CHOLERA - ZARAZA MOROWA XIX WIEKU

Na przestrzeni wieków ludność walczyła z różnego rodzaju zarazą. Ludzkość od zawsze cierpiała z powodu chorób zakaźnych. Dżuma, cholera, gruźlica i ospa dziesiątkowały ją w starożytności i średniowieczu.  W XII stuleciu szalała ospa, w XIII - trąd, w XIV - dżuma, w XV - syfilis, w XVI
- czerwonka (dyzenteria), w XVII - gruźlica, a w XVIII - tyfus (Salmonella typhi). Wiek XIX upłynął pod znakiem epidemii cholery, która pochłonęła 40 mln ofiar. W wielkiej epidemii grypy w 1919 r. życie straciło 20-25 mln ludzi. Wszystkie poprzednie epidemie przyćmiło AIDS - 100 mln zarażonych. Wkroczyliśmy w XXI w. Co nas czeka?

Cholera jest to ostra zakaźna i zaraźliwa choroba jelit, wywołana przez bakterie - przecinkowce cholery (Vibrio cholerae). Wystepują dwa biotypy: klasyczny, wyizolowany przez Kocha w 1883 r., i El Tor, wyizolowany przez Gotschlicha w 1906 r. Każdy biotyp może występować w serotypach: Inaba i Ogawa. Identyfikacja biotypu poprzez typowanie fagowe potrzebne jest dla celów epidemiologicznych.

Człowiek może się zarazić drogą pokarmową. Zwykle zakażenie się dokonuje poprzez wypicie wody zanieczyszczonej odchodami ludzkimi.   Ludzie ulegają zakażeniu drogą pokarmową, najczęściej pijąc zanieczyszczoną wodę, lub spożywając zakażoną żywność zwłaszcza owoce i jarzyny, lody, małże, krewetki i inne tzw. owoce morza. Rzadziej dochodzi do zakażenia przez styczność z chorą osobą i jej otoczeniem, kiedy przecinkowce przenoszone są przez zanieczyszczone ręce. 

Konkurentką dżumy w masowym uśmiercaniu ludzi była cholera. W 1817 roku epidemia cholery wybuchła w Kalkucie. Stamtąd kupcy i żeglarze przenieśli ją do niemal każdego zakątka na ziemi. W 1830 roku zaraza dotarła do Rosji, gdzie zabiła co dwudziestego Rosjanina. Rok później cholera zaatakowała Wielką Brytanię, zabijając 78 tys. osób. Wkrótce dotarła także do naszego kraju zarażając co trzydziestego Polaka. Epidemie szerzyły się w Polsce od 1831 r. do 1923 r. - później występowały jedynie pojedyncze zawleczone zachorowania.  W 1832 roku epidemia zaczęła wygasać, aby powrócić na początku nowego stulecia. Od 1900 roku w Indiach na cholerę zmarło 20 mln osób. Podobnie w Sudanie, Etiopii czy Somalii. Na początku lat 90. epidemia cholery wybuchła także w Peru zabijając 500 tys. osób. W 1994 roku wojna plemienna w Rwandzie doprowadziła do tragicznych warunków sanitarnych. Rozkładające się zwłoki zanieczyściły wodę powodując epidemię cholery, która każdego dnia zabijała 1000 osób. Gdy zaraza osiągnęła swe ekstremum co minutę umierał przynajmniej jeden zarażony tą śmiertelną chorobą. W ciągu 10 dni zmarło 20 tys. osób.

W Polsce choroba nie występuje epidemicznie od 1922r., ale w każdej chwili do Polski może przyjechać osoba w okresie wylęgania choroby. Występuje często w postaci epidemii i pandemii zwłaszcza w Ameryce Południowej, Bangladeszu i Indiach. W Europie występuje rzadko i jest przywlekana z krajów tropikalnych. W 1981r. zanotowano zawleczony drogą lotniczą  przypadek w Warszawie, a w 1995r. w Legnicy u turysty po powrocie z Indii.

