Czym są i co oznaczają łzy

Typowo ludzkim odruchem jest płacz. Łzy człowieka mogą bardzo wiele o nim i jego osobowości.


Ze złości, poczucia straty i krzywdy, na filmie, z żalu za kotem, którego trzeba było uśpić, z tęsknoty za przyjacielem, ze strachu, w metrze i w swetrze. Wolno płakać. Na zdrowie.

Smutku boimy się tak, jakby płakanie miało siłę krwotoku pozbawiającego nas życiowej energii. Gdyby leki blokujące nieprzyjemne emocje były dostępne bez recepty, pewnie nadużywalibyśmy ich jak środków przeciwbólowych. Niebieska pigułka na zawiedzione nadzieje, różowa na straconą miłość, zielona na gniew. Po kilkunastu miesiącach takiej "kuracji" skończylibyśmy w gabinecie psychiatrycznym. Psychiatra bowiem bardziej zaniepokoi się o kondycję tego, kto będąc w trudnej sytuacji, odpowiada, że nie czuje nic, niż tego, kto mówi: "jestem smutny" albo nawet: "w tej chwili nie wiem". Przeżywanie smutku, złości czy lęku ma w dłuższej perspektywie o wiele mniejszą siłę rażenia niż udawanie, że nic złego się nie dzieje.

Emocje to informacje


Emocje zdarza nam się dzielić na "dobre" i "złe". Dobre to na ogół te miłe: radość, duma, satysfakcja. Do grupy złych wrzucamy smutek, strach, złość. Tymczasem nie mają one wartości moralnych, nie mogą być lepsze ani gorsze. Każda jest jedynie informacją, o tym, co się akurat z nami dzieje. Niestety, nie odpowiadają na pytanie, dlaczego czujemy się tak, a nie inaczej – ta sfera pozostaje do naszej interpretacji. Często szukamy wyjaśnienia najpierw (lub wyłącznie) w zewnętrznym otoczeniu, błędnie zakładając, że emocje chcą nas poinformować jedynie o cechach napotkanego obiektu. Jeśli ktoś nas fascynuje, to pewnie dlatego, że jest wyjątkowy, dobry, atrakcyjny.

Kiedy czujemy w jego towarzystwie niepokój, zakładamy, że coś ukrywa lub stanowi dla nas zagrożenie. Podczas interpretacji zdarza się nam pomijać jednak najpewniejszą z otrzymanych wiadomości – tę o nas samych. Czujemy fascynację, bo to nam któraś z cech napotkanego obiektu wydaje się atrakcyjna, a niepokój mógł zostać wzbudzony przez bodziec możliwy do zinterpretowania wyłącznie w kontekście naszych osobistych doświadczeń.

Błędy w interpretacji


Czy emocje mogą nas oszukiwać? Czasami chcąc odrzucić smutek, przekonujemy się przecież na siłę, że nic się nie stało. Otóż okazuje się, że emocje nie mogą być prawdziwe lub fałszywe. Błędna może być tylko nasza interpretacja zdarzeń. - Powiązanie między doświadczanymi emocjami, a myśleniem dostrzegli naukowcy z nurtu psychologii poznawczo-behawioralnej – tłumaczy psycholog Elwira Fiećko. - Gdy doświadczamy jakiegoś uczucia, zazwyczaj istnieje związana z nim myśl, która pozwala nam je zidentyfikować. Na przykład żona wraca po pracy do domu i obserwuje, że mąż jest milczący, unika jej. Może pomyśleć, że jest na nią obrażony i poczuć złość ("przecież nic nie zrobiłam") lub przyjąć założenie, iż miał zły dzień i zatroskać się o niego ("biedny, pewnie ktoś go źle potraktował"). Ważne jednak, by umiała zidentyfikować własne myśli, zanim zacznie działać pod wpływem emocji. Jeśli nie ma pewności i istnieje ryzyko błędnej interpretacji, powinna zapytać, co się stało. To dlatego psychologowie radzą, by rozmawiać ze sobą.

Do wesela się nie zagoi

Próbując wyprzeć trudne emocje, pozbawiamy się dostępu do informacji, które mogą być dla nas niezwykle istotne. Niestety, o wiele prościej jest zostać mistrzem zaprzeczania niż radzenia sobie z niemiłymi uczuciami. Po pierwsze dlatego, że okazywanie "złych" emocji bywa problematyczne dla otoczenia. Sygnał o kiepskiej kondycji psychicznej jest odbierany jako prośba o pomoc, konieczność zatrzymania się przy cudzym problemie. Nie zawsze jest na to czas i chęci. Rozmówca zaangażowany w problem kogoś pogrążonego w smutku zazwyczaj stara się dać mu garść dobrych rad lub co gorsza rzuca typowe formułki: "zawsze może być gorzej" i "do wesela się zagoi". W dobrej wierze zabiera smutasa na piwo, na złamane serce radzi randkę w ciemno, zamiast po prostu dać się wyżalić i wypłakać. Żeby ułatwić bliskim i znajomym wspieranie nas w przeżywaniu trudnych emocji, warto czasem powiedzieć, że bardziej zależy nam na życzliwym uchu, czułej dłoni i paczce chustek w pogotowiu niż na dobrym słowie.

