Indiach (on też nie!). 


Ja go nakrywam, on się przyznaje 


Jeszcze miałam w pamięci te Indie, gdy u znajomych zaczął mówić o Afryce! Wcześniej wakacje spędzaliśmy w Europie, bo on bał się pojechać gdzieś dalej. Teraz wiedział, jak dostać się z Senegalu do Botswany! 


W czasie podróży na kolacje czułam się nie swojo, fotel w aucie ustawiony był pod inną osobę. Czy już wiedziałam, że chodzi o kochankę? Nie pamiętam. Na pewno już czułam się niekochana, zbędna, samotna. I bezradna. Bo wiedziałam, że coś jest źle, ale nie miałam pojęcia, jak to naprawić. Nie chciałam wciąż robić śledzctwa.. ale mąż upił się i oddał mi telefon w obawie, że zgubi Nie było ani jednego wysłanego SMS-a. Połączenia też wyczyszczone. W otrzymanych jedna wiadomość, od M.: "Mam ślicznie opaloną buzię. Kicia chce cię przytulić". 


Zakręciło mi się w głowie. Bez paniki, może to koleżanka, która ma kota? Trzęsłam się z nerwów. 


W domu Wojtek wymiotował, a ja zapytałam, kim jest M. Pogrążył się odpowiedzią: "Dupciu, tylko ciebie kocham". Tak mówią w filmach mężowie przyłapani na zdradzie. 


Przez kolejne dni zapewniał, że chce być ze mną, a tamto to przypadek, pomyłka. Uwierzyłam ale i chciałam z nim być. O miłość warto walczyć. Czym jest pięć fałszywych miesięcy wobec całego szczerego życia? Starał się. Ja też. Starałam się nie wracać do tego. 


On chce z nią żyć, mnie prosi o radę 


Po dwóch miesiącach coś mnie tknęło. Zajrzałam do jego komórki. Znalazłam SMS-a do niej. Poczułam się oszukana, śmieszna z tym swoim wybaczeniem. Wojtka był typ ekologiczny – w sandałach, lnianych spodniach i bawełnianych T-shirtach. To dlatego mówił, że wydaję za dużo na ciuchy. Wyjaśnił mi, że przy niej staje się lepszy. Ona nie robi kariery, ale też nie gotuje, nie organizuje, nie troszczy się o niego. Może jej imponować, dbać o nią. 


Z drugiej strony, kontynuował, lubi nasze życie. Prosił, żebym pomogła mu wybrać! Nie wiedziałam, czy jest sadystą, czy tylko niedojrzałym dupkiem. Ale pomogło mi to w ewakuacji. 


Wniosłam pozew o rozwód. Rzuciłam się w wir pracy aby nie myśleć. Płakałam tylko przed zaśnięciem. Najpierw z rozpaczy, że nie wyszło, potem ze strachu, że już nigdy się nie zakocham. Bo czy można się zakochać "na zawsze" więcej niż raz w życiu? A może mam jakąś skazę i wszystkie moje związki, nawet jeśli się pięknie zaczną, tragicznie się skończą?


Poznaję nowego


Minęły trzy miesiące. Przyjaciółka świętowała rok istnienia swojej firmy. Dużej, więc przyjęcie też było duże. Tam go poznałam. Adwokat po pięćdziesiątce, Damian. Przegadaliśmy przy barze trzy godziny. O czym? O nartach, o głośnej książce, o mojej pracy, o jego pracy, aż doszliśmy do naszych pierwszych dziecięcych miłości. A potem nagle w rozmowie pojawiła się żona. Tu jej nie ma – wyjechała służbowo. 


Nie byłam zawiedziona. Rozpierało mnie szczęście, że nowo poznany mężczyzna mnie tak zaintrygował, a więc nie mam mężczyznowstrętu. Wymieniliśmy się numerami telefonów, na wypadek gdybym potrzebowała adwokata, a on PR-ówki. On miał żonę ale nie odstraszyło ją to.


Już zasypiała, gdy przyszedł SMS: "W innych okolicznościach życiowych nie mógłbym przestać o tobie myśleć". I poszło. 


Po dwóch dniach i 40 SMS-ach zjedliśmy razem lunch. Na pożegnanie pocałowałam go w policzek. Po kilku metrach odwróciłam się. Stał w tym samym miejscu, wpatrywał się we mnie. Zawróciłam, przyciągnął mnie do siebie. Tak skończyła się niewinna przyjaźń. Zaczął ciąg dni z seksem w każdej wolnej chwili, z setkami telefonów, czułymi SMS-ami. 


Ja, czyli ta trzecia 


Zrozumiałam, że romans nie ma na celu  zrobieniu komuś na złość... ale myśli w końcu przchodzą. Co z kobiecą solidarnością? Czy myślałam o jego żonie? Na początku wcale. Gdy mówił, że jutro nie możemy się spotkać albo wychodził, żeby zadzwonić, stopniowo wprowadzał ją w nasz związek. Niby nie miałam nic z nią wspólnego a jednak to przez nią nie mogłam iść z nim do kina, całować się w restauracji. Uświadomiłam sobie, że jestem kochanką. Specyficzną, bo świeżo zdradzoną. 


Ona, czyli fajna żona


Po pierwsze: alibi. Czasem widywaliśmy się rano (wychodził z domu o siódmej, tłumacząc, że dobrze mu się pracuje w pustej kancelarii), wieczorami (spotkania z klientami), wyjeżdżaliśmy na weekendy (szkolenia z prawa unijnego). 


Jego żona myślała, że jej wciąż nieobecny mąż ma cięższy okres i że musi go wspierać. Bo też była fajną kobietą. Okazało się, że myśli podobnia jak myślałam ja, te same udawanie, ze czegoś się nie widzi, że coś się roumie. Pamiętałam o SMS-ach, w końcu sama przez nie nakryłam mojego męża. "Kasuj je, skarbie", radziłam. Wyrobił sobie nawyk usuwania wszystkiego. Stałam się taka jaka nie chciałam kiedyś być.


Byliśmy zakochani, wciąż stęsknieni. Ja nie dzwoniłam, bo mogłyby być z tego kłopoty. On dzwonił. Ze strychu, gdzie sprawdzał, czy okna są zamknięte. Z piwnicy, gdzie szukał kleju. Wieczorem, gdy szedł się przewietrzyć. Szybko, na minutkę, kiedy ona brała prysznic. 


Spotykaliśmy się miesiąc, gdy opowiedział, jak zapragnął kupić mi sukienkę. I jak spędził godzinę w Hugo Bossie. Przerzucał wieszaki, opisywał sprzedawczyni moje rozmiary. Wybrał dwie rzeczy. Spanikował, czy to mi się spodoba i co ja w ogóle myślę o Bossie. Popłakałam się przy tej opowieści. Że tak mnie kocha.


Przyciął włosy łonowe. Zastanawiałam się, jak tę zmianę wytłumaczy żonie, ale nie zapytałam. Uznałam, że pewnie unika zbliżeń. Nie rozmawialiśmy o niej prawie wcale. O ich seksie tym bardziej. Raz, po dwóch miesiącach, powiedział: "Nie sypiam z żoną. Nie mogę. To jakbym cię zdradzał. Wariactwo". Pomyślałam: "To nie może trwać za długo, bo ona się zorientuje. A jak się zorientuje, to go zapyta. A jak zapyta, to on się przestraszy. I mnie zostawi. W moim interesie jest więc, żeby ją czasem bzykał". 


W ogóle nie byłam zazdrosna o jego żonę. Po prostu była. Tak jak ma się matkę i ojca. Ale zabiłabym jego następną kochankę. 


Pamiętałam, że to nie jest prawdziwy związek, nie miałam dużych oczekiwań. Nie mówiłam: "Nie idź jeszcze". Mówiłam: "Niczego nie musisz, nie masz obowiązku". Powtarzał: "Tylko ty o mnie dbasz, tylko ty mnie tak kochasz". 


Czułam się kochana, seksowna, boska. I byłam rozpieszczana. Przychodził z kwiatami. A ze sklepów dzwonił: "Chcesz taki śliczny dzbanek? Perfumy? Nową książkę Pamuka?". 


Gdy podwoził mnie do pracy, nie przesuwałam fotela. Ani jej perfum i papierosów. Zawsze usuwałam ewentualne ślady. 


Koniec


Ale ona i tak trafiła na ślad. W moje urodziny wysłał SMS-a. Było mu przykro, że jest niedziela i nie może się wyrwać. Żona widziała, jak snuje się z komórką po domu. Sprawdziła telefon, gdy poszedł do łazienki. Zostawił ostatniego SMS-a ode mnie: "Dziękuję kochanie. Ty jesteś moim prezentem. Jutro to sobie odbijemy". 


Wybrał rodzinę. Zostałam porzucona. Chociaż... kochankom chyba nie przysługuje ten status. Nic się przecież nie rozpada. Wszyscy wracają na swoje miejsca. 


Anna Boczarska 




Źródło: www.zdrowie.onet.pl


 

Historia zdrady
Autor: Troglodyta
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 3
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |