|
Forum
Autor tematu
admin (69)
21-04-2009 17:56
staram sie gosiu staram ja to wzystlo przezywam jestem z chlopakiem w angli 2 lata przez ten czas raz sie moj chlopak widzial z rodzicami i tez juz taty nie zobaczy w listopadzie zmarl na zawal serca bardzo to przezylam ale musialmm byc przy moim kochanym ni emogl dojc do siebie trzymamy sie razem chociaz nie raz jest nam trudno i niepotrzebnie sie nawzajem sprzeczamy ale ja wiem ze gdyby nie on to by mnie juz chyba nie bylo na tym swiecie on daje mi nadzieje na lepsze kocham go moj braciszek nawet mnie wspiera i maly i duzy hihi musze wierzyc ze wszytsko sie w koncu jakos ulozy pzdrawiam was serdecznie bez was to bym oszalala chyba :*
22-04-2009 00:21
Jakiś czas temu postanowiłam, ze nawet jak bede sie zle czuła, alo nie będzie mi sie chciałao ruszyć z domu to mam sie zmusić i wyjść. Przeważnie wychodzę z moją córką. Jedziemy wtedy parę przystanków , trochę łazimy i później robimy zakupy.
Ale dziś jednak najadłam się wstydu. Weszłyśmy do sklepu, ona oglądała jakies kolczyki, ja co innego i nagle dostałam tego kochanego ataku, a co najgorsze zauważyła sprzedawczyni że coś mi się dzieje i zapytała co mi jest. Jak m było strasznie głupio, ale pierwszy raz sie przyznałam, ze mam nerwicę i tak czesto reaguje w sklepach. Już chyba tam nigdy nie pójde. 22-04-2009 08:08
Traszka nawet o tym nie myśl, ja mam takie postanowienie jak Twoje, i nie zrezygnuję z tego, choc naprawdę niekiedy jest bardzo ciężko.
Zauważyłam że ludzie na słowo "nerwica" nie reagują tak żle jak na słowo fobia...chyba jakoś dziwnie im się kojarzy.. Ja byłam wczoraj na zakupach i nawet dobrze się czułam ale to wynika z tego że nie myslałam o tym że zaraz mogę zemdleć, że robi mi się słabo..i wszysko było ok. 22-04-2009 10:50
Dzis jak juz posiedzimy w ogrodzie, to mysle zeby znów sie gdzies wybrac wieczorem. Muszę spróbować zaliczyć jakąś kawiarenkę.
A... I kupię sobie rolki i będziemy jeździc do parku 22-04-2009 19:51
Witam moje kochane!
Traszka...ja nie wierze w to co czytam...super..ciesze sie ze takie zmiany w Tobie zaszly! Nowy kolorek na wloskach,w ktorym jest ci naprawde ladnie...zakupy(tym atakiem to sie nie przejmuj...Omena ma racje..ludzie wcale tak zle nie reaguja na nerwice..raczej probuja pomoc) No a teraz jeszcze rolki!...nie potrafie wyjsc z podziwu! Czy to wiosenne postanowienie?...wierze ze ci sie uda..trzeba tylko wytrwale dazyc do celu i nie zrazac sie upadkami....w koncu wszystko zacznie sie zmieniac...napewno! To jest naprawde swietne co zaczelas robic...a najwarzniejsze ze zmienilas troche nastawienie...mam racje? Pozdrawiam wszystkich,bardzo goraco ![]() 22-04-2009 22:09
Traszka i Omena super że wychodzicie z domów ,park ,ogród,tramwaj to są te miejsca gdzie chciałabym pójść a ja siedze w domu i zazdroszcze ludziom których widze przez okno tylko tego że idą ulicą .Nie dość że nerwica to jeszcze mama w szpitalu (niewydolność nerek) mąż pojechał do pracy do Krakowa a ja sama w domu z 4letnim synkiem ,dziewczyny nie mam już sił ...
23-04-2009 07:48
Gosia nie jest tak słodko jak piszę..owszem wychodzę bo się uparłam że nawet podpierając się nosem muszę wychodzić, choćby na ławeczkę za blokiem gdzie mogę się spotkać z koleżankami, ale uwierz mi że jest to okupione sporym stresem i nadal mam w sobie tę niepewność, są jednak dni kiedy nawet nosa z domu nie wystawię, ale staram się na przekór wszystkiemu , na przekór swojemu organizmowi który ciągle mówi do mnie "nie idź...zaraz zasłabniesz siedź w domu bo masz zawroty głowy".
Ale muszę walczyć , nie mogę stać sie niewolnicą własnego umysłu. Gosia bardzo Ci współczuję chorej mamy, i wiem jak to jest siedzieć samej w domu, ty masz chociaż synka z którym się możesz pobawić ja siedziałam zupełnie sama. Masz teraz dużo kłopotów, ale staraj się na przekór wszystkiemu wychodzic z domu , niech umysł się przyzwyczaja do mysli że tam nie ma nic czego musimy się bać. Pozdrawiam Cię serdecznie ![]() 23-04-2009 08:05
Witam dziewczyny!
Tutaj zgodze sie z Omena...to prawda...najpierw trzeba zmienic myslenie...zmienic obraz siebie....i naprzyklad slowo "musze wyjsc" zamienic na "chce wyjsc" Dziewczyny tylko uparta praca mozna odzyskac to co nerwica nam odebrala...ja wiem co mowie bo pare dobrych lat nigdzie samej nie wychodzilam,a nawet z kims nie bylo lekko.....jednak kiedy zrozumialam ze nie ma innej drogi i tylko ja sama moge to zmienic....uparcie codziennie wychodzilam...najpierw blizutko...tam i spowrotem...pozniej coraz dalej....bardzo w tym czasie pomocny byl mi rower...z nim moglam sie zapuscic troche dalej bo wiedzialam ze w razie czego szybko wroce! Tak jak pisze Omena...nie bylo wcale lekko...wiele razy myslalam ze serce wyskoczy mi gardlem a zoladek zwinie sie w supel...ale probowalam stale! Dzisiaj wychodze normalnie...tylko komunikacja miejska gdzies dalej nie potrafie pojechac...ciagle i nad tym pracuje...dwa,trzy przystanki i powrot.....wierze ze w koncu uda mi sie i to pokonac! Gosiu nie trac wiary...nabiez pewnosci siebie i zawalcz o lepsze zycie ![]() Pozdrawiam was bardzo serdecznie i zycze milego dnia ![]() 23-04-2009 08:23
Malutkimi kroczkami staram się kroczyć naprzód i zmieniać swój sposób patrzenia na świat i siebie, nie jest to łatwe, bo czasem łapię się na tym że mój mózg tak się przyzwyczaił do tego że jest zajęty tylko mysleniem o tym jak się czuję i czy dzisiaj jakoś będę się znośnie czuła i ciężko mi się przestawić na inny tok myslenia, ale próbuję.
Mam nadzieję że tymi malutkimi kroczkami jakoś pokonam tę chorobę, najważniejsze jest nastawienie, a ja już jestem wręcz zła tym wszystkim i zmęczona.Chcę być zdrowa i znowu czuć że żyję. Pozdrawiam ![]() 23-04-2009 09:17
Omena i tak trzymaj
![]() Tylko jak pare lat przyzwyczailysmy sie reagowac lekowo to troche czasu to musi zajc zeby sie "przeprogramowac" i zakodowac inny to myslenia i postepowania...zobaczysz jak dalej pojdziesz tym torem...to kiedys stwierdzisz ze zdziwieniem ze juz wiele zeczy przezwyciezylas....ciesz sie najmniejszym sukcesem i malutkimi kroczkami....nawet gdy bede dwa do przodu jeden do tylu...dasz rade z tym nastawieniem napewno! 23-04-2009 09:30
Nawet nie wiesz Stokrotka jak mnie motywujesz , ogólnie chyba wszystkie musimy się nawzajem wspierać w tej walce, bo moim zdaniem to jest walka
23-04-2009 09:36
Leczenie każdej choroby to walka. Samo życie z nią jest walką. Walką pełną ciężkich chwil, ofiar i poświęcenia.
23-04-2009 12:10
Tak jest
![]() Jezeli nawet nie wygramy calkiem z choroba... to juz wygranie jednej bitwy jest ogromnym sukcesem ![]() 23-04-2009 12:14
W pełni się zgadzam, to nasz wkład, staranie, walka...liczą się bardziej, niż sam efekt, bo choroby bywają nie uleczalne, zawsze niszczą ale od nas zależy czy będą także budować...nie od dziś wiadomo, że cierpienie uszlachetnia i otwiera oczy na wiele spraw.
23-04-2009 12:23
Stokrotka to cudowna osoba, która bardzo mi pomogła i pomaga. Jak mam doła, to wystarczę, ze spojrzę na Jej zdjęcie i juz mi lepiej.
Wczoraj zawaliłam i nigdzie nie poszłam. Dziś juz od rana sie wybieram do miasta, ale idzie mi to opornie. Oczywiscie wszędzie chodzę z córka. I to mnie dobija, ze mała ma taką matkę. A wogóle dzis jestem bardzo zła, nerwowa i najchętniej bym się z kims pokłociła. Gosiu, u mnie sie zaczeło najgorzej dziac jak siedzialam z dzieckiem w domu. Najpierw było super, pozniej nawarstwiały sie problemy, zmarła mama, mąż zaczął mnie zdradzac, a ja zamiast walczyć poddałam sie i doszło do tego, ze nawet cięzko mi było wyjsc z małego , ciemnego pokoju do ubikacji. I tak zyłam kilka lat, nie starając sie nic robic ze soba, az w koncu trafiłam do szpitala. Może na to tez wpłynęło to, że nie znałam tu gdzie mieszkam nikogo, bo przeprowadziłam sie tu z bloku jak byłam w ciąży. Dlatego Gosiu staraj sie wyjsc choc na ławeczke, jak piszą dziewczyny. Weż synka ze sobą, bo zawsze to razniej. Pozdrawiam wszystkich 23-04-2009 12:39
Kochane dziewczyny dzięki za ciepłe słowa, na samą myśl o wyjściu mam dreszcze ale spróbuje dziś ....trudno niech się dzieje wola boska bo jeśli nie pomoge sobie sama to nikt nie jest w stanie nic zmienić "Stokrotko leków nie biorę ,hydroxizine doraźnie bo boje sie leków a zresztą czy one naprawde pomagają? skoro ludzie z nerwicą biorą je a i tak mają lęki ,o psychoterapii pisałam wcześniej byłam na 3mc grupowej i po niej czuje sie o wiele gorzej niż przed nią bo przed nią wszędzie chodziłam i nie myślałam o tym że coś może mi się stać a teraz....pozdrawiam wszystkich
23-04-2009 13:24
Gosiu...bo nerwica nie leczona postepuje,poglebia sie! Nie sadze zeby psychoterapia zle podzialala...chyba ze byla zle przeprowadzona.....a ty nie wiedzialas co zrobic z ta wiedza! Wiesz czasami jedna psychoterapia to za malo...ja samo po grupowej..dlugo jeszcze chodzilam indywidualnie...bo tez nie za bardzo wiedzialam co mam z tym wszystkim zrobic....mysle zebys moze sprobowala znalezc jakiego dobrego psychoterapute....ktory pomoze ci poukladac to czego dowiedzalas sie wczesniej! Jezeli chodzi o leki to ja tez nie jestem ich zwoleniczka...byl czas ze bez nich kompletnie sobie nie radzilam....jednak tak do konca jako metody leczenia ich nie zaakceptowlam....mysle ze one napewno mi w jakims stopniu pomagaly...jednak nie leczyly...ja samu musialam sie uleczyc....Gosi trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieje ze wyjdziesz choc na chwilke z domu...to juz bedzie pierwszy maly kroczek
![]() Traszka moja kochana...dziekuje ci za mile slowa ![]() ![]() ![]() 23-04-2009 18:23
widzicie moi drodzy bylam taka szczesliwa ze zwyciezylam te ataki tak wam radzilam i co ?...dzisiaj rano mialam okropny atak nerwicy ktory trwal wiekszosc dnia do teraz mnie trzyma ale uz lepiej myslalam ze umre nie mialam takiego ataku od kilku miesiecy myslalam ze sie zalame te same objawy ale przeszlo jak zwykle po silnej wymuszonej wrecz walce psychicznej i jednej tabletce bellergotu do tego ostatniej heh to bylo straszne juz mialam soe poddac i plakac ale mama mnie okrzyczala ze juz raz to zwyciezylam wiec i teraz mam sie nie poddawac bylo trudno bo tak zle nie bylo od ponad 6mcy wiec jak iwdac tego nie da sie latwo pozbyc trzeba byc przygotowanym n ato w kazdej hciwli i miec cos najlepiej w zanadrzu ja musialam jechac z tym do pracy w dodatku mialam jej duo dzis wiec musialam wziac tabletke i wypic uspokajajcaca herbatke ale i tak bylo ciezko i zle myslalam juz ze to koniec teraz czuje sie troche lepiej ale dalej mnie trzyma i znowu mam te leki ten strach te mysli okropne ze to powroci i znowu mnie zniszczy jak rok temu ale nie poddam sie chocby nie wiem co nie moge z tym sie walczy i walczy szczezre mowiac juz mam dosyc ale jakos musze
![]() 24-04-2009 00:14
Nie wytrzymałam w domu i wyszłysmy z córką na spacer. Łaziłysmy chyba z 4 godziny. Tu gdzie mieszkam jest naprwde cudownie, ogromny ogród, ale ja nie bardzo mogę sie tu wyluzować. Nie wiem dlaczego.
Stokrotko - udało mi sie nie pokłocic, ale dalej mnie nosi ![]() Asiu - jak juz kiedys pisałam, jestes bardzo wrażliwą osobą i może to, ze tak sie czujesz, to reakcja na nasze rozmowy. Przypominasz sobie o swoich problemach, które miałaś w związku z chorobą, być może przezywasz to co tu wyczytasz. Ale ja myśle, ze szybko staniesz na nogi. My wszyscy w to wierzymy Dodawanie postów możliwe jedynie po zalogowaniu
|
STATYSTYKI
zdjęć | 7598 |
filmów | 425 |
blogów | 198 |
postów | 50488 |
komentarzy | 4204 |
chorób | 514 |
ogłoszeń | 24 |
jest nas | 18899 |
nowych dzisiaj | 0 |
w tym miesiącu | 1 |
zalogowani | 0 |
online (ostatnie 24h) | 0 |
Zobacz inne nasze serwisy:
Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.