Całkowita szczerość w związku czy drobne nie szkodliwe kłamstewka. Co lepsze jest dla związku?

Zatajasz cenę nowej sukienki, trzeci kieliszek wina wypity na imprezie, spotkanie z koleżankami nazywasz służbowym. Masz rację, niemówienie całej prawdy może być zbawienne dla związku. Ale kłamstwo już nie. A granica jest cienka. 

Drobne kłamstewka

Prawda jest zawsze lepsza? Teoretycznie tak, ale... Gdybyś żyła w świecie prawdomównych i właśnie wracała z wielkiej wyprzedażowej przygody z naręczem pięciu sukienek, trzech sweterków i płaszcza, musiałabyś przyznać swojemu ukochanemu: "Kochanie, wydałam na siebie tysiąc złotych. Dla ciebie nic nie kupiłam, bo nawet nie przyszło mi to do głowy. I nawet nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia". I spokojnie zaczęłabyś wieszać rzeczy w szafie.

Tyle, że żyjemy w nieco innym świecie dlatego w takiej sytuacji zazwyczaj zbiegasz na dół i trzy czwarte ubrań zostawiasz w samochodzie/piwnicy/innym niedostępnym miejscu. Wniesiesz je do domu pod nieobecność partnera. Dlaczego? Przecież sama na siebie zarabiasz i stać cię na kupienie nawet dwudziestu sukienek.Uważa się, że 75 proc. kobiet ukrywa prawdę na temat swoich wydatków. Jak? Chowając zakupione przedmioty gdzieś w domu lub ucinając metki z cenami". 

Sekrety ratują intymność

Kobiety nie są wcale gorsze od mężczyzn. My ukrywamy coś przed nimi, ale oni mają także swoje sekreciki. Mężczyźni z reguły ukrywają przed kobietami słabość do nowinek technologicznych. Każdy ma swoje sekrety.

Psychologowie twierdzą, że takie maleńkie kłamstwa nie są złem wcielonym gdyż ratują naszą intymność, którą zbyt gorliwie dzielimy się z drugą osobą i przez którą nagle łapiemy się na tym, że nie mamy już ani trochę swojej przestrzeni. Ratujemy też nasze dobre samopoczucie a one jest dobre dla związku. 

- Z reguły jest tak, że chociaż partnerzy starają się skrzętnie ukrywać swoje małe sekrety, to druga strona i tak doskonale wie, co się dzieje - mówi Anna Lissewska, psychoterapeutka. - I oboje udają, że o tajemnicy nie wiedzą. Związek toczy się dalej i nie dzieje się nic złego. Anna Sasin, psycholog i seksuolog, dodaje: - Kto powiedział, że każdy z nas musi być przejrzysty i transparentny? Lepiej, jeśli nie jest. Czasy »Wielkiego Brata« się skończyły, a totalitaryzm w związku nie wpływa dobrze na uczucie.

Gdzie leży prawda

Jest jeden rodzaj sekretów, których warto strzec: to te, które nie dotyczą naszego partnera ani naszego związku, czyli cała nasza przeszłość miłosna. Mówienie o nie jedynie szkodzi... a co się stało, już się nie odstanie. Oczywiście jeżeli bolesne doświadczenia z poprzednich związków wpływają na teraźniejszość, trzeba o tym powiedzieć i wszystko sobie wyjaśnić. Ale jeżeli tamte drzwi są pozamykane, nie warto katować siebie i partnera opowieściami o przeszłości. 

Ale nie dajmy się skusić łatwości mówienia małych kłamstw i utrzymywania niewielkich sekretów. Czasem małe kłamstwa świadczyć mogą o czymś więcej.  Dlatego jeżeli twój mężczyzna spotyka się na piwie z kolegami i nie mówi ci tego, to warto się zastanowić, co to mówi o tobie jako partnerce i twoim związku.  Powiedzenie od czasu do czasu, że sukienka kosztowała sto złotych, a nie trzysta, nie ma żadnego znaczenia. Gorzej, jeżeli przybiera to formy chorobliwej potrzeby i wnoszenie ubrań w nocy z samochodu do domu staje się jedynym znanym sposobem działania. Wtedy nie ma siły: nasze kłamstwa nadmiernie się spiętrzą i na pewno wyjdą na jaw, sprawiając przykrość nie tylko nam, lecz także naszym bliskim. Nikt przecież nie lubi być oszukiwany.

Psychologowie ostrzegają, że zbyt częste mijanie się z prawdą łatwo przeradza się w nawyk kłamania. Gdy coś nam się udaje, w drobiazgach to zaczynamy używać tych samych metod odnośnie poważniejszych spraw. Co więcej, czasami kłamiący przestaje odróżniać rzeczywistość od bujdy i te dwa światy zlewają mu się w jeden. - Po kilku latach nie potrafię powiedzieć, gdzie leży prawda - mówi Magda. - Nie pamiętam, ile kosztowała ta droga sukienka, którą kupiłam sobie w rocznicę poznania. Znam cenę, którą powiedziałam Tomkowi, ale jaka ona była naprawdę, nie mam pojęcia.

Jak dzieci

Notorycznie kłamiące osoby budują misterne sieci kłamstw, które prędzej czy później walą się z hukiem, niekiedy grzebiąc kłamczucha lub kłamczuchę pod gruzami. Zanim utkamy naszą sieć drobnych niedomówień, zastanówmy się, dlaczego nie potrafimy powiedzieć całej prawdy. Okazuje się, że nie tylko dlatego, by uniknąć wymówek na temat wydawania pieniędzy czy spędzania czasu z przyjaciółmi zamiast z ukochanym.

Kłamstwa i kłamstewka przenoszą nas w beztroski czas dzieciństwa, kiedy nie mówiąc całej prawdy rodzicom, wierzyliśmy, że w ten sposób uwalniamy się spod ich kontroli. - Małego sekretu nie jesteśmy w stanie wyjaśnić właśnie dlatego, że odsyła nas do przestrzeni, w której byliśmy dziećmi - wyjaśnia psychiatra Sarah Stern.

Byle tylko podróż do świata "kłamczuszkowego" dzieciństwa nie przesłaniała nam dorosłej rzeczywistości.

Krystyna Romanowska 

Źródło: www.zdrowie.onet.pl