Coraz więcej kobiet w okresie menopauzy sięga pod namową lekarza, po kurację hormonalną, dającą także skutki uboczne.

Coraz wyraźniej widać związek między menopauzalną terapią hormonalną a wzrostem ryzyka raka piersi. W efekcie kobiety odstawiają leki, a wielu lekarzy ich nie przepisuje.

Wiek leczonej kobiety ma zasadnicze znaczenie w przypadku ryzyka wystąpienia poważnych skutków ubocznych leczenia hormonalnego. Dlatego tym z nich, które cierpiały na zawroty głowy, bezsenność i inne uciążliwości, lekarze często mówili, że przyjmowanie leków w najmniejszych możliwych dawkach - i przez jak najkrótszy czas - nie zaszkodzi ich zdrowiu. Niektórzy naukowcy usiłują nawet potwierdzić w badaniach hipotezę, że terapia hormonalna we wczesnym stadium menopauzy może chronić kobiety przed chorobami serca.

Chcą chronić pacjentki lekarze próbują ustalać grupy ryzyka jednak bywa, że kobiety, które zaliczano do grupy najniższego ryzyka, mogą w rzeczywistości należeć do grupy najwyższego ryzyka, przynajmniej jeśli chodzi o raka piersi. Badania te dowodzą, że kobiety, u których najczęściej występował rak piersi, przyjmowały hormony przed lub na samym początku menopauzy.

Wiarygodne badania to takie, w której ludzie losowo zostają podzieleni na dwie grupy. Wtedy jedna przyjmuje rzeczywisty lek, druga – placebo. Jednak w tym przypadku naukowcy skupili się na obserwacjach kobiet, wychodząc z założenia, że nie mogą ich zmuszać do przyjmowania hormonów. W tego rodzaju badaniach zawsze jest możliwość, że pomiędzy kobietami, które przyjmują leki, a tymi, które tego nie robią, istnieje jakaś ukryta różnica, która może wpłynąć na ostateczne wyniki. Rezultaty badań obserwacyjnych bywają czasami obalane w badaniach losowych.

Badania objęły ponad milion kobiet w okresie pomenopauzalnym. To ogromna liczba gdyż jest to jedna czwarta wszystkich Brytyjek w wieku 50-64 lat. Badania prowadzono od maja 1996 roku do grudnia 2001 roku. Badania o nazwie Million Women Study (Badanie Miliona Kobiet) wskazują, że spośród kobiet w wieku 50-59 lat, które nigdy nie przyjmowały hormonów, jedynie 0,3 proc. zapadało rocznie na raka piersi. Ten odsetek wzrastał do 0,46 proc. wśród kobiet, które zaczynały przyjmować - powszechnie stosowane - hormony, estrogen w połączeniu z progestinem, pięć lub więcej lat po rozpoczęciu menopauzy. Jednak najwyższy odsetek zachorowalności, 0,61 proc. na rok, stwierdzono u kobiet, które zaczęły przyjmować leki przed menopauzą lub w ciągu pięciu lat od jej rozpoczęcia. Ryzyko raka wzrastało nawet u tych kobiet, które przyjmowały leki przez mniej niż pięć lat.

Pojawiła się opinia, że terapia hormonalna szkodzi a tak na prawdę, tylko jedno z badań, które natrafiło na przypuszczalny, choć niepotwierdzony ostatecznie związek pomiędzy wczesną terapią hormonalną a wzrostem zachorowalności na raka piersi, nosiło nazwę Women’s Health Initiative (Zdrowotna Inicjatywa Kobiet). Chodziło o wystąpienia raka piersi, chorób serca, udaru lub skrzepu w płucach. Dr Rowan Chlebowski, jeden z naukowców prowadzących badania Women’s Health Initiative oraz onkolog w instytucie badań biomedycznych Los Angeles Biomedical Research Institute, napisał we wstępniaku do jednego z czasopism poświęconych nowotworom, że Million Women Study „wspiera w istotny sposób” wyniki poprzednich badań.

W jego opinii nowe badania znacznie utrudniają określenie bezpiecznego momentu rozpoczęcia lub okresu trwania terapii hormonalnej. Dodał, że kobiety, które uważają, że potrzebują hormonów na poważne dolegliwości związane z menopauzą, powinny przestać je przyjmować po mniej więcej roku. Kobiety nie powinny przyjmować hormonów, o ile naprawdę ich nie potrzebują, ale te, które muszą je stosować, nie powinny obawiać się przyjmowania małych dawek przez niedługi okres. Bo w wielu przypadkach stosowanie ich daje więcej korzyści niż szkód – podsumowuje dr Manson.

Denise Grady

Źródło: www.zdrowie.onet.pl