Uzależnienie od miłości i związku

Od wielu czynników które sprawiają nam przyjemność, można się uzależnić. Od miłości tak.


Dla mężczyzny zrobią wszystko, zniosą każde upokorzenie. Twierdzą, że wielka miłość wszystko wybaczy i przetrzyma. Często dopiero, kiedy sięgną dna, zaczynają widzieć, że to chora, toksyczna miłość. Wtedy uczą się życia od nowa.

Beata drobna blondynka, ma na sobie szarą koszulę i dżinsy, ale jeszcze pół roku wcześniej ubierała się na czarno. Nikt z bliskich nie umarł, a właściwie umarło wszystko, co było dla niej najważniejsze – marzenia, przyszłość, miłość. Razem z Wojtkiem odeszło, to, o co tak długo walczyła. To on zostawił ją po 8 latach związku. Dziś Beata ma 37 lat i musi nauczyć się żyć sama. Pierwszy raz w swoim dorosłym życiu. Od zawsze była w jakimś związku. Nie lubi samotności, bo według niej życie bez miłości traci smak i sens.

Wszystko można jeszcze zmienić


Z Wojtkiem nigdy nie było łatwo. Był mężczyzną doświadczonym, po dwóch rozwodach, z dwójką dzieci, każde z inną kobietą i żadnego nie wychowywał dłużej niż 5 lat. Z ostatniego związku wyszedł pokaleczony, kiedy ona zostawiała go dla innego mężczyzny, chociaż planowali ślub. Okazało się, że zdradzała go od co najmniej roku. Mówił, jak trudno mu teraz zaufać kobiecie, że potrzebuje na to czasu.

- Dawałam mu ten czas. Przekonywałam, że ze mną będzie inaczej, że jestem wierna, żeby dał nam tylko szansę. Zakochałam się w nim po uszy. Myślałam, że bez niego nie chcę już żyć, że przecież tylko ze mną będzie szczęśliwy – wspomina Beata.

Beata pamięta, że najgorsze były momenty, kiedy już myślała, że są ze sobą, że wszystko będzie dobrze, ale nagle Wojtek ni stąd, ni zowąd miał niekontrolowane wybuchy złości. Mówił, że go osacza, że nie rozumie, wychodził z domu, wracał pijany nad ranem.

- Może wtedy powinnam wyjść z jego domu i już więcej nie wracać, ale ja bałam się, że coś mu się stanie. Nie mogłam znieść tego napięcia. Zdarzało się, że całą noc szukałam go po knajpach. Czasami znajdywałam, ale jego reakcja też była różna, raz się cieszył na mój widok, przytulał, mówił, że wszystko będzie dobrze i wracaliśmy do domu, ale czasami krzyczał, że go śledzę. To było straszne. Następnego dnia był zazwyczaj miły i czuły, a ja myślałam, że już zawsze tak będzie między nami. Do następnego wybuchu agresji – wspomina Beata.

Przecież od początku wiedziała

Kiedy się poznali syn Wojtka - Kajtek miał 11 lat, a Michalina 6. Z dziećmi spotykał się raz w tygodniu, a czasami raz na dwa tygodnie. Miał z tego powodu wyrzuty sumienia. Mówił wtedy, że to przez Beatę zaniedbuje dzieci, bo ciągle ma jakieś plany, a gdyby nie to, miałby więcej czasu dla dzieci.

- A ja myślałam, że jako kochająca kobieta, powinnam mu w tym pomóc. W niedzielę rano ściągałam go z łóżka, żeby pojechał do Michaliny, a w środę przypominałam, że ma się spotkać z Kajetanem. Wymyślałam, jak może z dziećmi spędzić czas. Sądziłam, że będzie łatwiej nam się żyło, kiedy on ułoży relacje z nimi. Będzie szczęśliwszy. Chciałam mieć własne dzieci, ale Wojtek mówił zdecydowane „nie”. On mówił „nie”, a ja wierzyłam, że to się jeszcze zmieni, że miłość jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody – wspomina Beata.

Beata czuła, że jej zegar biologiczny tyka coraz głośniej, przekroczyła 30. Wojtek zdania jednak nie zmienił. Nigdy nie zgodził się na dziecko. Powtarzał jej, że przecież od początku to wiedziała, więc o co te pretensje. W końcu zaczęła myśleć, że może to i lepiej. Zajmie się pracą, którą lubi, szykował jej się awans, miała zostać kierownikiem jednego z działów w radio. Często musiała pracować dłużej, niż 8 godzin, a przy dziecku byłoby to trudne.

