Przemoc w rodzinie i zwiazku, rozpoczyna się nie pozornie, ale później przeradza się w tragedię.
Zaczęło się od lekkiego popchnięcia. Potem był cios w twarz, przypalone żelazkiem plecy. Na końcu ani Maria, ani jej czworo dzieci nie mogły wychodzić z pokoju, kiedy w domu był ON. Kochający mąż i ojciec. Potrzeby fizjologiczne cała piątka załatwiała do słoika.
Maria nigdy nawet nie pomyślała o swoim mężu, że to sadysta. Był przecież normalnym facetem - dużym, silnym, ciężko pracował na budowie, przynosił pieniądze, a na ostatnią gwiazdkę nawet kupił dzieciom komputer. - Kiedy zaczął się nad nami znęcać? - zastanawia się Maria. - Dokładnie czternaście lat temu, kiedy byłam w pierwszej ciąży. Lekko mnie wtedy popchnął, za to mocno na mnie nakrzyczał. Za co? Za to, że gdzieś schowałam jego ulubioną koszulkę i potem nie mogłam jej znaleźć. A potem poszło już z górki. Bił, kopał, kazał nam siedzieć w pokoju i nie wychodzić, dopóki on jest w mieszkaniu. Nawet do ubikacji nie mogliśmy wyjść. Dziś wiem, że znęcał się nad nami. Wtedy tak o tym nie myślałam - wspomina Maria.
- Maria zdecydowała się przyjść do nas dopiero wtedy, gdy mąż ruszył na nią i dzieci z nożem - wspomina Hanna Alankiewicz z Centrum Interwencji Kryzysowej w Poznaniu. - Nasza reakcja była natychmiastowa. Policja, prokuratura, pomoc psychologa. Dziś mąż Marii jest w więzieniu, pisze do niej czułe listy w stylu: "Kocham cię bardzo, a dzieciaki jeszcze bardziej, chcę do was wrócić", a ona sama wyznała mi ostatnio: - Wie pani, ja nigdy nawet nie pomyślałam, że można wracać do domu, na przykład z warzywniaka i w ogóle się nie bać.
Centrum Interwencji Kryzysowej w Poznaniu pomaga ofiarom przemocy i sadyzmu na wielu frontach. W ubiegłym roku tylko z pomocy doraźnej, czyli ambulatoryjnej skorzystały 632 osoby. Z pomocy socjalnej - 804 osoby, a z porad psychologicznych - 510 osób.
- Wcale nie jest tak, że ofiarami przemocy i sadyzmu są tylko kobiety i dzieci - mówi Marzena Boligłowa ze Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Poznaniu. - Zdarzają się i mężczyźni, szczególnie w starszym wieku. Ostatnio przyszedł do nas pan prawie osiemdziesięcioletni, zapłakany, bo mieszka sam z synem, żona zmarła dwa lata temu. Syn pije i nie pracuje, okrada ojca z renty, a na dodatek dotkliwie bije. Takie historie poruszają mnie najbardziej – żali się Marzena Boligłowa.
- Pana oczywiście przenocowaliśmy, potem zajął się nim psycholog. Mamy w noclegowni 20 miejsc i prawie zawsze wszystkie są zajęte. Ludzie dzwonią, pytają, kiedy zwolni się jakieś łóżko. Problem przemocy w domu zatacza dziś coraz szersze kręgi.
Zgadza się z tym Ewa Mikolasz, lekarz domowy z Poznania. - Coraz częściej trafiają do mnie pacjenci, u których mogę rozpoznać objawy przemocy domowej czy nawet sadyzmu, choć niekoniecznie fizycznego - mówi lekarka. - Wczoraj miałam pacjentkę ewidentnie posiniaczoną przez męża - przytrzasnął jej buzię i ramię drzwiami, ale nie chciała tego nigdzie zgłaszać, bo twierdziła, że to się zdarzyło po raz pierwszy i ostatni. Ale mam też pacjentów, których najbliżsi znęcają się nad nimi psychicznie. Na przykład kobieta, chora na raka. Jej mąż, oburzony, że musiałby opiekować się żoną, nagle też zachorował na tajemniczą chorobę i położył się do łóżka na cały miesiąc, nie mył się, często robił pod siebie, wszystko po to, by żona wstała z łóżka i zajęła się nim, a nie on nią.
Kim jest sadysta?
Zdaniem doktora Jerzego Więznowskiego z Wielkopolskiego Centrum Seksuologii w Poznaniu, wielu z nas ma skłonności do sadyzmu. - Sadyzm to cecha osobowości, człowiek po prostu się z nią rodzi - twierdzi doktor. Jego zdaniem, u podłoża zachowań sadystycznych leży potrzeba całkowitej dominacji nad drugim człowiekiem. I odwrotnie - masochista chce być sterowany, podległy osobie dominującej. Sadyści - to często ludzie dobrze wykształceni i dobrze sytuowani. Jeśli sadysta - czy w domu, czy w łóżku - dobierze sobie masochistę za partnera, to - nie przekraczając pewnych granic - nie robią sobie krzywdy. Gorzej, gdy sadysta obejmie w posiadanie istotę słabszą - żonę, dziecko - wtedy dochodzi do przemocy.
Psycholog Marta Melka wskazuje, że osoby o skłonnościach sadystycznych same mają na swym koncie doświadczenia traumatyczne, najczęściej wyniesione z dzieciństwa. Być może były bite, molestowane seksualnie. Może były świadkami przemocy domowej i potem oddają swym najbliższym to, czego doświadczyły?
Zdaniem psychiatry z Poznania, Macieja Bzowego, praktyki sadystyczne o charakterze seksualnym, w czasie których jedna osoba doznaje satysfakcji erotycznej kosztem poniżenia, upodlenia drugiego człowieka, często doprowadzić mogą do schorzeń natury psychiatrycznej, takich jak nerwice czy psychozy. A dlaczego ofiara się nie przeciwstawia? Bo się boi. Bo tkwi w pułapce. Bo nie umie.
Ola Miedziejko
Źródło: www.zdrowie.onet.pl