Główny objaw cholery, mianowicie biegunka spowodowana jest wytwarzanymi przez bakterie toksynami. Okres wylęgania cholery, tzn. okres od zakażenia do wystąpienia pierwszych objawów, jest bardzo krótki - od mniej niż 1 doby do 3-5 dni. Częstemu oddawaniu stolca nie towarzyszy bolesne parcie, częste w innych biegunkach zakaźnych. W przypadkach objawowych zdarzają się też chlustające wymioty, bez poprzedzających nudności. Szybkie odwodnienie prowadzi do wysuszenia skóry, zapadnięcia oczu, zaostrzenia rysów twarzy. Typowe skargi ze strony pacjenta obejmują bolesne kurcze mięśni, szczególnie podudzi, co jest spowodowane utratą elektrolitów. Pojawia się szczekający, piskliwy lub zachrypnięty głos. Gwałtowne objawy odwodnienia są bardzo niebezpieczne u niemowląt i małych dzieci. Temperatura ciała obniża się, ciśnienie krwi spada, tętno staje się szybkie. Utrata zarówno wody jak i elektrolitów (sodu, potasu, chloru, wapnia, magnezu i innych) doprowadza do załamania się czynności układu sercowo-naczyniowego. Stolec szybko przyjmuje konsystencję wody z niewielką domieszką śluzu (przypomina wodę po płukaniu ryżu) i wydalany jest nawet w ilości kilkunastu litrów na dobę. Istnieje też tzw. "postać sucha" w której dochodzi do toksycznego porażenia jelit, zatrzymania stolca (nie ma więc biegunki), masowego gromadzenia się wody w świetle jelit i szybkiego zgonu chorego w niedługim czasie od zachorowania W wyniku utraty elektrolitów dołączają się bóle mięśni.  Nieleczona cholera prowadzi do spadku ciśnienia krwi, osłabienia, zaburzeń orientacji, śpiączki i zgonu. U podłoża biegunki leży wzmożenie ruchów robaczkowych jelit (perystaltyka), upośledzenie wchłaniania wody i przenikanie płynnych składników krwi do jelit.

Leczenie odbywa się najlepiej w warunkach szpitalnych i wymaga intensywnego nawadniania kroplówkami (glukoza lub sacharoza) oraz uzupełniania elektrolitów (np. Gastrolit). Sód jest najważniejszym kationem płynu pozakomórkowego. Razem z anionem chlorkowym reguluje utrzymanie odpowiedniego ciśnienia osmotycznego i równowagi kwasowo-zasadowej. Nadmierna utrata sodu występuje przy biegunkach i wymiotach. Sytuacja taka wymaga możliwie szybkiego uzupełnienia braków sodu, doustnie lub dożylnie. W razie konieczności leczenie uzupełnia się antybiotykami.

Rozpoznanie kliniczne powinno być potwierdzone laboratoryjnie izolacją V. cholerae 01. Cholerę wykrywa się po wykonaniu posiewu kału lub wymiocin, ewentualnie z żywności. Wyizolowane szczepy należy przesłać do PZH do potwierdzenia.

Dla upamiętnienia odpędzenia "morowego powietrza" stawiano krzyże lub kapliczki.


Steinau (dziś Nowy Kamieñ).  Około roku 1830 zapanowały nieurodzaje, co przybliżyło klęskę głodu,  która w 1831 roku spowodowała epidemię cholery. Wiele rodzin wymarło a w  ich domach drzwi i okna przez długi czas były pozabijane deskami, co  wywoływało u przechodnia widmo śmierci i trwogi. Wymarłe na cholerę rodziny zostały zapomniane. Pozostało po nich cmentarzysko w oddali za gospodarstwem numer 1 Günther'ów na terenie piaszczystym, gdzie chowano jedynie zmarłych na cholerę w okresie epidemii."

 (...)Warto wspomnieć o ustalonych przez historyków pewnych prawidłowościach dotyczących populacji. Otóż obliczono, że w poprzednich wiekach na ok. 35 mieszkańców rodziło się w ciągu roku jedno dziecko. Stąd z liczby urodzin dzieci w okresie jednego roku w danej miejscowości, udokumentowanej dzięki księgom metrykalnym, można ustalić dość precyzyjnie liczbę mieszkańców -mnożąc liczbę nowo narodzonych przez 35. Przy badaniu ksiąg zgonów z XVII-XIX w. zauważa się, że bardzo dużo dzieci umierało przed ukończeniem drugiego roku życia. W niektórych XIX-wiecznych wsiach, np. na ok. 92 osoby zmarłe w ciągu 10 lat - przypadło ok. 42 dzieci przed ukończeniem dwóch lat, co stanowiło 45 proc. ogółu zmarłych. Najwięcej niemowląt umierało w jesieni, a najmniej w zimie. Dorośli natomiast umierali najczęściej zimą i na przedwiośniu.
Zrozumiałe jest, że epidemie dżumy i cholery występowały częściej w dużych skupiskach ludzkich, to jest w dużych miastach, niż w wioskach i małych miasteczkach. Istnieją zapisy w księgach metrykalnych, pochodzące z I poł. XIX w., świadczące o tym, że w wielu miejscowościach, nawet na wielu wsiach, byli wyznaczeni "dozorcy zdrowia". Do ich obowiązków należało zawiadamianie wójtów o wypadkach zachorowań - czyli o ewentualnej epidemii, a to w celu wydania zakazu kontaktowania się z "podejrzanymi" o zarazę. W miastach izolowano chorych w specjalnych szopach, zaś dostęp do nich mieli tylko ochotnicy zaangażowani jako pielęgniarze. Tak było np. w Lublinie.

W wiekach obowiązywania na wsiach pańszczyzny (aż do 1864 r.) - jak wskazują księgi parafialne - wymierały w znacznym procencie młode kobiety - mężatki, w większym niż żonaci gospodarze. W I poł. XIX w. proporcja liczby zmarłych mężatek w wieku do 21-40 w stosunku do zgonów mężów w tym samym przedziale wiekowym wynosiła 4:1. Po zniesieniu pańszczyzny ta różnica stopniowo zmniejszała się, co pozwala mniemać, że kobiety były bardziej osłabione, min. na skutek odrabiania pańszczyzny, niż mężczyźni. Przy tym - z po- wodu dużej śmiertelności dzieci przed ukończeniem drugiego roku życia - jeszcze w II poł. XIX w. średnia życia ludności wiejskiej wynosiła nieco powyżej 20 lat. Była ona znacznie niższa aniżeli w krajach Europy zachodniej.

Od ostatniego ćwierćwiecza XVIII w. wprowadzono do akt zgonów zapisy o przyczynie śmierci. Informacje były podawane przez krewnych zmarłego, a nie przez lekarza, czy inną kompetentną osobę, stąd ich wiarygodność nie może być duża. Jednakże dzięki tym zapisom można się zorientować, jaka była wówczas w społeczeństwie polskim (tak na wsi, jak i w mieście) znajomość chorób i interpretacja powodów zgonów. Np. w Opolu Lubelskim (miasto) jako przyczyna śmierci były wymieniane następujące choroby: febra putrida - gorączka zgniła, phtysis - gruźlica, dissenteria - dyzenteria (są powody, by mniemać, że chodziło nie tylko o współczesne rozumienie tej choroby, ale także np. o grypę), pustulis suffocatus - krostami, bąblami wyniszczony, morbo contagioso - na skutek choroby zaraźliwej, tussi agressus - atak kaszlu (dusznicy?), hydrope et ulceribus suffocatus - na skutek wodnej puchliny (rak?) i wrzodów. Często nie podawano przyczyny, lecz tylko informację, że śmierć była "nagła" lub "ze starości" - u osób powyżej 50 lat (!). W Karczmiskach - czyli parafii wiejskiej - podawano w 1797 r. następujące przyczyny zgonów: ob dolorem pectoris - z powodu bólu w piersiach, peripneumonia affectus - chory na zapalenie opłucnej, phlegmate suffocatus - wyniszczony (uduszony) wydzieliną dróg oddechowych, epilepticus - chory na padaczkę, tussi laborans - udręczony kaszlem, cierpiący na kaszel. Interesujące jest, że osoby prowadzące akta parafialne dysponowały jednak pewną wiedzą medyczną lub przynajmniej znajomością terminologii chorób. Są także przykłady szczególnej długowieczności, np. w Opolu Lubelskim w 1795 r. na kilkadziesiąt osób zmarłych - jedna osoba przeżyła 102 lata, zaś trzy inne osiągnęły wiek 90, 92 i 97 lat. Przytoczone dane świadczą, że księgi zgonów mogą być źródłem także do badań z historii medycyny.

Mimo dużej śmiertelności dzieci przyrost naturalny ludności był stosunkowo duży. Stąd na wsiach zachodziła konieczność podziału (i rozdrobnienia) gospodarstw rolnych, co jednak nie uchroniło wsi przed przeludnieniem, zwłaszcza w I pot. XIX w. W tym okresie w aktach zgonów podawano numer domu osoby zmarłej i dzięki temu można obliczyć liczbę rodzin mieszkających w jednym domu wiejskim. Często zdarzało się, że w okresach kilkunastoletnich mieszkały w nim 3 lub 4 rodziny. Dopiero rozwój przemysłu w miastach w II poł. XIX w. przyczynił się do zmniejszenia przeludnienia wsi, na skutek odpływu młodych do pracy w fabrykach, co również zahamowało nieco podział i atomizację gospodarstw rolnych. (...)

"......Epidemia ta zgładziła większość małych dzieci i dorosłych. Objawiała się ogromnym odwodnieniem organizmu, zagęszczeniem krwi , biegunkami i wymiotami oraz straszliwymi bólami i sinieniem. Nie było żadnego ratunku, nie znano bowiem jej przyczyny, że wywołuje ją bakteria później odkryta przez Kocha jako laseczka cholery. Brak odpowiednich warunków higienicznych, umiejętności walki z nią oraz niedożywienie ludności powodowały, że był to prawdziwy bicz Boży jak mówiono. ....... "

(...) Wyobraź sobie miasto otoczone murami z uliczką biegnącą wewnątrz murów na tzw.  "zatyłkach", gdzie przez wykonane dziury odprowadzano wylewane nieczystości i ścieki na skarpę extra muros. Tak było w XIX wieku, kiedy wcześniej w XVI miasto posiadało wodociągi i specjalne doły oczyszczane regularnie. Toteż każda zaraza była kataklizmem . Jeszcze raz pięknie dziękuję. W Bieczu przesypywano ciała zmarłych na cholerę wapnem i na tym miejscu postawiono kapliczkę. I też były msze i procesje z poświęcaniem .

W Prusach Wschodnich pierwsza ofiara cholery zmarła w maju 1831 roku. Ogólne przerażenie ogarnęło wszystkich mieszkańców. Panikę spotęgowała w połowie czerwca informacja o wybuchu epidemii w Gdańsku.

Cholera w naszej części Mazur nasiliła się na początku sierpnia. W Szczytnie wraz z chorobą szerzyły się strach i rozpacz. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu landrata Berga w Szczytnie i Pasymiu rozdawano bezpłatnie lekarstwa, sprowadzano lekarzy. [...]Trzej medycy, kierowani i zachęcani przez pana von Berga niezmiernie aktywnie i roztropnie przeciwdziałali chorobie, w wyniku czego z 400 chorych tylko 132 zmarło - czytamy w kronice Pasymia.

Szczycieński magistrat znajdował się wówczas w bardzo trudnej sytuacji. Kasa miejska była pusta, nie wpływały jakiekolwiek wpłaty z tytułu podatków, zaś w miejscowym lazarecie niezbędna była większa liczba pomocników, których nie było czym opłacić. W opustoszałym częściowo mieście mieszkańcy we własnym zakresie musieli zabiegać o wozy do wywożenia ciał oraz o zapas trumien, ponieważ trudno było z góry przewidzieć, ile epidemia pochłonie ofiar.

Władze, obawiając się rozprzestrzeniania epidemii, postanowiły nie grzebać zmarłych na cmentarzu znajdującym się tuż przy kościele ewangelickim. Na ten cel przeznaczono część terenu, należącego do gminy ewangelickiej, znajdującego się przy dzisiejszej ulicy Piłsudskiego. Obszar ten leżał wówczas poza granicami miasta.

Magistrat wygospodarował pieniądze na zatrudnienie grabarza oraz wzniesienie w dość szybkim czasie domu kwarantannego dla przybyszy nadciągających od strony wschodniej. Największe koszty pochłaniały wozy i trumny, zaś pomocnicy w lazarecie zażyczyli sobie 15 srebrnych groszy "dniówki". Oba magistraty, zarówno szczycieński, jak i pasymski, w porozumieniu z landratem Bergiem, starały się w Królewcu o pożyczkę dla kas miejskich. Gdy mimo nalegań, władze królewieckie nie wysupłały jakiejkolwiek kwoty, landrat von Berg z własnej kieszeni zapłacił pielęgniarzom, dla Szczytna oraz Pasymia przekazał zasoby kasy powiatowej w wysokości ponad 300 talarów oraz wyjednał z kasy państwowej zaliczkę mniej więcej w tej samej wysokości.

Rozpaczliwą sytuację obu miast przedstawiono królowi pruskiemu, którzy w darze łaski przekazał 500 talarów. W efekcie zarządzonej w całej prowincji kwesty, dodatkowo uzyskano jeszcze 120 talarów.

Dzięki landratowi von Bergowi w dość szybkim czasie zaspokojono najpilniejsze potrzeby, lecz obu miastom przypadło jeszcze w udziale trudne zadanie spłaty owych sum oraz troska o licznie pozostawione sieroty. Epidemia cholery w Szczytnie pochłonęła 57 ofiar. Burmistrz Jakub Kowalewski przez cały ten czas robił wszystko, by jak najbardziej minimalizować straty. Mimo różnych przeciwności, jakie stawiało mu życie, pchnął Szczytno na drogę rozwoju i na długo pozostał w pamięci mieszkańców naszego miasta. Zmarł w1839 roku, przeżywszy 52 lata.



Źródło: www.aord.republika.pl
Zdjęcie: www.aord.republika.pl

tablica
bakteria
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 2
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |