Pracoholizm bywa groźny - rozmowa z Dr Krystynem Czerniejewskim

- Z pracoholizmu można wyjść, tylko trzeba zmienić sposób patrzenia na życie i różne wartości. Zamiast przekonania: "Więcej osiągnę, gdy będę więcej pracował", stosować zasadę: "Więcej osiągnę, gdy będę bardziej szanował siebie". Perfekcjonizm, upór w działaniu i konsekwencję można wykorzystywać tak, aby nie obracała się przeciwko nam - mówi dr Krystyn Czerniejewski, psychiatra, twórca Oddziału Psychosomatyki i Psychiatrii Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu.

- Co to jest pracoholizm?

- Jest to mówiąc najprościej stan uzależnienia od swojej pracy. Przy czym może to być praca najemna, praca wykonywana na własny rachunek, jak również mogą to być zainteresowania pociągające za sobą konieczność pewnej pracy. W przypadku pracoholizmu chodzi o pewną monotematyczność. Taki człowiek zajmuje się prawie zawsze jednym i tym samym.

      Celowo staram się nie medykalizować tego problemu. Mówiąc o pracoholizmie niekoniecznie nazywałbym to chorobą. To jest sposób funkcjonowania ludzi, który może mieć rozmaite objawy, przyczyny i skutki. Myślę, że obecnie bardziej zależy to nie od cech charakteru czy osobowości, ale od specyfiki środowiska, w jakim funkcjonujemy. Krótko mówiąc relacje między nami, a otoczeniem powodują, że w taki, a nie inny sposób się zachowujemy. To powoduje, że dany człowiek nieustannie zajmuje się jedną rzeczą, obraca się w jednym tylko temacie i nie ma czasu na nic innego.

      Pracoholicy to z reguły perfekcjoniści. Oni nie potrafią popuścić nikomu i niczemu. Jeżeli coś robią, to muszą to robić najlepiej. Nie "dobrze" tylko "najlepiej". Jeżeli odpuszczą, to efekt pracy będzie dla nich nie do przyjęcia.

- Bywa, że szefowie-pracoholicy wyręczają swoich pracowników, bo uważają, że sami wykonają zlecone zadanie lepiej?

- Oczywiście. Taki szef lubi działać w pojedynkę. Chce mieć wgląd we wszystko, co się dzieje w firmie i kontrolować wszystko wokół. Każda czynność wymaga jego akceptacji.

Jednak przy ciągle wzrastającym skomplikowaniu otaczającego nas świata niemożliwym jest, aby jeden człowiek robił wszystko idealnie i na dodatek w pojedynkę. Musi się gdzieś potknąć.

I wtedy jest dramat - albo zwala winę na innych, przeklina swoich pracowników, albo nawet natychmiast zwalnia ich z pracy.

Jest jeszcze jedna istotna sprawa - przesadny perfekcjonizm z reguły prowadzi bardzo szybko do zaburzeń sercowych. Z kolei ktoś, kto jest perfekcjonistą, ale potrafi zachować dystans do tego co robi, zdecydowanie rzadziej ma problemy ze zdrowiem.

- Jakie są objawy pracoholizmu?

- Jest ich bardzo wiele. Dni wolne od pracy wyzwalają u pracoholików poczucie dyskomfortu, a nawet cierpienia. Pobyt poza pracą jest tylko fizyczny, bowiem przez cały czas nurtują ich natrętne myśli, dotyczące obowiązków zawodowych. Myśli te obecne są podczas rozmów z bliskimi, oglądania telewizji czy wykonywania różnych czynności domowych. Dzwonią często do pracy, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Pilnują też, aby zawsze być w zasięgu telefonu, bo może nagle okazać się, że są natychmiast potrzebni w pracy.

W dzisiejszych czasach, mówiąc kolokwialnie, bardzo łatwo wpuścić człowieka "w kanał". Przy tak ogromnej konkurencji, i to nie tylko na rynku pracy, jest coraz mniej przestrzeni w różnych dziedzinach.

W tej sytuacji nie dziwi mnie, że ludzie mnożą zachowania, które w ich przekonaniu pozwalają obronić pozycję zawodową, zachować swój przyczółek. Dla niektórych będzie to pójście w stronę nielegalnych interesów, a dla innych będzie to coraz więcej pracy. Motywacje mogą być najrozmaitsze - "bo bez tego zdwojonego wysiłku nie awansuję, nie dostanę podwyżki, nie osiągnę stawianych przede mną celów", itd.