Po drugie, my sami rzadko mamy czas i ochotę na zapadanie się w "złe" emocje. Zawsze jest coś do zrobienia, poza tym obawiamy się, że jeśli pozwolimy sobie na smutek lub gniew, to trudno nam będzie powrócić do dobrej kondycji psychicznej. A trudne emocje mają niemiłą właściwość – im bardziej próbujemy im umknąć, tym szybciej nas gonią. Kiedy nie zwracamy na nie uwagi, odbieramy sobie szansę na zrozumienie, co się dzieje i jak można to zmienić. Wbrew babcinej prawdzie, nic się samo do wesela nie zagoi tylko dlatego, że przestaniemy o tym myśleć. Cierpienie uszlachetnia? Fakt, że trudne emocje mogą pełnić ważną rolę informacyjną wcale nie znaczy, że powinniśmy się wyłącznie na nich koncentrować. W celebrowaniu swoich smutków nie ma nic pożytecznego. W jednym z opowiadań Sławomira Mrożka grupa osób próbuje zmusić poetę do napisania dobrego wiersza. Żeby wzbudzić jego natchnienie, obniżają mu pensję, a następnie przywiązują do krzesła. Już mają mu wpuścić w spodnie uzbierane w ogrodzie mrówki, gdy poeta zaczyna tworzyć. Pierwsze zdanie epokowego poematu brzmi: "Proszę się ode mnie odp…". Cierpienie nie uszlachetnia. Przykre doznania mogą, ale nie muszą wzbogacać. Gdyby prawdą było, że ból wydobywa z nas to, co ludzkie, osierocone dzieci z Liberii czy Kongo wychowywane przez junty wojskowe na żołnierzy, byłyby najszlachetniejszymi istotami na Ziemi. A nie są. Z badań nad osobami, które doświadczały długotrwałego cierpienia, np. w wyniku ciężkiej choroby, wynika, że strach, wstyd czy poczucie bezradności o wiele częściej zbliżają nas do demonów niż aniołów. Emocje, które odczuwamy jako przykre, mogą uszlachetniać jedynie wtedy, gdy sami się z nimi uporaliśmy i dzięki temu potrafimy być bardziej empatyczni wobec ludzi, którzy przeżywają podobne stany uczuciowe. Ktoś, kto sam niedawno przeszedł proces żałoby po utracie bliskiej osoby, może mieć większe wyczucie, czego potrzebuje przyjaciel znajdujący się w podobnej sytuacji. Będzie wiedział, że najlepszym prezentem nie będzie rozweselająca komedia, a coś smacznego do zjedzenia, bowiem smutek często odbiera ochotę do dbania o podstawowe potrzeby. Nie będzie się obawiał fali płaczu lub rozmowy o zmarłym, bo pamięta, że jemu samemu i płakanie, i rozmawianie przynosiło ulgę.

Bezpieczne "złe" emocje


Jak radzić sobie z trudnymi emocjami, by miały budujący, a nie niszczący wpływ? Zdaniem psychologów, kluczowa jest świadomość tego, co i dlaczego się z nami dzieje. Wbrew pozorom to niełatwe zadanie i warto sobie pomóc kilkoma metodami. - Gdy doświadczamy intensywnie jakiejś emocji, towarzyszą jej dodatkowe, wzmacniające ją myśli, tzw. myśli automatyczne – mówi Elwira Fiećko. - Mogą mieć postać słów, obrazów lub wspomnień.

Na przykład osoby w depresji myślą uporczywie o tym, że ich życie utraciło sens, a one same są nic nie warte. Osoby przepełnione lękiem wszędzie widzą niebezpieczeństwo. Gdy uświadamiamy sobie, jakie myśli towarzyszą nastrojom, zazwyczaj nabierają one sensu. Starajmy się więc traktować myśli jako wskazówki pomagające zrozumieć, co czujemy. Poza tym najbezpieczniejszy sposób na poradzenie sobie ze „złymi” emocjami to… przeżywanie ich. Telefon od kogoś chcącego nam przekazać złą wiadomość nie przestanie dzwonić od udawania, że go nie słyszymy, bo zdarzenie już miało miejsce. Na pytanie: "Co robisz, gdy przestajesz sobie radzić ze smutkiem?" Epikur miał ponoć odpowiedzieć: "Nie radzę sobie. A potem znów sobie radzę.

Sylwia Skorstad





Źródło: www.zdrowie.onet.pl

Czym są i co ...
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 1
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |