|
Forum
Autor tematu
admin (69)
18-04-2009 11:39
traszko omeno ja nadal mam doly mam je id wielu lat i raczej zawsze beda ale trzymam sie dzielnie traszko kochana co do tych bliskich osob one ci nie pomoga to twoja psychika zrozum to ja sama z tym walczylam unikalam wrecz towarzystwa mam cudownego chlopaka a podczas walki z nerwica w ogole przy nim nie bylam walczylam sama mocno psychicznie uwierz mi jesli to zruzumiesz i bedziesz walczyla swija psychika to 80%procent sukcesu gwarantowana tylko musisz byc silna mi sie udalo a bylam uwierz mi w bardzo ciezkim stanie jak juz wspomnialam i zaden lekarz mi nie pomogl tylko moja psychika ktora sama to spowodowala psychika doprowadzila mnie do nerwicy i ona mnie tez z tego wyciagla kochane moje musicie mi zaufac wiem ze latwo tak mowic ale ja tez tak kiedys mialam a nawet grzej i udalo mi sie i dlatego teraz jestem na tym forum i bede wam to pisac i powtzrac az do skutku chce abyscie na moim przykladzie zrozumialy i uwierzyly ze da sie to zwyciezyc buziaki dla was .omeno i co wtedy ak zostaniesz sama no co sie stanie?nic sie nie bedzie dzialo tylko sobie przemyslisz co ja glupia robie wybacz ale ja tez tak mialam na poczatku moj chlopak juz nie mol wytrzymac ani rodzina byl wrecz zalamany wiec odcielam sie od nich i walczylam sama tez sie balam zostawac sama balam sie ze wtdy zwariuje ze sie pogorszy czulam ze umieram itd az wkoncu zdobylam sie na to i zistawalam sama celowo zeby z tym walczyc bo wtedy jestes zdana sama na siebie i tu psychika powinna zadzialac owszem czasem mialam tak ze dostawalam wtedy atakow ale dzwonilam do mamy a ona powtarzala nie poddawaj sie uspoko to twoje wymysly i zaczelam ej sluchac przebywalam duzo sama walczylam ataki przeszly zajmowalam sie czyms i zauwazylam ze tak naprawde nic zlego mi si eie dzieje zyje jestem zdrowa
18-04-2009 12:50
Omenko czuje to samo co ty (twój ostatni post) też się boje że kiedyś on nie wytrzyma i odejdzie ....ale przecież powiedzieliśmy sobie tak na dobre i złe więc napewno nie odejdą bo jeśli by chcieli to już by to zrobili a ciągle z nami są więc nie myślą oodejściu tylko czują się bezradni w stosunku do naszej choroby zresztą jak my same pozdrawiam wszystkich A tobie Joasiu serdecznie gratuluje bardzo sie ciesze że wykopałaś tą nerwice i życze sobie i innym tego samego buziaki
18-04-2009 17:10
gosiu ja bym chciala pogratulowac wkoncu tobie i reszcie dlatego wezcie sobie do serca to co pisze bo ja bylam w gorszym stanie niz wy i sama z tego wyszlam posluchajcie moich rad i zmuszajcie sie aby bylo lepiej ja sie zmuszalam i wgalam wy tez dacie rade trzeba tylko chciec
18-04-2009 19:32
Gosiu , ja teraz jestem traszką
![]() Joasiu, kazdy z nas ma inne podejscie, kazdy z nas ma inne doświadczenia i nie mozna niczego osądzać tak samo. Może jednym pomaga samotność, innym ukochana osoba. To nie jest mój pierwszy epizod z tą chorobą, dlatego wiem jak wygląda to w moim przypadku i mogę ocenić jak w danej chwili sie czuję. Czy Ty myślisz , ze ja sie cieszę bo jestem chora i mogę sobie ponarzekac? Nie - tak nie jest. Czy myślisz, ze ja jestem tak głupia i uważam , ze to od bliskich zależy czy bedzie mi lepiej , czy nie? Jeśli ja piszę, ze łatwiej jest leczyć sie, gdy mamy kogoś obok siebie, to chodzi mi o to, ze łatwiej jest gdzieś wyjsc, coś razem zrobić. A jak jestes sama, to kto weżmie Cie za rękę i poprowadzi te kilka pierwszych kroków? Asiu, a odpowiedzialnośc za dziecko? Robi sie wszysko, zeby temu sprostać, czasem ostatkiem sił. A to, zeby utrzymać to dziecko? Pomóc w nauce? To moze są prozaiczne sprawy, ale jak trudne do wykonania, gdy ktoś sam nie wierzy we własne siły, bo juz nieraz mu cos nie wyszło 18-04-2009 22:52
mi tez nie raz cos nie wyszlo w takim razie nie wiem co mam pisac bp co by sie nie napisalo to nic nie daje i ciagle le i gorzej a nerwice trzeba psychika wyleczyc kazda nerwice a jezeli nie daje sie rady to ja nie widze wyjscia jak wizyta u specjalisty ja che tylko doradzic i czy ty myslisz ze ja jetsem taka glupia ze moglam pomyslec iz lubisz narzekac i cierpiec z tego powodu?nie bo sama mialam nerwice i wueirz mi 100razy gorsza niz ty nie sadze ze mialas tak ze nie moglas chodzic jesc ledwo widzialas umieralas z bolu i mialas mysli samobojcze ja z tego wyszlam sama wiec i kazdy moze z tego jakos wyjsc trzeba tlko chciec a uzalanie sie nad soba nic nie pomoze wiem to z wlasnego doswiadczenia wiec zrob cos skoro wiesz kiedy ci lepiej rob to jak najczesciej jesli masz taka mozliwosc musisz robic wszystko zeby cie to odciaglo od tych mysli stresu strachu widzisz ja nie mam dziecka ale mam mlodszego brata o 13 lat i to wlasnie z nim duzo przebywalam on dawal mi nadzieje bralam go na spacery pomagalam w nauce i bylo mi lepeij wtedy myslalam jak go kocham i ze dla niego sie nie wykoncze ty masz dziecko swoj skarb postaraj sie pomyslec wlasnie tak ze masz cudowne dziecko ktore cie kocha potrzebuje i dla niego bedziesz walczyc i da niego wyzdrowiejesz pomysl ja ci zycze z calego serca jak najlepiej jak i calej reszcie z ta nerwica wiem co to jest mi nigdy sie w zyciu nie powodzilo a eraz nadal nie jest super ale nerwica tylko pogarsza wiec trzeba z nia walczyc ja malo co nie wyladowalam w szpitalu na dziale emergency w angli takie mialam ataki az sama nie wierze nadal sie boje ze to moze wrocic dlatego walcze caly czas nawet jak mi jest dobrze pozdrawiam was i walczcie na swoj sposob ale walczcie buziaki
19-04-2009 00:57
Ok Asiu - wierze ze miałas gorzej 100 razy. Ale chyba tu nie chodzi o to zeby sie licytowac kto ma czy miał gorzej.
Do specjalisty chodze, w szpitalu w związku z nerwami byłam dwa razy . Jestes jeszcze młodziutką osóbką, to podejrzewam, ze Twój bagaż życiowy jeszcze nie jest zbyt wielki. Ja mając tyle lat co Ty przezyłam juz smierc dziecka i wierz mi, ze mimo tego łatwiej mi było dojsc do siebie, bo miałam więcej sił. Przez lata nagromadziło sie wiele złych i smutnych zdarzeń, ciężka choroba (nie psychiczna) , a organizm zaczął coraz gorzej reagowac na każdy stres. Pewnie, ze ponarzekam sobie czasem tutaj, bo to chyba jest odpowiednie miejsce zeby sie wygadac, ale jak widac zyje, wychowuje dziecko i uważam ze to już jest dla mnie jakims sukcesem, bo jeszcze kilka lat temu, zrobiłabym pewnie to o czym Ty kiedys myslałas Zycze Ci zebyś dalej była taka silna . Tobie i innym dziewczynom, bo wbrew wszystkiemu jestesmy silne, skoro żyjemy. 19-04-2009 08:19
Każda z nas niesie ze sobą jakiś bagaż doświadczeń życiowych które się przyczyniły do takiego stanu w jakim jesteśmy obecnie.Nie mam zamiaru się licytować czyje przeżycia były mocniejsze i bardziej stresujące , bo wiadomo że psychika każdej z nas jest inna, inaczej reagujemy na różne sytuacje, ale to że chorujemy i sobie ponarzekamy nie oznacza że poddałyśmy się i nie walczymy.Czasem jest bardzo ciężko, a pomimo to staram się i walczę, nie poddaje się.Tylko że nie zawsze udaje mi się , może powiem że przeważnie mi się nie udaje, może mam zbyt słaba psychikę, a może te wszystkie objawy współistniejące są zbyt silne.Ale walczę, staram się i niekiedy jestem zła sama na siebie że jednak choroba wraca, a ja tak się staram żeby ja pokonać
![]() Uwierz mi Joanno nie leżę w łóżku i nie rozczulam się nad sobą, na siłę wychodzę z domu , choc niekiedy cały świat mi wiruje pod nogami, staram się nie mysleć o tych dolegliwościach, ale czasem mysli wracają jak bumerang. Są dni kiedy jest naprawdę dobrze, wtedy świat jest taki piękny i własnie dlatego walczę z choroba nie poddaję się. Podobnie jak traszka życzę Ci Joanno aby ta choroba nigdy nie wróciła, a reszcie która podobnie jak ja zmaga się z nią, abyśmy każdego dnia czuły sie lepiej aż do momentu wyzdrowienia 19-04-2009 20:08
dziekuje wam bardzo za wsparcie a co do przezyc to kazdy m wlasne ja nie musze przezyc smierci bliskiej osoby aby sie tego dorobic a przezylam nie jedna dlatego tez taki byl efekt z ta moja nerwica wiem jedno musimy trzymac sie razem i tyle nie mozna dipuscic zeby bylo gorzej a trzeba walczyc zeby bylo lepiej buziaki dla was kochane :*
20-04-2009 08:35
Jak dobrze że jest to forum...ja te wszystkie nasze wypowiedzi traktuje nie tylko jako dobre rady ale też jako swego rodzaju psychoterapię, bo przecież jak innym sie udało z tego wyjść to i mi się musi udać.Mobilizujące jest czytanie tych Waszych opowieści.
Buziaki ![]() 20-04-2009 08:44
Cieszy mnie bardzo, że tak to widzisz i powiem Ci, że masz 100% rację, że rozmowa pomaga, że czyjś inny punkt widzenia wiele daje
20-04-2009 13:14
Mi bardzo pomaga taka wymiana zdań i doświadczeń związanych z naszą codzienna walką z chorobami, sama tez chciałabym wspierać tych którzy tego potrzebują bo wiem dokładnie jak to jest gdy świat wydaje się nam zamknięty w czterech ścianach domu.
Ale wierzę w moc wiary i umysłu, wierzę że kiedyś uda nam się i znowu będziemy się cieszyli z tego że nie męczy nas lęk i radość powróci...czego sobie i wam wszystkim życzę ![]() 20-04-2009 13:23
Ludzie chorzy otoczeni zdrowym lecz odpowiednio przez nich traktowani - nie czują się chorzy. Powiem Wam jak to było u mnie: jestem dość poważnie chory, jednak lata dzieciństwa i później lata nastoletnie to okres gdy czułem się niemal zdrowy bo tak właśnie byłem traktowany przez wszystkich wokół i to jest klucz do sukcesu! Rozmowa i wsparcie to podstawa
20-04-2009 13:31
To jest prawda Adminie, gdy jestem wśród osób które nie traktują mnie jak chorej na jakąś dziwną i nieznaną im chorobę to czuję że zapominam o wszystkich dolegliwościach, ale gdy tylko zaczynają wypytywać cóż to za dziwne choróbsko to od razu czuję nadchodzący niepokój.
Najgorsze w tym wszystkim jest to że ludzie nie bardzo wierzą w taką chorobę której nie widać gołym okiem", uważają to za pewnego rodzaju dziwactwo i każą brać się w garść i nie marudzić albo nie wymyślać sobie chorób.Takie nastawienie powoduje że zamykam się w sobie i tylko nieliczni, ci najbardziej zaufani wiedzą jaka jest prawda. 20-04-2009 13:39
Nie chodzi o to aby sprawić by wszyscy ludzie doczytali i dogonili świat - nie jesteśmy w stanie tego zrobić, nawet jeśli ich niezrozumienie nas boli. Możemy jednak rozmawiać z tymi nie licznymi którym ufamy a nie pozostaniemy w chorobie sami.
20-04-2009 14:10
wiecie co ja jestem silna zwyciezylam to wiele razy ao ejak kazdy mam slabe dni np teraz nie wiem czemu ale zawsze one przychodza wraz z wiosna amiast sie cieszyc to ja nie mam ochoty zyc nie chce mi si enigdzie wychodzic nie mam na nic ochoty i tylko mysle ze moje zycie jest bez sensu ze nie powinnam byla sie w ogole urodzic nie moge patrzec w lustro a moj chlopak z ktorym jestem 3 lata kocham go nad zycie a nachodza mnie mysli zeby zakonczyc ten zwiazek bo tez nie a sensu zamykam sie w sobie mam straszne depresyjne mysli jednym slowem nie mam ochoty zyc nie chce i zaluje ze wogole jestem na tym swiecie
![]() 20-04-2009 14:15
Cykliczność takich odczuć dowodzi, że jesteś we właściwym miejscu: na forum gdzie sobie pomagamy
![]() 20-04-2009 18:32
Joasiu jesteś silną kobietą i na pewno poradzisz sobie z tymi negatywnymi uczuciami które cię ogarniają.Wiesz dobrze że nasza choroba to wzloty i upadki, ale jakoś się podnosimy, przynajmniej się staramy, i Ty powinnaś to najlepiej wiedzieć że po burzy wychodzi słoneczko.
Czasem nasze myśli nie mają związku z rzeczywistością która jest wokół nas, to mózg nam podsuwa takie dziwne obrazy, strasznie zniekształca rzeczywistość.wiesz co powinnaś robić żeby się takich myśli pozbyć bo już niejeden raz udawało Ci się zwalczyć te tzw. dołki.Wierzę że tym razem będzie podobnie. Pozdrawiam cieplutko ![]() 20-04-2009 21:28
dziekuje wam za wsparcie kochani wiem ze to przejdzie al ejest tak w kolko i mam tego dosyc chce zyc normalnie cieszyc sie wszystkim a ja mam taka depreche ze slow brak juz nawet chlopak pyta co mi est powiedzialam mu otwarcie ze chce umrzec i potem pol dnia siedzial przybity przezemnie nie dosc ze ja mam zle to innych wciagam zwlaszcza kochana osobe nie wiem co robic nerwicy nie mam to znowu takie straszne i smutne mysli juz plakalma dzis kila razy i juz byl moment taki ze myslalam w jaki sposb sie mam zabic aby nie cierpiec za bardzo ;/ przeciez to jest chore nigdy bym si enie zabila ale mam tak dosyc ze juz mimentami takie mysli snuja mi sie w glowie
![]() 20-04-2009 22:21
Joasiu nawet nie myśl o samobójstwie .... to straszna rzecz pomyśl o bracie mamie chłopaku co oni będą czuli ?! Ja niestety się o tym przekonałam i to jest straszne ,być może właśnie dlatego mam nerwice i te okropne lęki ,mój tata odebrał sobie życie nie był idealny zrobił mi i mamie wiele złych rzeczy ale mimo wszystko kochałam go może bardziej niż na to zasługiwał ))a przed tobą całe życie trochę bardziej bolesne niż innych ale napewno całe takie nie będzie bo sobie poradzisz z chorobą już nie raz jej dokopałaś pozdrawiam
Dodawanie postów możliwe jedynie po zalogowaniu
|
STATYSTYKI
zdjęć | 7598 |
filmów | 425 |
blogów | 198 |
postów | 50488 |
komentarzy | 4204 |
chorób | 514 |
ogłoszeń | 24 |
jest nas | 18899 |
nowych dzisiaj | 0 |
w tym miesiącu | 1 |
zalogowani | 0 |
online (ostatnie 24h) | 0 |
Zobacz inne nasze serwisy:
Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.