Dla planety jesteśmy jak pasożyty

Nasza planeta umiera. Każdego dnia przyczyniamy się do jej zagłady, naszą ilością i sposobem życia.


Przeciętny brytyjski mięsożerca zjada w ciągu swojego życia ponad 11 tysięcy zwierząt. Każde z nich wymaga olbrzymich połaci ziemi, paliwa i wody, aby w końcu trafić na jego talerz. Wegetarianin stanowi znacznie mniejsze obciążenie dla naszej planety.

Jeżeli naprawdę chcemy ograniczyć negatywne oddziaływanie człowieka na środowisko, najprostszym i najtańszym sposobem jest ograniczenie spożycia mięsa. Za każdym kęsem wołowiny lub kurczaka na naszym talerzu stoi gigantyczny system hodowli, który niszczy lasy, zanieczyszcza powietrze i wodę, zużywa ropę i węgiel oraz w dużym stopniu odpowiada za zmiany klimatyczne. Już teraz miliard ludzi na Ziemi cierpi z niedożywienia, a w ciągu następnego półwiecza przybędzie na naszej planecie 3 miliardy ludzi do wyżywienia. Czas, abyśmy zastanowili się nad naszym stosunkiem do zwierząt.

1. Przegrzewanie planety


My, ludzie, zjadamy około 230 milionów ton zwierząt rocznie – to dwukrotnie więcej niż 30 lat temu. Zwykle hodujemy cztery gatunki – kury, krowy, owce i świnie – z których wszystkie wymagają dużych ilości paszy i wody, wydalają metan i inne wpływające na ocieplenie klimatu gazy, a także produkują góry odpadów organicznych.

Ale w jakim stopniu nasz nawyk jedzenia mięsa obciąża system ekologiczny? W dużym, choć na temat liczb toczą się spory. W 2006 roku ONZ obliczyła, że 18 proc. emitowanych na świecie gazów cieplarnianych pochodzi z hodowli zwierząt. To więcej niż samochody, samoloty i inne środki transportu razem wzięte. Autorzy raportu "Livestock's Long Shadow" [z ang. Długi cień bydła – przyp. Onetl] obliczyli nie tylko ilości metanu wydalane przez samo bydło, ale także gazy pochodzące z ich odchodów, ilość paliwa spalanego podczas przewozu mięsa na sprzedaż, elektryczność zużywaną przez chłodnie mięsa, gaz wykorzystywany do gotowania go, energię spożytkowaną na uprawę ziemi, z której powstaje pasza dla zwierząt, a nawet wodę, której potrzebuje bydło.

Naukowcy z Banku Światowego, którzy wzięli także pod uwagę wiele innych czynników, jak produkcję nawozów pod paszę czy stal, z której robi się statki do przewożenia zwierząt, zwiększyli tę liczbę do 51 proc.

Dokładne obliczenie wpływu hodowli zwierząt na środowisko jest matematycznym koszmarem, ale zależnie od tego, w jaki sposób się je liczy, może odpowiadać za jedynie 5-10 proc. lub za aż 50 proc. ulatujących do atmosfery gazów cieplarnianych. Niezależnie od metod obliczeniowych, hodowla zwierząt jest zaliczana do tych ludzkich aktywności, które w największym stopniu przyczyniają się do degradacji środowiska.

2. Nadmierne zużycie ziemi


Przewidywany wzrost ludzkiej populacji o 3 miliardy, rosnące spożycie mięsa w krajach rozwijających się oraz podwojenie globalnej konsumpcji w ciągu najbliższych 40 lat prowadzą nas po równi pochyłej do poważnych kryzysów żywieniowych. Produkowanie żywności pochłania coraz więcej miejsca na Ziemi, a wegetarianie potrzebują znacznie mniej przestrzeni, aby się wyżywić, niż mięsożercy. Rodzina w Bangladeszu, która żywi się wyłącznie ryżem, fasolą, warzywami i owocami może przeżyć na niecałym akrze ziemi, podczas gdy przeciętny amerykański konsument, który spożywa około 120 kilogramów mięsa rocznie, potrzebuje 20 razy więcej miejsca.