- Jakie są przyczyny pracoholizmu? Czy to wina szefa, który naciska, aby osiągać coraz lepsze wyniki, chęć ucieczki przed problemami w domu czy też może indywidualne cechy osobowości każdego z nas?

- To jest cała masa przyczyn. Trudno wydzielić jedną lub dwie. Wszystko się ze sobą łączy. Zresztą to, w jaki sposób wychowano nas w pierwszych latach życia decyduje w dużej mierze, jak funkcjonujemy w dorosłym życiu. Jeżeli widzimy otaczający nas świat jako przyjazny, taki, który da się zorganizować, to łatwiej przychodzi nam znalezienie granicy między pracą, a rodziną i czasem wolnym. Pracoholicy nie mają wolnego czasu, oni nieustannie coś robią, wiecznie są zajęci.

- Kto jest najbardziej narażony na pracoholizm?

- Myślę, że ludzie na kierowniczych stanowiskach, właściciele własnych firm, ludzie zajmujący eksponowane stanowiska w rozmaitych dziedzinach życia, ale również ci, którzy nie umieją oddzielić swojej pracy od reszty życia.

- Wychodząc z pracy powinniśmy umieć "zamknąć za sobą drzwi"?

- Tak, trzeba potrafić "zamknąć za sobą drzwi". Oczywiście można, a nawet wskazane jest, aby czasami wracać do obowiązków służbowych. Istotne jest jednak, aby poza pracą dostrzegać całą resztę swojego życia. Chodzi o to, aby nie być człowiekiem jednowymiarowym. Jeżeli pracoholika zaprosimy na koncert czy na przyjęcie imieninowe, to on bez przerwy będzie mówił o pracy, albo będzie się zastanawiał, jak artyści, którzy występują na scenie, zdobyli to, co mają? Może im nieco zazdrościć, co spowoduje u niego chęć jeszcze wydajniejszej pracy.

- Czy pracoholizm grozi tylko mężczyznom?

- Nie. Zdecydowanie nie. Panie w tej chwili dołączają do panów w rozmaitych dziedzinach życia, z uzależnieniami włącznie. Wspomnę tylko o alkoholizmie, który coraz częściej pojawia się u kobiet. W przypadku pracoholizmu myślę, że Panie mogą nawet łatwiej w niego wpaść, ponieważ startują mimo wszystko z niższej społecznie pozycji. W przeciętnym, popularnym rozumieniu to mężczyzna ma robić karierę. Zatem kobieta musi niejako dwukrotnie więcej się napracować, aby zostać zauważoną.

- Czy pracoholik to dobry pracownik z punktu widzenia pracodawcy?

-Powiedziałbym, że czasami nawet wspaniały. Można na nim zawsze polegać. Kosztem swojego życia prywatnego i rodzinnego będzie wszystko robił dla firmy. Pracoholik może być jednak trudnym pracownikiem. Jego przesadny perfekcjonizm, chęć robienia wszystkiego jak najlepiej może powodować, że w pracy mnożyć będą się napięcia i nieporozumienia. Pracoholicy bywają nieprzejednani. Z reguły mają rację, ale nie przyjmują do wiadomości, że coś można w minimalnym stopniu odpuścić i zrobić, na przykład tańszym kosztem. Ta cecha może być w równym stopniu zaletą, co i wadą.

-Czy pracoholik kiedyś się "wypali", fizycznie nie podoła obowiązkom, jakie na siebie nałożył?

-Trudno powiedzieć. To wszystko zależy, z jakiego miejsca się startuje i do jakiego celu się dąży. Jeżeli człowiek wchodzi w nowe, zamknięte środowisko, które nie bardzo dopuszcza do siebie "nowych", to taki ktoś może przez wiele miesięcy funkcjonować poprawnie.

Jednak ważniejsze chyba jest to, że pracoholicy mają problemy z utrzymaniem związków w jakich funkcjonują. Wiecznie nie ma ich w domu. Po pewnym czasie osiągają to, co sobie zaplanowali, ale przychodzi taki moment, kiedy stwierdzają, że nie mają się do kogo odezwać, bo zostali sami. Ta dramatyczna samotność powoduje, że ci ludzie często popadają w depresję. Osiągnęli cel, który pokazał im zupełnie nieoczekiwaną twarz. I bardzo trudno to później naprawić. Partner odchodzi, dzieci odwracają się od takiego rodzica, bo w ogóle go nie widują. Narasta cała masa problemów.

-Czy to nie powoduje błędnego koła? Problemy w domu narastają, no to jeszcze bardziej uciekają w pracę?

-Może tak być. Natomiast jeżeli taki człowiek wpadnie w depresję, zaczną pojawiać się u niego zaburzenia nastroju, to może szybko zaprzepaścić swoją pozycję zawodową. Staje się mniej produktywny, mniej wydajny ? traci to, co zdobył do tej pory. Może także wejść w inne uzależnienia, przede wszystkim w alkohol. Wedle porzekadła: "Na frasunek dobry trunek", z tym, że trzeźwienie jest dwakroć gorsze niż stan, dla którego się piło. Zatem pracoholizm może powodować problemy w różnego typu związkach, w małżeństwie lub też wejście w inne uzależnienia.

-Kiedy powinna się nam zapalić czerwona lampka ostrzegająca przed pracoholizmem? Przepracowanie, a pracoholizm - gdzie jest granica?

-Przepracowanie to stan fizjologiczny. Ktoś dużo pracuje przez pewien okres czasu i jest przez to zmęczony. Poza tym warto rozgraniczyć jeszcze jedną kwestię - zmęczenie i znużenie. Jeżeli dużo pracujemy, dajemy z siebie wiele, to wtedy jesteśmy zmęczeni i musimy odespać. Natomiast znużenie polega na tym, że przeciążenie emocjonalne czy fizyczne doprowadza do tego, że my ciągle czujemy się niewydolni. Ciągle czegoś nam brakuje, nie funkcjonujemy tak, jak kiedyś. Próbujemy na siłę przespać się, pracować lepiej, ale to nic nie daje. Tu potrzebna jest po prostu przerwa.

Niestety ciągle jeszcze zbyt mało potrafimy zadbać o własne zdrowie psychiczne.

-Ta czerwona lampka powinna zapalić się w momencie wyczuwalnego znużenia czy może wtedy, gdy rodzina narzeka na ciągłą nieobecność w domu?

-Myślę, że trzeba słuchać najbliższego otoczenia. Nasze relacje nie tylko nas budują, ale mogą nam właśnie pomóc zapalić to czerwone światło i zmusić do autorefleksji. Warto czasami zastanowić się nad sobą.

-Pracoholicy przyjmują do wiadomości, że popadli w przesadny wir pracy?


-Zwykle nie. W ogóle ludzie uzależnieni od czegoś uważają, że świat tak właśnie wygląda i tak musi być. Jednak przy pracoholizmie pojawiają się dodatkowo racjonalne argumenty: "chcę awansować, chcę żeby mnie lepiej oceniali, chcę więcej zarabiać, itd.". Taki człowiek nie rozpatruje swoich problemów w kategoriach pracoholizmu. Dla niego jest to sposób osiągnięcia zamierzonych celów.

-W jaki sposób pomóc takiej osobie? Wysłać go do lekarza?

-Obawiam się, że kiepsko nam wyjdzie wysłanie takiej osoby do lekarza. Pracoholik zareaguje na taką propozycję oburzeniem, bo uważa, że postępuje właściwie.

Raczej powinniśmy mówić takiej osobie, że nadmiernie angażuje się w pracy i może doprowadzić to do skutków, których się nie spodziewa. Pomocna może być rada, aby zwrócić się do psychologa, a nie do lekarza. Jest cała masa ośrodków, które się zajmują takimi interwencjami, bo to nie jest leczenie. Trzeba zwrócić pracoholikowi uwagę, że skutki jego sposobu życia mogą być szkodliwe przede wszystkim dla niego samego.

Z pracoholizmu można wyjść, tylko trzeba zmienić swoje podejście do różnych spraw, sposób patrzenia na życie i różne wartości. Zamiast przekonania: "Więcej osiągnę, gdy będę więcej pracował" stosować zasadę: "Więcej osiągnę, gdy będę bardziej szanował siebie". Perfekcjonizm, upór w działaniu i konsekwencję można wykorzystywać tak, aby nie obracała się przeciwko nam.




Źródło: www.im.oswiecim.pl
Zdjęcie: www.images.google.pl

crt1
vbh2
Autor: Marcel
1 2 3 4 5
Średnia ocena: 2
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów197
postów50485
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18894
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.

Wysokiej jakości bielizna męska już w sprzedaży. |