- Dlaczego nie odeszłam? Bo to byłoby zbyt łatwe. Byłam przekonana, że wszystko można wyprostować. O tym, że nie można przekonałam się, kiedy wiadomo już było, że ten związek nie ma żadnych szans na przetrwanie. Zrozumiałam, że tylko ja się starałam, a on w nim po prostu był, ze swoimi traumami. Ja nie miałam żadnych problemów, bo nie było na nie miejsca, może poza jednym, który miał na imię Wojtek – mówi Beata.

Zdrada – to nie prawda


Na to, że ją zdradza, wskazywało wiele symptomów, gdyby tylko chciała je zobaczyć. Coraz częściej wracał późno do domu, ale jako dziennikarz zawsze miał nieregularny tryb pracy. Był jeszcze bardziej nieobecny, niż wcześniej. Zrobiła mu awanturę, kiedy znalazła w jego kieszeni prezerwatywę, chociaż Beata używała pigułek.

- Usłyszałam znaną od lat śpiewkę, że dusi go w tym związku, że jestem obsesyjnie zazdrosna, że prezerwatywa jeszcze nie świadczy o tym, że jej użył. A potem mnie przytulał i szliśmy do łóżka. A ja dla tej chwili wiele mogłabym zrobić. W tym związku zawsze wiało chłodem, żebrałam o czułość. On mi ją dozował, bliskość dostawałam w nagrodę za dobre zachowanie, więc się starałam – mówi Beata.

Rok temu zadzwoniła do niej jakaś kobieta, powiedziała, że od wielu miesięcy jest z Wojtkiem i prosi Beatę, żeby go zostawiała, bo ona spodziewa się dziecka. Poprosiła, żeby nie mówiła mu, że do niej dzwoniła, bo to może zniszczyć ich związek, a teraz maleństwo jest najważniejsze.

- Myślałam, że śnię. Jakie dziecko, przecież on nie chciał dzieci. Szalałam z rozpaczy. Nie wiedziałam, co mam robić. Jak z nim o tym rozmawiać. Znowu zrobiłam mu awanturę, że mnie zdradza, a on znowu mi wmawiał, że mam obsesję. Wyszedł z domu, a ja po raz kolejny szukałam go po knajpach. Myślałam, że jeśli obieca mi, że zerwie z tamtą kobietą, wybaczę mu zdradę. Wrócił następnego dnia i kazał mi zabrać swoje rzeczy i wynosić się z jego mieszkania. Wyprowadziłam się do koleżanki i wyłam z rozpaczy. Nie chodziłam do pracy i nie miałam siły pójść do lekarza po zwolnienie. Koleżanka załatwiła u znajomego internisty i zaniosła je za mnie do firmy. Nie wstawałam z łóżka – wspomina Beata.

Eugenia Herzyk, trenerka rozwoju osobistego, założycielka i prezeska Fundacji Kobiece Serca, zarządzająca Ośrodkiem Terapeutyczno-Rozwojowym Kobiece Serca w Krakowie zauważa, że uzależnienie od miłości, jak każdy nałóg, jest szukaniem źródła szczęścia nie w sobie, ale na zewnątrz. Bierze się z życiowych deficytów, może to być deficyt poczucia bezpieczeństwa, poczucia wartości, kobiecości, czy niezaspokojony głód miłości. Dziewczynka niekochana w dzieciństwie ma problemy z byciem spełnioną w życiu dorosłym. Szuka sposobu na szczęście i wydaje jej się, że tylko mężczyzna może jej te deficyty zapełnić i dać zadowolenie z życia. Tylko będąc w relacji z mężczyzną czuje się wartościową kobietą, bo gdzieś z tyłu głowy ma przekonanie, że samotna kobieta to ta gorsza, ta, z którą coś jest nie tak.

- Związek oparty nie na partnerstwie, a na uzależnieniu, może nieść korzyści, ale na krótką metę, bowiem w kobiecie rodzi się przymus bycia z mężczyzną za wszelką cenę. Bez niego nie jest w stanie funkcjonować, mówi, że on jest całym jej światem, że miłość wszystko zwycięża i wybacza. Godzi się na bycie ranioną, bo panicznie boi się rozstania. Nie umie być sama, a kiedy on odchodzi, jej świat się rozpada. Jak każde uzależnienie, również nałóg miłości prowadzi do ograniczenia rozwoju, a nawet do destrukcji. Mężczyzna staje się dla kobiety całym światem, bez niego nie wyobraża sobie życia - mówi Eugenia Herzyk.

Między odejściami a powrotami


Karolina nie potrafi policzyć, ile razy próbowała odejść od swojego chłopaka, a potem męża. Kiedy pierwszy raz ją uderzył i po kolejnych awanturach obiecywała sobie, że już nigdy więcej się na to nie zgodzi. I zawsze wracała.

Arek jest prawnikiem, ona ekonomistką, kierownikiem sklepu. Poznali się zaraz po studiach. Karolina była wtedy zaręczona ze swoim długoletnim partnerem. Kiedy umarła jej mama, chciała odzyskać mieszkanie po niej, ale sytuacja prawna lokalu nie była jasna. Potrzebowała prawnika, trafiła do Arka. Szybko interesy zamieniły się w płomienne uczucie.

- Trudno było to porównać z moimi poprzednimi doświadczeniami. To była eksplozja emocji. Szaleństwo. Zerwałam zaręczyny, bo wiedziałam, że nie przezwyciężę tego uczucia, że zbyt silne – wspomina Karolina.

Szybko się okazało, że silne emocje mają też złe strony. Arek był chorobliwie zazdrosny. Widział kochanka w każdym jej koledze, z którym rozmawiała chociażby minutę na ulicy, znajomym, który zadzwonił, żeby złożyć jej życzenia urodzinowe. Kłócili się, a jak zabrakło mu argumentów, używał pięści. Kiedy uderzył ją pierwszy raz wpadła na szklaną szafkę, pękła szyba, pokaleczyła sobie rękę. Wyprowadziła się do swojego mieszkania. Następnego dnia stał pod drzwiami z bukietem kwiatów. Uwierzyła. Po miesiącu poszła po pracy z kolegą z firmy na obiad, żeby obgadać zmiany kadrowe w firmie. Pech chciał, że przyjechał po nią do pracy i dowiedział się, że wyszła z kolegą. W domu o nic nawet nie zapytał, od razu dostała w twarz. Znowu przepraszał, a ona znowu wierzyła. Oświadczył się na przeprosiny, zaraz po złamaniu jej ręki, a ona oświadczyny przyjęła. Zdecydowali się na dziecko. Była w piątym miesiącu ciąży, kiedy popchnął ją na drzwi. Poroniła. Ze szpitala nie pojechała do domu, ale do siostry.

- Byłam w kompletnej rozsypce. Miałam pustkę w głowie. On dzwonił po 20 razy dziennie, przepraszał, prosił, żebym wróciła, ale siostra powiedziała, że jeśli to zrobię, to on mnie kiedyś zabije. Zmieniła mi numer telefonu. Dochodziłam do siebie i zastanawiałam się, jak mam żyć. Miałam 32 lata, a czułam się, jak stara kobieta, której czas się właśnie kończy, nie ma przed nią żadnych perspektyw – mówi Karolina.

Dojść do ładu ze sobą


- Często uzależniony musi spaść na samo dno, żeby móc się od niego odbić. Czasami kobieta cierpi "z miłości" tak bardzo, że ból staje się nie do zniesienia. Wtedy zaczyna szukać pomocy. Przyjaciele mogą dawać jej wsparcie, ale ona sama musi powiedzieć sobie, że jest uzależniona od mężczyzny, czy mężczyzn. To nie jest łatwe, bo w przypadku uzależnienia działa silny mechanizm zaprzeczania, kiedy na wszystko znajduje się pozornie logiczne uzasadnienie. Musi sama podjąć decyzję, że chce szukać pomocy specjalistów. Terapia pozwala na poszerzenie świadomości, dostrzeżenie przyczyn i mechanizmów problemu. I nie wynikają one wbrew pozorom z tego, że facet jest obrzydliwy, ale z jej decyzji, że chce tkwić przy tym obrzydliwym facecie. Zaczyna rozumieć siebie i dostrzegać, że ma wybór, że nie musi tkwić w toksycznym związku - mówi Eugenia Herzyk.

Koleżanka Karoliny podesłała jej linka do jednego z forum, gdzie kobiety dzieliły się doświadczeniami, opisywały swoje toksyczne związki i niemoc, kiedy chciałby przerwać zaklęty krąg przemocy emocjonalnej, czy fizycznej. Im też wydawało im się, że wszystko jest lepsze od życia w pojedynkę, samotnych wieczorów, pustego łóżka i jednego talerza na stole.

- Dzisiaj wiem, że jak nie chcesz jeść sama, to włącz sobie telewizor i zjedz z Dodą albo Piotrem Kraśko, ale nie zgadzaj na przemoc. Przeszłam drugą drogę zanim to zrozumiałam – przyznaje Karolina.

Zaczęła chodzi na warsztaty rozwoju osobistego dla kobiet kochających za bardzo i dla tych z niskim poczuciem wartości i kobiecości. W końcu zdecydowała się na terapię Dorosłych Dzieci Alkoholików. Zrozumiała, że jest uzależniona tak, jak jej matka, tyle, że nie od alkoholu, ale od miłości, że obie uciekały od rzeczywistość. Matka Karoliny nie żyje, a ona tak bardzo chciałaby z nią porozmawiać. Powiedzieć jej, że wybacza zmarnowane dzieciństwo, że rozumie, jak bardzo było jej ciężko.

- Rozgrzebywanie przeszłości nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Czasami napotyka się tam zdarzenia, o których nie chce się pamiętać. Ale jak już powiedziałam „A”, to trzeba było powiedzieć i „B”. Jestem w trakcie terapii, ale już jestem spokojniejsza, nie rozglądam się w panice za mężczyznami, kiedy zostaję sama, nie wskakuję do łóżka na pierwszej randce i nie rozpaczam, kiedy on nie zadzwoni następnego dnia, chociaż doskwiera mi samotność – mówi Karolina.

Beata, o tym, że jej związek był toksyczny i że miłość wcale wszystkiego nie tłumaczy, dowiedziała się od psychologa. Poszła do niego, żeby dał jej prochy na depresję, żeby mogła wrócić do pracy. Ale zaczęła rozmawiać o tym, co się stało. I rozumieć, że to nie jej wina, że nie odpowiadała za jego czyny. Zrozumiała, że wychowując się tylko z matką (ojciec odszedł, kiedy była mała) nie widziała relacji między kobietą, a mężczyzną, że wyidealizowała miłość, co to pokona wszelkie przeszkody.

- Zaczynam rozumieć siebie. Pamiętam, że kiedy już było jasne, że Wojtek ma inną kobietę, pomyślałam, że może byłam nudna w łóżku. W pracy byłam jedną z lepszych redaktorek, szefową, w związku podnóżkiem dla mężczyzny, matką, terapeutką, tylko nie partnerką. Nie wiem, czy uda mi się stworzyć jeszcze kiedyś związek, wiem, że najpierw muszę dojść do ładu sama ze sobą. Przede mną jeszcze długa droga – mówi Beata.

Sprawdź, czy jesteś uzależniona od miłości, odpowiadając TAK lub NIE na poniższe pytania.


* Twoja potrzeba bycia w związku z mężczyzną jest bardzo silna.
* Zakochujesz się zbyt łatwo i zbyt szybko.
* Kiedy jesteś zakochana nie potrafisz się powstrzymać od fantazjowania.
* Czasami, kiedy czujesz się samotna i szukasz towarzystwa, przestaje mieć dla Ciebie znaczenie, kto to będzie – wikłasz się w układ z kimś mając świadomość, że tak naprawdę tego nie chcesz i że zasługujesz na coś więcej.
* Kiedy jesteś w związku, masz tendencje do maksymalnego ograniczania wolności partnera.
* Więcej niż raz związałaś się z kimś, kto był zimny i niedostępny emocjonalnie, w nadziei, że on się zmieni.
* Kiedy już się z kimś zwiążesz, nie potrafisz od niego odejść.
* Gdy czujesz do kogoś sympatię, ignorujesz wszelkie sygnały ostrzegawcze, świadczące o tym, że związek z tą osobą nie jest dla Ciebie dobry.
* Zakochanie "od pierwszego wejrzenia" jest dla Ciebie nieodzownym warunkiem prawdziwej miłości i wyboru partnera. Nie wierzysz w to, że miłość może narodzić się z czasem.
* Kiedy jesteś zakochana, wierzysz tylko w to, co mówi Twój partner. Masz problem, żeby uwierzyć innym.
* Kiedy związek się rozpada, masz poczucie, że Twoje życie się skończyło, więcej niż raz po rozpadzie związku miałaś myśli samobójcze.
* Bierzesz na siebie więcej odpowiedzialności za utrzymanie związku niż Twój partner.
* Miłość i związek z mężczyzną są dla Ciebie sensem życia.
* W niektórych Twoich związkach to tylko Ty byłaś zakochana.
* Czujesz się potwornie samotna, kiedy nie jesteś zakochana lub nie jesteś z kimś w związku.
* Nie jesteś w stanie być sama. Nie potrafisz cieszyć się tylko swoim własnym towarzystwem.
* Więcej niż raz związałaś się z kimś nieodpowiednim tylko dlatego, żeby nie być sama.
* Gdy nie jesteś związana z mężczyzną, czujesz się przerażona tym, że już zawsze będziesz samotna.
* Czujesz się gorsza, jeśli nie jesteś z kimś w związku.
* Kiedy jesteś zakochana lub gdy Twój partner grozi Ci rozstaniem, nie jesteś w stanie w relacjach z nim powiedzieć "nie" i na wszystko się godzisz.
* Usilnie się starasz być kimś, kim Twój partner chce, żebyś była. Zrobisz dosłownie wszystko, żeby go zadowolić – nawet poświęcając siebie, swoje potrzeby i poczucie własnej wartości.
* Kiedy jesteś zakochana, widzisz tylko to, co chcesz widzieć. Przekłamujesz rzeczywistość, aby stłumić niepokój i pozwolić żyć swoim fantazjom.
* W Twoich związkach masz dużą tolerancję na cierpienie. Potrafisz znosić upokorzenia, depresję, osamotnienie, nieuczciwość, nawet przemoc, by uniknąć bólu związanego z lękiem przed rozstaniem (w relacjach z innymi ludźmi zachowujesz się zupełnie normalnie).
* Więcej niż raz kochałaś się bez wzajemności i było to dla Ciebie nie do zniesienia.
* Uwielbiasz romanse. Jesteś na nie gotowa, nawet jeśli oznacza to brak lojalności wobec Twojego stałego partnera.
* Utrzymywałaś związek z kimś, kto Cię znieważał.
* Fantazje na temat kogoś, w kim jesteś zakochana, nawet jeśli stworzenie z nim związku jest niemożliwe, są ważniejsze dla Ciebie niż spotkanie kogoś "na żywo", kogoś, kto jest dostępny.
* Panicznie boisz się opuszczenia. Nawet jeśli partner odmówi Ci czegoś w mało istotnych sprawach, odczytujesz to jako odrzucenie i czujesz się okropnie.
* Obsesyjnie uganiasz się za ex-partnerami, którzy Cię opuścili i desperacko próbujesz spowodować, aby zmienili zdanie.
* Kiedy kogoś kochasz i jesteś z nim w związku, jesteś wyjątkowo zaborcza i zazdrosna
* Więcej niż raz z powodu Twojego związku zerwałaś lub ograniczyłaś kontakty z rodziną i znajomymi.
* Kiedy jesteś zakochana, czujesz, że nie masz nad sobą kontroli.
* Odczuwasz obsesyjną potrzebę kontrolowania partnera.
* Więcej niż raz szpiegowałaś swojego partnera.
* Nie dajesz spokoju swojemu ex-partnerowi, nawet jeśli jest już on w innym związku.
* Jeśli jesteś związana z kimś, kto jest jednocześnie związany z kimś innym, uważasz, że nie ma w tym nic złego. Nie rozstajesz się z takim partnerem.
* Miłość jest dla Ciebie rzeczą najważniejszą na świecie.
* Nawet jeśli aktualnie nie jesteś z nikim w związku, wciąż fantazjujesz o miłości – ciągle myślisz o kimś, kogo kochałaś lub o idealnym partnerze, którego kiedyś spotkasz.
* Odkąd pamiętasz, w Twoim życiu ciągle byłaś zaabsorbowana miłością i romantycznymi fantazjami.
* Czujesz się bezsilna, kiedy się zakochujesz – tak jakbyś była w transie lub pod wpływem jakiegoś czaru. * Tracisz całkowicie możliwość dokonywania racjonalnych wyborów.

Jeśli odpowiesz TAK na więcej niż kilka z powyższych pytań, jesteś najprawdopodobniej kobietą uzależnioną od miłości. Pamiętaj, że nałóg miłości objawia się w wielu formach, więc część z tych pytań może Ciebie nie dotyczyć. Zastanów się nad wizytą u psychologa.
 
Maja Stasińska



Źródło: www.zdrowie.onet.pl

Uzależnienie ...
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 3
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |