Życie po raku piersi

Rak piersi zmienia życie kobiety nawet gdy chorobę uda sie już pokonać.


Człowiek w białym fartuchu laboratoryjnym w centrum onkologicznym Szpitala w Georgetown rzucił okiem na mój kolczyk w pępku i westchnął. - Z tym czymś, nie da się zrobić tomografii komputerowej.

Konieczność usunięcia kolczyka była kolejnym sposobem, na jaki rak wcinał się w moje 32-letnie życie. Tak jak wtedy, gdy z mężem pędziliśmy taksówką do salonu tatuażu tuż przed badaniem, mającym stwierdzić, czy rak piersi dał przerzuty. I czy po operacji, chemioterapii, naświetlaniach, mam szansę przetrwać, czy też przejdę przez leczenie, choć prawdopodobnie umrę.

To przedziwna rzeczywistość. Jest się młodym, ale z diagnozą raka, kiedy u szczytu urody, pewności siebie i płodności, rytmy twojego życia stają się trybami maszyny, która, jak sądzimy, porywa wyłącznie ludzi starych. Całkowita utrata włosów, ból kości, problemy z żołądkiem i wywołana chemią menopauza, alienują cię od przyjaciół i innych chorych na raka.

Wobec presji bycia pięknością o błyszczących włosach, bycie młodą kobietą jest już wystarczająco trudne. Spróbuj tego po chemioterapii - łysa i bez brwi, a nawet bez rzęs. Na szczęście rak nie dał przerzutów. Moje życie jednak i tak legło w gruzach. Byłam afrykańskim korespondentem zagranicznym Washington Post, bliska podjęcia pracy jako szef biura w Indiach. Mój mąż i ja usłyszeliśmy diagnozę wyjeżdżając z domu.

Na szczęście ostatecznie, z pomocą pewnej, silnej, młodej kobiety szybko zorientowałam się, że bycie młodą i posiadanie raka niesie tak wiele absurdalnych kontrastów, że nagły chichot wydaje się tak nieuchronny, jak chemioterapia.

W ciągu jednego weekendu 850 dzielących mój los, kobiet po raku z grup wsparcia z całego świata, zebrało się na trzydniowej konferencji Młodej Koalicji Przetrwania i Życia po Raku Piersi w hotelu w Arlington. Było to spotkanie poświęcone chorobie, ale jednocześnie pełne dobrej zabawy.

Kobiety zrzuciły niezgrabne peruki. Tej sobotniej nocy tańczyły łyse, niektóre z głowami wytatuowanymi henną lub podmalowanymi. W hotelu były imprezy, gdzie rozbierały się, aby porównywać zrekonstruowane piersi. Czasami wspólnie goliły głowy, by zapobiec nieregularnemu wypadaniu włosów po chemioterapii.

Były tam warsztaty poświęcone randkowaniu po raku piersi oraz nocne pidżama-party. Podczas nich, kobiety grzebały w olejkach do masażu, wibratorach i komputerowych grach w striptease, co miało im pomóc, gdy chemia i odjęcie piersi nadwerężyły ich libido i pewność siebie.

Były też nieformalne koktajle dla mężów i chłopaków oraz  internetowa grupa wsparcia Dudes for Boobs, która głosiła to, co mój mąż powtarzał mi w kółko - “Przeżycie jest sexy”. Były też sesje dla lesbijek i osób biseksualnych. Dziewczyny po raku z kręgów grunge rocka i muzyki indyjskiej rozprowadzały swoje płyty „Jestem na to za młoda!”. Możesz to nazwać Rakopaloozą, na której Pokolenie X zapoznaje się z rakiem piersi.

Wiele lat temu rak piersi był silnym tabu. Starszym pokoleniom często wpajano, by kobiety podchodziły do tego uśmiechnięte, za nic w świecie nie ściągały, zwłaszcza przy mężach, wielkich peruk i nosiły niewygodną protezę piersi. Tak, jakby ich kobiecość je oszukała. Narzucono wręcz taki przekaz, że bez piersi potrzebują pluszowych zwierzaczków, które odpędzą ból.

W ostatni weekend wydawało się, że wiele młodych kobiet po raku najlepiej czuje się szalejąc, a później wykorzystując to szaleństwo do tworzenia nowej tożsamości. Były koszulki z napisem „Rak może pocałować mnie w dupę” i „Łyse jest piękne”. Dla kobiet po rekonstrukcji piersi były gorsety uciskowe we wzór lamparta, czarne i błękitne, wynalezione przez 23-letnią graficzkę po raku, Robin Miller. Frustrowały ją szare bandaże, jakie niektóre panie muszą nosić przez całe życie z powodu pooperacyjnego obrzęku chłonnego.

I była moja faworytka - Prawdziwa Barbie z Rakiem Piersi.

- Byłam wściekła, kiedy usłyszałam, że firma Mattel wypuściła Barbie z Różową Kokardką. Jedyną rzeczą związaną z rakiem była ta kokardka – opowiada Linnea Johnston, która wykryła zgrubienie w piersi mając 33 lata. - Chodzi mi o to, że ona miała bujne loki! Wzięłam więc Barbie, powyrywałam jej wszystkie włosy, dodałam jej jasnoczerwoną kroplówkę do chemioterapii, na klatce piersiowej przymocowałam sztuczny port (do podawania chemii) i oczywiście założyłam jej pooperacyjne dreny – mówi. Dodatkiem do Barbie z Rakiem jest jasnoróżowy sedes z wielką, różową kokardą na klapie.

Była też Alisa Savoretti, była tancerka rewiowa w Las Vegas, która słysząc diagnozę w wieku 38 lat, nie miała ubezpieczenia. Teraz zbiera pieniądze na rekonstrukcję piersi innych, nie ubezpieczonych kobiet. Przekonywała je, aby naciskały na Playboya, Hootersa i Victoria's Secret – „oś” lub też „trójkąt zła”, zarabiający na piersiach. - Każda organizacja, która zarabia na piersiach, powinna być partnerem dla osób, które ich potrzebują – krzyczała ochrypłym głosem Savoretti, która stworzyła grupę non-profit My Hope Chest.

Leczenie nowotworu może być tak samo kłopotliwe i izolujące, jak sama diagnoza. Bo sale chorych na raka często są pełne starszych pań, nawet babć, mówiących o tym, że jest im lżej, bo mają szansę doczekać się wnuków. Młode pacjentki desperacko potrzebują pomocy w kwestiach płodności, randkowania, zatrzymania kariery i tego, gdzie kupić najlepsze sztuczne rzęsy.

- W jednej chwili jesteś młodą, zdrową, energiczną, seksowną kobietą, wychodzącą wieczorami z przyjaciółmi, gotową na małżeństwo, a może i dzieci – mówi Amy Eneid z Alexandrii w USA. Amy usłyszała diagnozę mając 28 lat, 10 tygodni po ślubie. - W kolejnej jesteś już łysa, płaska, masz uderzenia gorąca, które mogłyby podpalić niewielką wieś. Największym osiągnięciem dnia staje się to, że udało ci się nie zasnąć po 22 – dodaje.

Dobrze się czułam, gdy na konferencji spotkałam tak wiele podobnych mi, życzliwych osób. Mimo że na konferencji były warsztaty na temat chemio- i radioterapii, najbardziej popularne seminarium w tej grupie dotyczyło terapii seksem. Śmiech bywał tam tak entuzjastyczny, że słuchaczki odbywających się obok odczytów nie słyszały słów swoich wykładowców.

Podczas sesji, młoda kobieta o pięknych, brązowych lokach i przerzutach do rdzenia kręgowego przedostała się do mikrofonu. - Balkonik, przy którym muszę chodzić, nie jest strasznie sexy – powiedziała. Choć niedawno wyszła za mąż, rak nie pozwolił jej na seks. - Tak bardzo mi szkoda mojego męża - mówiła, a kilka kobiet zaczęło płakać.

Fotografka Christine Benjamin, także chora, urządziła sesję fotograficzną w swoim pokoju hotelowym z ośmioma kobietami. Pracuje nad książką, w której znajdą się akty młodych kobiet na różnych etapach rekonstrukcji piersi.

Z początku zabrzmiało to ponuro. Jednak gdy zjawiłam się w pokoju uzbrojona w dziennikarski notes, młode kobiety w miarę rozbierania, coraz bardziej się śmiały. Niektóre z nich zrzucały z siebie podkoszulki, inne pokazywały tatuaże, na jakie zdecydowały się po operacji. Los dał im czerwone blizny. Same dały sobie symbole przetrwania, własne blizny, aby pokazać obrządek „przejścia”. Żartowały na temat Britney Spears, która zgoliła głowę.

29-letnia Beth Silverman z Nowego Jorku, która usłyszała diagnozę usłyszała mając 26 lat, od niedawna prowadzi stronę internetową poświęconą rekonstrukcji piersi. Zerwała podkoszulek i z dumą pozowała, pokazując swoje szczupłe ciało. - Masz taki płaski brzuch, cholero – żartowała z niej inna, u której do rekonstrukcji piersi wykorzystano fragment skóry z brzucha. Gdy im się przyglądałam, dotarło do mnie, jak pięknie i seksownie wyglądały ze swoimi bliznami i wytatuowanymi sutkami. Zachorowanie na raka w młodym wieku czyni chorobę bardziej tragiczną, ale sprawia jednocześnie, że komiczne momenty stają się jeszcze zabawniejsze. Przypuszczam, że humor jest lekiem. Życie nie rozgranicza bólu od śmiechu.no

I tak po operacji, po chemioterapii i naświetlaniu – a ostatnie przypadło mi na wtorek – i zaledwie dwa miesiące przed tym, jak mieliśmy z mężem wyjechać i objąć posadę w Indiach - w tamtym pokoiku, z tamtymi kobietami, poczułam się naprawdę szczęśliwa. Wciąż żyję i nadal jestem młoda.

Śmiałam się z nimi, długo i intensywnie. Kiedy flesze kamery błyskały, kiedy naśladowały taniec z “Gorączki sobotniej nocy”. Ekspresyjnie poruszały rękami. Przytulały się. Wówczas część z nich zorientowała się, że za dużo się śmieją - tak, jak gdyby nowotwór nakazywał im jakąś pozę. - Przestańcie, dziewczyny, to przecież rak piersi – wydyszała jedna ze śmiejących się kobiet. - Wyglądajcie poważnie!


Emily Wax
 





Źródło: www.zdrowie.onet.pl

Życie po raku...
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 1
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |