Zmęczenie w skrajnej swojej formie bywa nie do pokonania ale można starać się nie dopuścić do tego stanu.
Maratończycy nie zawsze kończą wyścig. Czasami przed metą dopada ich zmęczenie, które jest wynikiem braku węglowodanów. Teraz z pomocą przyjdą im naukowcy. Mówią na to "zderzenie ze ścianą", i na myśl o nim wzdryga się każdy maratończyk. A jest tak: po przebiegnięciu około 30 kilometrów, gdy już niemal widzisz metę, nagle odnosisz wrażenie, że mięśnie odmawiają ci posłuszeństwa. I na dobitkę postawienie kolejnego kroku wydaje się nadludzkim wysiłkiem.
Być może już niedługo zostanie znalezione remedium na ten problem. Wszystko dzięki amerykańskiemu naukowcowi, który stworzył specjalny wzór matematyczny. Pozwoli on każdemu biegaczowi dowiedzieć się, co dokładnie zjeść przed startem i w jakiej ilości, aby uniknąć wspomnianego zderzenia ze ścianą.
Ale jest też zła wiadomość: zwykli biegacze nie będą mogli "pożywić się" tym wzorem przed przyszłorocznym maratonem w Londynie. Aby ze wzoru skorzystać, potrzebny jest skomplikowany zestaw biologicznych informacji, a ten rzadko jest dostępny zawodowcom, nie wspominając już o amatorach. Bo mimo że większość sportowców zna swój wskaźnik masy ciała BMI, a niektórzy znają nawet swój pułap tlenowy VO2 max (wskaźnik zdolności pochłaniania przez organizm tlenu), to tylko nieliczni są w stanie zmierzyć inne wartości. Chodzi m.in. o masę mięśniową nóg, próg mleczanowy czy wskaźnik koncentracji glikogenu w mięśniach.
Nawet twórca wzoru Benjamin Rapoport przyznaje, że są prostsze sposoby, aby zachować niezbędną ilość energii na kryzysowym odcinku maratonu. – Kluczem jest zjedzenie gigantycznej porcji makaronu co najmniej 12 godzin przed wyścigiem – mówi. Ten pracujący na Harvardzie i MIT naukowiec postanowił stworzyć swój wzór, kiedy sam "zderzył się ze ścianą" podczas maratonu w Nowym Jorku. – Uzmysłowiłem sobie, jak olbrzymi jest to cios dla psychiki. Bo w takiej chwili po prostu czujesz się bezsilny – mówi Rapoport. – Nie jesteś w stanie się zmusić, aby pobiec choć odrobinę szybciej.
W sportach wytrzymałościowych, jak kolarstwo czy biegi długodystansowe, ciało większość energii czerpie z węglowodanów, choć zwykle pokaźniejsze są zapasy tłuszczu. Większość dostępnych węglowodanów pochodzi z glikogenu zgromadzonego w wątrobie i mięśniach nóg. Do zderzenia ze ścianą dochodzi, gdy zasób węglowodanów się zużyje. Wtedy ciało musi się przestawić na proces spalania tłuszczu, podczas którego tempo biegacza spada zwykle o około 30 proc. Jednocześnie zaczynają namnażać się produkty uboczne spalania tłuszczu, czyli ketony, powodując ból i zmęczenie.
Ponad 40 proc. biegaczy-amatorów boryka się ze "ścianą" podczas biegów maratońskich, a wielu musi z tego powodu zejść z trasy. – Ludziom wydaje się, że zderzenie ze ścianą jest nieuniknione, ale to nieprawda – przekonuje Rapoport. – Aby tego uniknąć, musisz poznać swoje możliwości. Musisz wyznaczyć sobie tempo, które doprowadzi cię do mety i pozwoli ominąć ścianę. Ale zanim wystartujesz, musisz po brzegi naładować się węglowodanami.
Hannah Devlin, Mark Henderson
Źródło: www.zdrowie.onet.pl