Niemal 30 proc. niepokrytych lodem obszarów Ziemi wykorzystuje się pod hodowlę bydła lub uprawę roślin dla bydła. Podczas gdy bydło zjada większość upraw na naszej planecie, każdego dnia głoduje miliard ludzi. Naukowcy z Cornell University obliczyli w 1997 roku, że na około 13 milionów hektarów ziemi w USA uprawiano warzywa, ryż, owoce, ziemniaki i fasolę, lecz aż 302 miliony hektarów użytkowano na hodowlę bydła. Problem polega na tym, że zwierzęta hodowlane kiepsko sobie radzą z przetwarzaniem paszy na masę ciała. Najlepsze są brojlery, które z 3,4 kilograma paszy „produkują” 1 kilogram mięsa, ale już świnie na ten sam kilogram potrzebują 8,4 kilograma paszy.

Inni naukowcy obliczyli, że jeżeli ziarnem, którym karmi się zwierzęta na Zachodzie, karmiono by ludzi, można by wyżywić co najmniej dwa razy więcej ludzi niż obecnie.

Zwierzęta w krajach Zachodu są obecnie hodowane jedynie po to, aby moc je zabić na mięso w jak najkrótszym czasie. Tymczasem w biedniejszych regionach, szczególnie w tych suchych, bydło stanowi centralny element życia i kultury, będąc często jedynym źródłem pożywienia i zarobku dla milionów pasterzy. Koczowniczy pasterze, którzy bez przerwy są w ruchu ze swoim bydłem, stanowią podstawę gospodarek wielu afrykańskich krajów. Według Międzynarodowego Instytutu Środowiska i Rozwoju taka metoda hodowli bydła jest znacznie bardziej ekologiczna i wydajna niż sposoby hodowli bydła w Australii czy USA.

3. Nadmierne zużycie wody


Jedząc stek lub kurczaka zużywamy jednocześnie wodę, której zabite zwierzę potrzebowało do życia. Wegetariański autor John Robbins obliczył, że do produkcji kilograma ziemniaków, pszenicy, kukurydzy i ryżu potrzeba odpowiednio 120, 216, 336 i 459 litrów wody. Ale do wyprodukowania kilograma wołowiny potrzeba ponad 18 tys. litrów wody. Do wyprodukowania litra mleka zużywa się 1000 litrów wody. Bardziej wydajny jest brojler, który "produkuje" tę samą ilość mięsa co krowa, zużywając zaledwie 1500 litrów wody.

Do pochłaniających największe ilości wody zwierząt należą świnie. Przeciętnej wielkości amerykańska farma hodowlana, na której żyje 80 tys. świń, zużywa rocznie 337,5 mln. litrów wody. Wielkie farmy z milionem świń zużywają tyle wody, ile spore miasto.

Hodowcy, którzy wykorzystują 70 proc. dostępnej ludziom wody, obecnie walczą o nią z miastami. Ponieważ zapotrzebowanie na mięso wzrasta, będzie jej mniej zarówno na uprawy jak i do picia. Zamożne, lecz cierpiące na niedostatek wody kraje, jak Arabia Saudyjska, Libia, państwa Zatoki Perskiej czy RPA twierdzą, że warto produkować żywność w biedniejszych krajach, aby chronić własne zasoby wodne. Dlatego też kupują lub biorą w leasing miliony hektarów ziemi w Etiopii i innych krajach. W ten sposób oszczędzają wodę u siebie.

4. Wycinka lasów


Globalny agrobiznes od 30 lat wycina tropikalne lasy deszczowe – nie dla drewna, lecz dla obszarów pod hodowlę bydła oraz produkcję oleju palmowego i soi.

W najnowszym raporcie "What's Feeding Our Food?" [Czym się żywi nasza żywność?] organizacja ekologiczna Friends of the Earth ocenia, że każdego roku przekształca się na ziemie uprawne około 6 milionów hektarów powierzchni leśnych – taką powierzchnię ma Łotwa.

5. Zatruwanie ziemi


W krajach zachodnich dominuje rolnictwo i hodowla na skalę przemysłową. Pojedyncza farma potrafi wygenerować tyle odpadów, co całe miasto. Na każdy kilogram jadalnej wołowiny krowa musi wydalić 40 kilogramów odchodów. Jeżeli na małych powierzchniach gromadzi się tysiące krów, efekt jest dramatyczny. Odchody gromadzi się w gigantycznych szambach, które często pękają lub przeciekają, zatruwając podziemne zasoby wodne i rzeki azotem, fosforem i azotanami.

Co roku zatruciu ulegają dziesiątki tysięcy kilometrów rzek w USA, Europie i Azji. Jeden niekontrolowany wyciek milionów litrów odchodów z wielkiej chlewni w Karolinie Północnej w 1995 roku zabił miliony ryb i spowodował wykluczenie z połowu skorupiaków 364 tys. akrów nadmorskich obszarów podmokłych.

6. Zatruwanie oceanów


Niedawny wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej nie jest jedynym problemem, z jakim boryka się ten region. Od 13 tys. do 20 tys. km kwadratowych morza u ujścia rzeki Missisipi staje się "martwą strefą" z powodu uchodzących rzeką do morza zwierzęcych odchodów, związków azotowych, nawozów i innych szkodliwych związków powstających na farmach hodowlanych. To powoduje kwitnienie glonów, zabierających z wody cały tlen potrzebny do życia innym organizmom.

Od skandynawskich fiordów po Morze Południowochińskie zidentyfikowano niemal 400 martwych stref o powierzchni od 1 do 70 tys. km kwadratowych. Hodowla zwierząt nie jest jedyną przyczyną ich powstawania, lecz z pewnością jest jedną z najpoważniejszych.

7. Zatruwanie powietrza


Każdy, kto mieszka w pobliżu wielkiej farmy hodowlanej, wie, że unosząca się znad niej woń bywa nie do zniesienia. Oprócz gazów cieplarnianych, jak metan czy dwutlenek węgla, krowy i świnie wytwarzają też wiele innych trujących gazów. W samych USA bydło i uprawa paszy dla zwierząt są odpowiedzialne za 37 proc. stosowanych w tym kraju pestycydów, ponad połowę wytwarzanych w nim antybiotyków oraz jedną trzecią azotu i fosforu w wodach. Niemal dwie trzecie syntetycznego amoniaku (głównego czynnika powodującego kwaśne deszcze) produkują hodowle bydła.

8. Zatruwanie ludzi


Zwierzęce odchody zawierają wiele patogenów, w tym salmonellę, bakterie E. Coli, chorobotwórcze pierwotniaki cryptosporidium oraz bakterie typu kałowego, które przedostają się do ludzkich organizmów. Każdego roku do zwierzęcej paszy dodaje się miliony ton antybiotyków, przez co powstają odporne na antybiotyki bakterie, które utrudniają leczenie ludzkich chorób.

9. Wyczerpywanie światowych zasobów ropy


Przemysł hodowlany na Zachodzie opiera się na ropie. Dlatego gdy w 2008 roku podskoczyły ceny paliwa, w 23 krajach doszło do zamieszek z powodu drastycznego wzrostu cen żywności. Według niektórych badań, nawet jedną trzecią wszystkich paliw kopalnianych produkowanych w USA wykorzystuje się w hodowli zwierząt.

10. Mięso jest drogie, na wiele sposobów


Według sondażów 5-6 proc. populacji w ogóle nie je mięsa, a wiele milionów innych ludzi świadomie ogranicza jego udział w swojej diecie. Przeprowadzone w Wielkiej Brytanii badania na zlecenie rządu dowodzą, że w 2009 roku Brytyjczycy spożyli o 5 proc. mięsa mniej niż w 2005 roku.

Ale ilości zjedzonego mięsa wciąż są oszałamiające. Według organizacji Vegetarian Society, przeciętny brytyjski mięsożerca zjada w ciągu swojego życia 11 tys. zwierząt: 1 gęś, 1 królika, 4 sztuki bydła, 18 świń, 23 owce i jagnięta, 28 kaczek, 39 indyków, 1158 kurczaków, 3593 skorupiaki oraz 6182 ryby.

Ale to właśnie mięsożercy częściej są otyli, a także zapadają na raka, choroby serca oraz inne przypadłości. Dieta mięsna jest średnio dwukrotnie droższa od wegetariańskiej.

John Vidal


Źródło: www.zdrowie.onet.pl

Dla planety j...
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 5
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |