Ani synek, ani córeczka

Rodzice spodziewający się dziecka marzą o córeczce albo synku. Tymczasem jedno na 3 tys. niemowląt rodzi się z cechami obu płci. Pomimo tego, że statystycznie obojnaków przychodzi na świat więcej niż dzieci z zespołem Downa, to jednak zgodnie ze świadectwem urodzenia można być tylko kobietą albo mężczyzną. Obojnactwo to wciąż temat tabu.

Michael ma jasne włosy, jest bardzo szczupły, o mężczyznach z takim wyglądem mówi się, że są metroseksualni. Tylko, że w jego przypadku sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana, bo jest interseksualny. A to znaczy, że urodził się z cechami płciowymi zarówno męskimi, jak i żeńskimi. Przeszedł dwie operacje, był wychowywany jak dziewczynka. Pytam, jak wolałby, żebym się do niego zwracała, w formie żeńskiej, czy męskiej. Wolałby jednak męską. Niechętnie zgadza się na rozmowę, zapowiada, że rozmowa ma być krótka i prosi o zmianę imienia, sam sobie wymyśla, tak też mówi do niego część znajomych. Etap dzieciństwa chce zamknąć na zawsze. Nie ma dobrych wspomnień.

Od małego był „nieprzystający”, jak sam siebie określa. Koleżanki chichotały, przebierały lalki, a wtedy jeszcze ona chciała bawić się w wojnę, skakać przez płoty i grać w piłkę. Często mówi o sobie „byłem”. Matka wciąż poprawiała: „byłam”, przekonana, że córka popełnia błędy, bo jest nieukiem. Szkoły nie lubił ponad wszystko. Najbardziej intensywne wspomnienie z tamtego okresu, to samotność. Była chłopczycą, na zaczepki reagowała agresją, kiedy Michael pobił swoją koleżankę, bo ta powiedziała, że na pewno ma siusiaka, wezwali matkę do szkoły. Dostał lanie. Ojciec nie interesował się ani nim ani jego 2 lata młodszym bratem. Umiał tylko zdjąć pasa i przylać, myślał, że to wystarczy do wychowania dzieci. Jedno ze wspomnień Michael z dzieciństwa: ma 8 lat, na choinkę szkolną mama próbuje włożyć mu sukienkę z falbankami, a Michael nie chce być królewną. Matka nie wytrzymuje i zamyka go w pokoju, bo albo pójdzie w sukience, albo wcale. Woli nie iść wcale. Nie lubi takich imprez, kiedy koleżanki kręcą się w kółko i chichoczą po kątach. Tworzą się grupy, a on jakoś nigdzie nie pasuje.

- Męski świat był mi bliższy, bardziej naturalny, ale nie myślałam o sobie jak o chłopcu, bo przecież wszyscy twierdzili, że jestem dziewczynką. Do dziś jakoś mi trudno z tym wszystkim - mówi Michael.

W wieku dorastania zaczyna rosnąć mu meszek nad górną wargą. Był przerażony. Czuł się jak dziwadło, hybryda, facet z cyckami. Piersi są niewielkie, pod ubraniem prawie niewidoczne, ale nienawidzi ich. Pierwszą przyjaciółkę ma w liceum. Interesują się poezją. Godzinami rozmawiają, planują podróże po Europie. Ludzie chcą być indywidualistami, więc już nie wyróżnia się tak bardzo w klasie.

Już jako dorosła osoba przeszedł serię badań. Kiedy powiedział, że zdecydował się na operację zmiany płci, usłyszał, od ojca, że jest zboczeńcem, pedałem, którego nie może trzymać pod swoim dachem. Matka milczała, ale nie stanęła w jego obronie. Do dziś nie utrzymuje z nimi kontaktów.

- Okres dojrzewania. Trudy czas, a ja nawet nie wiedziałem, czy jestem dziewczyną, czy chłopakiem. Z jednej strony byłem przerażony, a z drugiej w końcu sam siebie zacząłem lepiej rozumieć. Wiedziałem już, że nie zwariowałem, nie jestem dziwaczkiem. Taki się urodziłam - mówi Adam.

Dziś ma 24 lata. Mieszka w Berlinie. Przechodzi kurację hormonalną. Wie, że nie stanie się w pełni mężczyzną. Nigdy nie będzie miał dzieci.

- Jestem sobą. Dużo czasu i wiele lektur zajęło mi, żeby dać sobie prawo do bycia taką jaki jestem - mówi Michael.

Skąd się bierze hermafrodytyzm?


Często interseksualistów myli się z transseksualistami. Tymczasem narządy płciowe transseksualistów są albo tylko męskie, albo tylko żeńskie. Ich problem tkwi w psychice i polega na tym, że kobiety postrzegają siebie jako mężczyzn, a osoby z męską psychiką czują się uwięzione w kobiecym ciele. W Polsce operacje interseksualistów, niezależnie od ich wieku, są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Koszty operacji we własnym zakresie ponoszą jedynie osoby z transseksualizmem, które zgłaszają chęć zmiany płci.

Interseksualizm jest zaburzeniem różnicowania płci o podłożu genetycznym i hormonalnym. Swój początek ma jeszcze w łonie matki. Prawidłowy kariotyp męski to 46 XY, a żeński – 46 XX. Zdarza się jednak, że jest on zaburzony i dziecko przychodzi na świat z cechami obu płci. Najczęściej dzieli się na prawdziwy (występowanie u jednej osoby jąder i jajników oraz zewnętrznych narządów płciowych zbliżonych wyglądem do obu płci - niezwykle rzadki) albo rzekomy żeński i rzekomy męski. Obojnaczy noworodek przechodzi serię badań genetycznych, która mają za zadanie ustalić, których - czy męskich czy żeńskich cech - dziecko ma więcej. Najczęściej jednak lekarze podejmują decyzję o usunięciu słabo wykształconego narządu męskiego, który wyglądem przypomina przerośniętą łechtaczkę. Ryzyko popełnienia błędu w ocenie płci przez lekarzy to ok. 20 - 30 proc. przypadków.

Czy nasza córeczka jest chłopcem


Malwina pamięta do dziś swoje przerażenie, kiedy widziała zdziwioną minę położnej. Nie usłyszała: „Ma pani synka”, albo „ma pani córeczkę”. Lekarz powiedział tylko: „Spokojnie, takie rzeczy się zdarzają”. Już wiedziała, że dzieje się coś złego. Nie pokazali jej dziecka, tylko szybko zabrali z sali. Lekarz, powiedział tylko, że życiu dziecka nic nie zagraża, musi tylko przejść badania. Umierała z niepokoju. Lekarz najpierw na rozmowę poprosił jej męża. Kiedy wszedł z grobową miną, wiedziała już, że jest jakiś problem. Powiedział jej, że dziecko musi przejść szereg badań, ale jest zdrowe. Zapytała, czy mają synka, czy córeczkę. Odpowiedział, że prawdopodobnie córeczkę, ale lekarze nie są jeszcze pewni, że przewieźli je do Centrum Zdrowia Dziecka.

- Jeszcze wtedy nic nie wiedziałam o dzieciach obojnackich. Byłam przekonana, że musi być synek albo córeczka. Nie rozumiałam, co on do mnie mówi. Myślałam, że zwariował - wspomina Malwina.

Po serii badań lekarze postanowili, że będzie dziewczynka, bo ma więcej cech żeńskich. Przeszła operację. Odetchnęli z ulgą, będą mogli powiedzieć rodzinie, co im się urodziło - Kasia. Malwina chciała jak najszybciej zapomnieć o całej sytuacji. Kasia ma 5 lat. Malwina zesztywniała, kiedy wychowawczyni z przedszkola powiedziała, że córka najbardziej lubi Bartusia. A ona kupuje jej same lalki i sukieneczki, najbardziej różowe z różowych. Pilnują, żeby wychowywać ją na dziewczynkę. Zadzwoniła do psychologa, z pytaniem, czy to normalne, że jej córka, woli bawić się z chłopcem. Lekarz uspokoił, że to jeszcze o niczym nie świadczy.

- Niby nic się nie dzieje. Może to, że woli kolegę jeszcze nic nie znaczy, ale mnie już nigdy nie opuści strach, że może lekarze źle wybrali, może jednak moje dziecko jest chłopcem. Boże, żeby się tylko nie okazało, że jest chłopcem, że popełniliśmy błąd - mówi Malwina.

Malwina oglądała film „XXY”, o rodzicach obojnaka, którzy postanowili, że poczekają aż dziecko dorośnie i samo zadecyduje, jaką płeć wybiera. Rodzice 15-letniej (15-letniego) Alex wychowywali ją jako dziewczynkę, żeby uchronić przed nietolerancją. Tylko nieliczni znają prawdę, że ma również męskie cechy płciowe. Matka Alex zaprasza do domu swojego znajomego chirurga, chce, żeby Alex zdecydowała, czy woli być chłopcem, czy dziewczynką. Ale dziecko postanowiło, że nie będzie operacji, że jest w nim i dziewczynka, i chłopiec, i nie umie wybrać.

- Może nie ma dwóch płci, może są trzy? Może skrzywdziliśmy nasze dziecko? - zastanawia się Malwina.

Trzecia płeć



Profesor Krzysztof Kula, kierownik Katedry Andrologii i Endokrynologii Płodności Uniwersytetu Medycznego w Łodzi przyznaje, że operacje noworodków obojnaczych tuż po urodzeniu mają przede wszystkim podłoże kulturowe, a mniej uzasadnienie medyczne. Konieczne jest jedynie usunięcie już w dzieciństwie słabo rozwiniętych, położonych w jamie brzusznej jąder. W ogromnej większości przypadków rozwijają się w nich bowiem nowotwory złośliwe. Opinia publiczna, duża część środowiska lekarskiego, ale przede wszystkim rodzice nie są przygotowani na wychowywanie dziecka obojnaczego. Boją się stygmatyzacji; zarówno odrzucenia dziecka przez rówieśników, jak i całej rodziny w swoim środowisku.

- W Stanach Zjednoczonych, pod naciskiem środowiska interseksualnego, coraz częściej zostawia się dziecko z cechami obu płci, żeby w okresie dojrzewania samo mogło wybrać, bowiem bardzo ważna jest identyfikacją płciowa, czyli płeć mózgu. Optymalną sytuacją byłoby poczekać, aż dziecko będzie miało 16-18 lat i samo zadecyduje o sobie. Na razie jednak społeczeństwo nie jest  gotowe, żeby zaakceptować obojnaków jako trzecią płeć - mówi Krzysztof Kula.






Źródło: www.zdrowie.onet.pl

Ani synek, an...
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 4
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |