Ryba dobra na wszystko? Nie koniecznie. Co więcej okazuje się, że jedzenie ryb może również szkodzic. Dowiedz się więcej.

Ryby dostarczają organizmowi kwasów tłuszczowych omega-3, dobrze przyswajalnego białka i cennych mikroelementów. To nie ulega wątpliwości ale pod jednym warunkiem - że nie są skażone, że mówimy o rybach żyjących i złowionych w zdrowym środowisko a o takie niestety coraz trudniej. Środowisko naturalne na całym świecie, a szczególnie - morza i oceany pełne są rtęci a to pierwiastek mogący nawet zabić człowieka. Ciężkie metale nieustannie przedostają się do wód i są wchłaniane i długotrwałe kumulowane przez ryby i inne organizmy morskie, które w postaci różnych potraw trafiają na nasze stoły. Warto uważać na rekina, miecznika, a nawet na makrelę.

Dopuszczana dawka

W przypadku rtęci chodzi o ilość i to zarówno w samej rybie jaki w ilości ryby jaką konsumujemy dlatego negatywne efekty silnego zanieczyszczenia środowiska naturalnego srebrzystym, płynnym metalem, są już odczuwalne w krajach, w których spożywa się dużo ryb morskich. W Polsce nie za wiele spożywa sie ryb więc zagrozenie jest mniejsze ale w np. Japni, Norwegi, jego poziom w organizmach ludzi przekracza tam bezpieczne normy. Na Grenlandii dotyczy to 20 proc. jej mieszkańców. Dopuszczalna dawka spożywanej rtęci dla człowieka wynosi 0,005 mg na 1 kg masy ciała na tydzień. Pamiętajmy przy tym, że rtęć znajduje się nie tylko w mięsie ryb, ale także w innych produktach żywnościowych.

Postaw na rozsądek

Rtęć może zabić lub trwale uszkodzić nasz organizm gdyż ma toksyczny wpływ na ludzki układ nerwowy. Powoduje szereg trudnych objawów:

- bezsenność, 

- depresje,

- utratę koordynacji ruchów,

- bóle kończyn i stawów,

- pogorszenie słuchu, wzroku.

Jest też przyczyną mniejszych lub większych zaburzeń działania przewodu pokarmowego, stanów zapalnych jamy ustnej, ślinotoku, biegunki. Wywołuje nadwrażliwość skóry.

Ryby wolne od rtęci warto oczywiście jesć ponieważ niedobór kwasów tłuszczowych omega-3, które zawierają ryby, sprzyja miażdżycy naczyń, chorobom serca, udarom mózgu, niewydolności nerek i chorobom stawów. Ryby i skorupiaki są też doskonałym źródłem białka, które jest potrzebne do utrzymania zdrowych tkanek. 

Zagrożone dzieci

To co niemal niezauważalnie szkodzi nam, ewidentnie szkodzić może dziecku dlatego biorąc pod uwagę skażenie coraz większej ilości ryb, jedzenia dużych ilości ryb wystrzegać powinny się z całą pewnością kobiety w ciąży. Okazuje się bowiem, że zawarta w rybach rtęć jest niebezpieczna zwłaszcza dla płodów w okresie intensywnego rozwoju organów wewnętrznych. Pierwiastek ten może doprowadzić do uszkodzenia układu nerwów i mózgu, nerek i zaburzać wzrost. Do najgorszych skutków zatrucia rtęcią płodu czy niemowlęcia jest opóźnienie w rozwoju fizycznym i psychicznym, problemy z nauką poruszania się czy zmniejszenie rozmiaru mózgu.

Niebezpieczne gatunki

Rtęć pod postacią tzw. metylortęci, wnika do organizmu ryb przez skrzela, oraz dostaje się z pokarmem. Metylortęć kumuluje się w ciele ryby, więc z wiekiem ryby stężenie tego toksycznego środka rośnie. Najbardziej skażone są zatem ryby, które żyją długo. Znacznie mniej pierwiastka chłoną ryby małe i młodsze oraz owoce morza - ostrygi, homary, krewetki czy kalmary.

Na liście bezpiecznych dla naszego zdrowia (również kobiet w ciąży) są śledzie, łososie, sardynki, dorsze, ryby maślane czy pstrągi. Zgodnie z polskimi badaniami, do ryb o małej zawartości rtęci należą również flądry, sumy i sole. 

Jak podaje Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności EFSA (European Food Safety Authority), najwięcej szkodliwych związków zawierają ryby znajdujące się na szczycie łańcucha pokarmowego, czyli ryby drapieżne. Należą do nich m.in. rekin, miecznik, marlin, tuńczyk, halibut, szczupak.

Źródło: www.fitness.wp.pl