Witam mam 19 lat ! Mam taki problem, otóż od 1,5 roku boli mnie ciągle głowa (stwierdzono u mnie Hashimoto).Długotrwały ból głowy zaczął się od chwilowego (ok 40 minutowego) paraliżu ciała, palce powykrzywiało, a język opadł, nie mogłem nic powiedzieć, ciężko się oddychało (od tamtej pory gorsza pamięć, nie wielkie luki w pamięci)(nadwrażliwość na głośne dzwięki).
po 4 godzinnym pobycie w szpitalu mnie wypuścili. Głowa nie przestawała boleć więc poszedłem do neurologa. Zrobiłem tomografię głowy
i rezonans (niewielkie ogniska niedokrwienne, poszerzona przestrzeć płynna istoty białej?).Nerwica wykluczona, byłem w klinice leczenia bólu - wyszło mi że codzienny ból mam na poziomie 8/10 a gdy trzeba dzwonić na karetkę to podobno 10/10 (zaczyna mnie wtedy lekko trząść i robię się czerwony, a oczy przekrwione i pomniejszone. Robiłem prześwietlenie kręgosłupa i też nic. Jeszcze później kilkukrotnie trafiałem do szpitala. Kroplówka z tramalem i do domu

. Pewnego dnia podczas zajęć w szkole ni z tego ni z owego nie kontaktowałem na lekcji gdy zmierzono mi ciśnienie było 240/140. Trafiłem do szpitala na tydzień po mimo leków na ciśnienie maksymalne ciśnienie na dobowym holterze pokazało 192/167.A dobowy próg normy ciśnienia przekraczał 83%. Neurolog próbował już różne leki, żadne nie skuteczne. Depakine, Topamax i jeszcze jakieś żaden nie skuteczny, nawet antydepresanty(że może sobie to wkręciłem) ale po nich bardziej boli głowa. Od półtora roku gorzej jest z jeżdzeniem czy rowerem czy z kimś samochodem czy pociągiem (im szybciej zmienia się obraz tym większy ból głowy).
To tak po krótce jak ktoś ma jakieś pytania, wątpliwości pisać, a ja chętnie coś dopowiem
Czekam na profesjonalne rady (jeśli masz napisać coś głupiego, proszę cię nie pisz wcale)