Atopowe zapalenie skóry.
Swędzenie, główny objaw tej choroby, jest podobno gorsze niż ból. Na niego medycyna ma już skuteczne lekarstwo.
To choroba na całe życie, ale nie musi nas ograniczać. Najczęściej pojawia się u noworodków lub między 6 a 7 rokiem życia. Na atopowe zapalenie skóry (AZS) cierpi około 20 proc. ludzi na świecie. Są to zwykle mieszkańcy Europy Zachodniej i USA. Nieco częściej chorują dziewczynki. Z upływem czasu choroba coraz bardziej się wycisza, a objawy są mniej dokuczliwe. Nie wolno jednak zapominać o odpowiedniej pielęgnacji skóry, a przede wszystkim dokładnym jej natłuszczaniu, zwłaszcza po kąpieli, natrysku czy pływaniu w basenie.
Kto winien?
Jest teoria, że chorobę może wywoływać nadmierna higiena. Większość naukowców uważa jednak, że się ją dziedziczy, ponieważ u chorych występuje ten sam gen. Ale dziedziczymy tylko genetyczną skłonność do atopii, czyli alergii o podłożu genetycznym. Jest nią również astma i katar sienny. Specjaliści twierdzą, że im silniejsza astma, tym mniej uszkodzona skóra. I odwrotnie. Wiadomo, że dzieci z dużą wagą urodzeniową częściej chorują niż te, które miały niedowagę lub ważyły zgodnie z normą. Większe skłonności do zachorowania mają też dzieci karmione mlekiem krowim przed ukończeniem roku.
Jak pergamin
Najpierw dokucza swędzenie, które nie pozwala spokojnie spać i koncentrować się na codziennych zajęciach. Potem skóra robi się bardzo sucha. Z czasem w zgięciach pod kolanami i przy łokciach widać czerwone grudki, które później zmienią się w ropne krostki. Jest coraz więcej czerwonych plam przypominających liszaj. Mogą pokryć nawet całe ciało. Lekarze nazywają to erytrodermią. Po każdym drapaniu pozostają wyraźne ślady, zwane przyczosami. W końcu skóra wygląda jak natłuszczony pergamin, niemal przezroczysta, widać przez nią żyły.
Leczenie to sztuka
Nie jest proste, zwłaszcza gdy chory cierpi na jeszcze inną chorobę alergiczną. Małe szanse na całkowite wyleczenie mają osoby, u których bardzo wcześnie wystąpiły pierwsze objawy. Przy łagodnej postaci choroby stosuje się specjalne maści-kremy. Do niedawna jedynym lekarstwem były kremy sterydowe. To właśnie one sprawiały, że skóra robiła się coraz cieńsza, pergaminowa. Obecnie z powodzeniem stosuje się kremy przeciwzapalne, które działają jak sterydy, ale nie niszczą skóry. Długotrwałą poprawę przynoszą leki immunosupresyjne. Można podawać tabletki przeciwuczuleniowe. Ale im są skuteczniejsze, tym większą wywołują senność. Najcięższe przypadki leczy się sterydami, np. cyklosporynami A. Niestety, po tych preparatach ustają dokuczliwe objawy, ale choroba może powrócić w znacznie silniejszej postaci. Zaleca się także psychoterapię, która uczy radzić sobie ze stresem. Dlaczego to takie ważne? Dowiedziono, że prawie zawsze stres nasila swędzenie i czerwone plamy. Niestety, psychoterapia jest dostępna w prywatnych gabinetach. Godzina kosztuje ok. 100 zł.
Bez eksperymentów
AZS potrafi dać się we znaki. Wiele osób ucieka się do naturalnych metod leczenia. Dobrze się kąpać np. w krochmalu lub kisielku z siemienia lnianego. Najczęstszym błędem jest smarowanie chorych miejsc lub całego ciała specyfikami z kitem pszczelim. Może się to skończyć bardzo bolesnymi ranami, które trzeba już będzie leczyć w szpitalu. Cierpiący na AZS nie powinni też stosować żadnych leków ani płynów na spirytusie (np. perfum i toników).
Źródło: www.poradnikzdrowie.pl
Zdjęcia: wikipedia.pl