Pomóc nie pomóc

Gdzie kończy się przyjaźń i obowiązek niesienia pomocy a zaczyna nie zdrowa sytuacja?


Mam problem z wyznaczeniem granic w pomaganiu mojej bliskiej koleżance. Koleżanka swego czasu prowadziła dość rozwiązły tryb życia i obawia się, że mogła się zarazić wirusem HIV. Doszło do tego, że rozczytuje się w internetowych serwisach medycznych i lustruje artykuły na temat HIV/AIDS. Następnie szczegółowo monitoruje swoje ciało. Każde strzyknięcie w boku, niewielki ból czy inna drobna dolegliwość wywołuje u niej masę katastroficznych myśli. Koleżanka ciągle płacze i panikuje. Pisze do mnie często SMS-y, że nie może tego wytrzymać... Ja przez pewien czas starałam się być empatyczna, wysłuchiwać ją, wspierać, dodawać otuchy, ale stopniowo tracę siły Czuję, że ona wymaga ode mnie więcej niż jestem w stanie jej dać. Ostatnio udało mi się ją namówić na wykonanie badania w kierunku HIV. Musiałyśmy pojechać do innego, większego miasta do punktu konsultacyjnego. Poświęciłam cały swój dzień i gdy wracałyśmy koleżanka powiedziała, że nie wie, kiedy odbierze wynik, bo do końca miesiąca będzie w pracy i nie będzie miała możliwości pojechania po wyniki. Pytałam się jej, czy nie mogłaby wziąć dnia wolnego, a ona zaczęła się na mnie denerwować. Wyglądała na nie zainteresowaną takim rozwiązaniem. Za ewentualnym zwolnieniem trzeba by było trochę pochodzić, to wymagałoby wysiłku, a jej najwyraźniej nie chciało się tego robić.

Wtedy zdałam sobie sprawę, że doszło do absurdalnej sytuacji, bo wygląda na to, że bardziej mnie zależy na odebraniu tego wyniku, niż osobie która powinna być tym faktem zainteresowana. Pomyślałam sobie też, no OK, dziewczyna pewnie strasznie się boi i to przeciąganie odbioru wyniku, jest tak na prawdę odwlekaniem momentu konfrontacji z tą trudną sytuacją... Jeszcze tego samego dnia w nocy dostałam od niej smsa, w którym koleżanka pisała, że brakuje jej sił, że nie chce już żyć.
Nie wiem, co jeszcze mogę zrobić, żeby jej pomóc. Zaciągnęłam ją na badanie, wspierałam wcześniej ile mogłam, ale już nie mam siły wysłuchiwać w kółko tego samego. Gdy tylko koleżanka poczuje się ciut gorzej wpada w obsesję, że to są pewnie pierwsze objawy AIDS. Jestem zmęczona tą sytuacją i nie wiem jak mogłabym ją wspierać. Poza tym koleżanka non stop mówi mi, że tylko ja wiem o jej trudnej sytuacji i tylko ze mną może o tym porozmawiać. Zaproponowałam jej, że może czasem mogłaby pogadać z kimś innym i podałam jej numer telefonu zaufania w sprawie AIDS. Ona powiedziała, że nie zadzwoni...

Moje pytanie do Pani jest takie: co robię nie tak, że wypalam się pomagając mojej koleżance? Gdzie leży granica w pomaganiu drugiej osobie? Czy Pani zdaniem w tej konkretnej sytuacji to koleżanka za dużo ode mnie wymaga, czy może to ja jestem po prostu nie najlepszym wsparciem dla niej? Pozdrawiam ciepło, Kinga




Kingo, myślę, że masz dobrą intuicję – prawdopodobnie także lęk przed odebraniem wyników i tego, co może wyniknąć z tej wiedzy sprawia, że Twoja koleżanka odwleka ten moment. Ale to już wszystko co jeszcze możesz dla niej zrobić – zrozumieć motywy jej działania.

My możemy chcieć pomagać ludziom, ale za to, czy oni tę pomoc wezmą już nie odpowiadamy.
Co więcej, zdarza się, że ktoś bierze od nas nie samą pomoc i konkretne wsparcie, czyli to, co Ty zrobiłaś (namówiłaś, pojechałaś itp.), ale naszą ciągłą gotowość wspierania, dawania i pomagania. A taka relacja mogłaby się skończyć, gdyby w końcu wzięło się tę pomoc.

Być może Twoja koleżanka, niezależnie od swojego strachu, takiej Twojej roli w swoim życiu potrzebuje. Twoje zmęczenie jest więc absolutnie naturalne. Ty zrobiłaś bardzo wiele, by jej pomóc - to było i zrozumienie, i konkret. Prawdopodobnie jednak ona chce Cię uczynić w swoim życiu taką „zastępczą mamą”, a to już świadczy o jej problemach. Tych zaś Ty nie pomożesz jej rozwiązać. Tu potrzebna jest fachowa pomoc psychologiczna.

Jeśli koleżanka na Twój sprzeciw na dalsze eksploatowanie Ciebie zareaguje uczuciem odrzucenia, nie masz na to wpływu. Tak naprawdę nie Ty jesteś tego uczucia przyczyną. Sposób jej życia sugeruje, że od dawna jest jej trudno, że się w tym życiu gubi.

Kingo - zachowałaś się wspaniale – byłaś, miałaś w sobie otwartość na jej uczucia, wysłuchanie. Pomogłaś jej bardzo konkretnie. Zrobiłaś wszystko, co mogłaś zrobić w Waszej relacji.

Małgorzata Liszyk-Kozłowska




Źródło: www.zdrowie.onet.pl

Pomóc nie pomóc
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 3
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |