Przepraszam, jestem chory na ADHD

Problemy z koncentracją, ciągła potrzeba ruchu i emocje tak silne, że trudne do pohamowania. ADHD wciąż jest diagnozowane tylko u 20 proc. dzieci, które cierpią na nadpobudliwość psychoruchową. I mało kto wie, że połowa z nich będzie borykała się z chorobą również w życiu dorosłym. Często skazani na samotność i niezrozumienie nawet wśród najbliższych.
 
 
„Masz robaki w tyłku” - to zdanie Agnieszka ciągle słyszała od nauczycielki w szkole. Stąd wzięła się jej ksywka - Robak. Nienawidziła jej, bo kto chciałby być kojarzony z robakiem. Nikt jednak do niej inaczej nie mówił. Siedziała w pierwszej ławce, bo nauczycielka chciała mieć ją na oku. Za karę dosadzała do niej uczniów, którzy byli niegrzeczni na lekcji. Pierwsze 3 lata szkoły to był największy koszmar w jej życiu.


- Łatwo powiedzieć „skup się”, ale ja nie potrafiłam i do dziś mam z tym spore problemy. Kiedy siedziałam dłużej, niż kilka minut w jednym miejscu, czułam jakieś mrowienie i mdłości, taką gorącą kulę w brzuchu. Nie myślałam o tym, co mam pisać, ale żeby wybiegać tę kulę z brzucha. Cała moja energia szła na to, żeby się jakoś wyciszyć, bo bez przerwy miałam z tyłu głowy słowa dorosłych „uspokój się” - mówi Agnieszka.


Za to była królową podwórka. Zbierała wokół siebie największych łobuzów ze śląskiego osiedla. Pamięta, że jej ulubione miejsce zabaw to złomowisko, gdzie była masa kryjówek. Bieganie po wysypisku jest jej najlepszym wspomnieniem z dzieciństwa. Czuła się akceptowana, miała najlepsze pomysły na zabawy. Do czasu, aż matka któregoś dnia dowiedziała się, gdzie spędza czas popołudniami. Ojciec dziewczynki, która rozbiła głowę, był przekonany, że to przez Agnieszkę. Przyszedł na skargę, a Agnieszka dostała szlaban. Znowu była sama. Matka w pracy, a ojca nie ma w jej życiu od 4. roku życia, od kiedy rodzice się rozwiedli.


Agnieszka pamięta, jak kiedyś matka powiedziała jej, że na całe szczęście ma tylko jedno dziecko, jeszcze jedno takie i nic tylko się powiesić. Takich słów się nie zapomina, chociaż Agnieszka stara się ją zrozumieć. Ciężko pracowała, sama utrzymywała rodzinę, a tu jeszcze same problemy z dzieckiem.


Pozbyć się robaka


Agnieszka zdała do liceum plastycznego, nie tylko dlatego, że ma talent plastyczny. Powodem było także to, że nikt z jej kolegów z podstawówki nie wybrał tej szkoły. A ona chciała uwolnić się od „Robaka”. Było dużo lepiej niż w podstawówce. Nauczyciele bardziej tolerancyjni, ludzie, którzy chcieli być oryginalni. Tutaj była dziewczyną, która ma temperament, a nie „robaki w tyłku”  W końcu miała przyjaciół. Dziś uczy plastyki w szkole podstawowej. Zawód wybrała z powołania. Nie sadza uczniów za karę w oślej ławce. Jak przyznaje, nauczyciel to trudny zawód i każdy powinien zdawać sobie z tego sprawę, zanim zda na pedagogikę, bo było mniej kandydatów na jedno miejsce, niż na marketing.


Skąd się bierze ADHD?


- O tym, że mam ADHD nie dowiedziałam się ani od lekarza, ani od pedagogów. Powiedział mi „Doktor Google”. Przeczytałam o ADHD w internecie, w wieku 26 lat. Mam żal do niedouczonych lekarzy i nauczycielek bez powołania, które nie pochylą się nad dzieckiem, żeby chociaż chwilę zastanowić się, dlaczego ono tak się zachowuje, może wcale nie dlatego, że jest krnąbrne i złe. Kto nie był czarną owcą w kolejnych szkołach, ten nie wie, co to znaczy być dzieckiem z ADHD - wspomina Agnieszka.


Agnieszka chodzi na terapię, bierze leki. Stara się ułożyć sobie życie. Jej chłopak wie, że ma ADHD, stara się rozumieć Agnieszkę. Planują ślub.


- Bardzo ważne jest, żeby mówić swoim bliskim, że nasze zmiany nastrojów nie są fanaberią, że kiedy zapominamy o ważnych rzeczach, to nie dlatego, że się nie staramy, że jest nam po prostu trudniej, ale pracujemy nad sobą - radzi Agnieszka.


Jak przyznaje Marta Żurowska, psycholog i psychoterapeutka z gabinetu psychologicznego adAlta w Warszawie, chociaż wiedza o ADHD jest coraz większa, to świadomość społeczna wciąż niewielka. Tylko 20 proc. dzieci z nadpobudliwością psychoruchową jest objętych opieką psychologiczną. Połowa wyrasta z ADHD, reszta zmaga się z chorobą przez resztę życia, najczęściej nie zdając sobie sprawy z przyczyn swoich problemów.


- Wciąż słyszą, że są leniwi i nierzetelni. Chociaż to nie ich wina, bo nie zamówili sobie przecież tej choroby. Problemy z koncentracją, impulsywność i nadpobudliwość ruchowa powinny zapalić czerwoną lampkę w głowach rodziców i pedagogów. Badania rozwieją wątpliwości - mówi Marta Żurowska.


Zespół nadpobudliwości psychoruchowej bardzo długo uznawany był za cechę charakteru albo efekt złego wychowania. Jeszcze w XIX wieku powszechne było przekonanie, że dzieci z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej opanowały złe duchy, które starano się wygnać, stosując kary fizyczne. Zaburzenie zostało opisane dopiero na początku XX wieku. Od tamtej pory naukowcy starają się dociec przyczyn choroby. Najnowsze badania pokazują, że ADHD jest uwarunkowane genetycznie. Oznacza to, że nie można się nim zarazić ani nabyć w ciągu życia, to nie jest efekt złego wychowania rodziców. W mózgu osób dotkniętych ADHD następuje zbyt szybki rozpad niektórych neuroprzekaźników, które odpowiadają za przenoszenie informacji od jednej komórki nerwowej do drugiej, co powoduje zakłócenia. To dlatego osobom z ADHD ciężko jest się skupić, zapominają o swoich obowiązkach i terminach, często coś gubią. A do tego mają problemy z oddzieleniem rzeczy ważnych od nieistotnych, dlatego wszystko je rozprasza, bo samochód przejeżdżający pod oknem jest tak samo ważny, jak zdanie, które właśnie mieli napisać. I najczęściej mają nieodpartą potrzebę ruchu.


Bałagan w duszy


Marek nie był dzieckiem, które wciąż rozrabia, przeciwnie raczej nieśmiałym chłopcem, jedynakiem wychowanym w cieplarnianych warunkach. Mieszkał z rodzicami, uważnymi i mądrymi - mamą socjologiem, tatą laryngologiem i babcią, która zawsze była w domu, zawsze do dyspozycji wnuka. Średnia ocen w szkole nie spadała poniżej czterech.


- Dopiero to, co działo się w środku było koszmarem nie do opisania. Tysiąc pomysłów na godzinę, zdolność skupienia się na jednej rzeczy nie dłużej niż kilka minut, wieczny galop myśli i niepokój. Czasami błaha sprawa w mojej głowie urasta do wielkiego problemu - mówi Marek.


Ponad 20 lat temu rodzice Marka nie wiedzieli, że istnieje coś takiego jak ADHD i ich syn na to cierpi, ale widzieli, że ma problemy ze skupieniem się, nie jest systematyczny i nie może zorganizować sobie dnia. Babcia pilnowała, żeby o odpowiedniej porze miał śniadanie, obiad i kolację, odrobił lekcje, poszedł na basen, bo ojciec lekarz przykładał wagę do sportu.


- Chyba bym zwariował, gdyby nie ten uporządkowany świat mojej rodziny. Mam wpojone nawyki, żeby być punktualnym i systematycznym, chociaż mam z tym duże problemy - przyznaje Marek.


Zdawał na psychologię, bo jak przyznaje chyba chciał przede wszystkim zrozumieć i pomóc samemu sobie. Po roku stwierdził, że to nie jego powołanie, że nie chce grzebać się w cudzych głowach. Ale to w tym czasie zrozumiał, że ma ADHD.


- To był przełom w moim życiu. Przestałem w końcu obwiniać się za to, jaki jestem. Zrozumiałem swoje własne działania. Zacząłem szukać sposobów, żeby sobie z tym radzić, dużo czytałem na ten temat. Wiem, że sport dobrze wpływa na ludzi z ADHD, bo pozwala rozładować napięcie. Znowu zacząłem pływać. Wchodzę na fora dla dorosłych z ADHD, gdzie możemy wymienić się doświadczeniami - tłumaczy Marek.


Niecały rok studiował filozofię. W końcu zdecydował się na informatykę, bo jest w niej więcej działania, mniej zakuwania. Prowadzi własną firmę, jest programistą. Na spotkanie przychodzi w garniturze, z teczką, mówi spokojnie, jest szczery i rzeczowy.


- Mam pracę, którą lubię i mądrych rodziców. Kilka razy byłem w związkach, ale w końcu się rozpadały, kiedy znowu zapominałem o spotkaniu, bo właśnie zająłem się czymś innym i już mi wypadło z głowy, że muszę wychodzić z domu. Robię wiele rzeczy na ostatnią chwilę i nie zdążam. I ta impulsywność, kiedy zamiast policzyć do 10, natychmiast mówię rzeczy, których później żałuję. Czy ktoś jest w stanie to tolerować? Nie chce mówić kobietom: „Przepraszam, jestem chory na ADHD”, to brzmi jak kiepska wymówka. Ta choroba kojarzy się raczej z dziećmi. Mało kto zdaje sobie sprawę, że nie każdy z niej wyrasta - mówi Marek.


Marek opracował swój własny system. Nie rozstaje się z kalendarzem, gdzie ma wszystko rozpisane co do godziny i budzikiem w telefonie, który nastawia sobie na czas, w którym powinien wyjść z domu, żeby się nie spóźnić na spotkanie. Ale i tak nie jest mu łatwo. Ma nadzieję, że nie jest skazany na samotność.


 


 


Źródło: www.zdrowie.onet.pl

Przepraszam, ...
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 2
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |