Choroby, Rodzina: Czy wierzycie w sprawiedliwy podział ról w rodzinie? Jaka jest Wasz pozycja w Waszej rodzinie, kto jest liderem i czy rodzina go potrzebuje?

U mnie nie ma lidera związek jest elastyczny.. każde z nas ma inną sferę w której bierze odpowiedzialność za decyzje.
ja jestem zadowolona nie czuję się gorsza ,i mężowi tez dobrze w takim układzie przynajmniej nie daje odczuć .. umiemy się spierać w różnych kwestiach.

Nie mogę powiedzieć ...że to są role ,każdy z nas robi to,co robi lepiej od partnera.Pozycji też jako takiej żadne z nas nie podkreśla a pomagamy na miarę potrzeb i rodzaju pomocy obydwoje.Nie ma lidera

Co do podziału ról, muszę przyznać, że są podzielone , jednak nie ma jakiegoś nacisku na którąś ze stron.
Tylko jeżeli chodzi o domek , uważam , że kobieta ma więcej do ogarnięcia......i to raczej się nie zmieni.

Hmmm...ja z innej bajki jestem...większość czasu sama i musze godzić obowiązki obojga...
A reszta jak w pewnym filmiku o podziale ról

W każdym domu jest inaczej bo inne warunki ale najważniejsze jak jest zgodność i nie ma dominacji..

Dawniej, kiedy dzieci były małe role na tyle były podzielone, że mąż pracował zawodowo w dodatku na zmiany, a ja zajmowałam się domem z dużą pomocą jednak męża. Gdy dziewczynki podrosły, wymagaliśmy od nich chociażby sprzątanie swoich pokoi, mycie naczyń, drobne zakupy. Teraz kiedy jesteśmy sami, ten podział jest zaskakująco prosty, z rana robimy wspólnie porządki, codzienne tzn. małe zakupy robi mąż przy obiedzie też pomaga w miarę potrzeby. Kiedy przychodzą goście, też są role, bo ja przygotowuję w kuchni, a on przenosi do pokoju. Duże zakupy robimy razem.

Basiu i tak powinno być.. najlepiej jak się wzajemnie wspieramy w każdej dziedzinie.... nawet i w łóżku; bo przecież nie zawsze wszystko tak wychodzi na zawołanie

Trzeba się wspierać w miarę możliwości.......
Terciu o tak!!!

Kto u Was gdzie dominuje?

Za prowadzenie domu odżywianie, dbanie o zdrowie(lekarze) szczególnie jezeli chodzi o teściowa;
bardziej ja interesuje sie dziećmi,remonty w domu
Na męza głowie pilnowanie rachunków opłacanie ,
większe zalatwianie po urzędach ,wszelkie naprawy sprzętu..
Większe zakupy planujemy razem i wszystko uzgadniamy z dziecmi np wybór płytek czy mebli...

Jeżeli chodzi o łożko to nie wiem kto?

A co sądzicie o pojęciu kury domowej, jak je odbieracie?

Chyba ja z racji tego,ze w większości przypadków muszę szybko sama podejmować decyzję i działać,więc moim zdaniem naturalne jest,że wymagam w jakimś stopniu podporządkowania się(wiem,wiem jestem tyranem). Nie wyobrażam sobie żeby mąż mi się wtrącił w np.ustawianie garnków,mebli itp.Ale tak jak mówię ja z innej bajki...mąż jest gościem w domu,więc w sumie zajmuje się zabezpieczeniem finansowym rodziny... ja resztą.
Nie cierpię tego określenia...Każda praca wymaga trudu i poświęcenia ta w domu również.Kobieta wracająca z pracy zabiera się za domowe obowiązki, bo ktoś zrobić musi a facet...z reguły zmęczony odpoczywa.Pamiętam jak pracowałam wstawałam o 4 wieszałam pranie(prało się w nocy),szykowałam dzieciakom śniadanie i kanapki do szkoły.W pracy biegałam do 22,23..wracałam a dzieci od progu "mamo pomożesz napisać mi wypracowanie?" czasami opadały ręce,ale cóż było robić?Następny dzień był "wolny" czyli: zakupy,prasowanie,sprzątanie,załatwianie spraw urzędowych,gotowanie na następny dzień obiadu. I taka przeplatanka,ale dobrze się czułam w takim kieracie..Miałam swój rytm a nawet czas wolny na spacer...to nic,ze wracałam jak muł juczny... chyba mi tego brakuje

To jest bardzo niesprawiedliwe określenie...bo kobieta zawsze ma więcej obowiązków , utrzymanie całego domu , choroby.. i to wszystko na moich barkach.
Ja pracowałam bardzo krótko po urodzeniu drugiej córki już nie pracuję.Nieraz się "przekamarzam" z moim mężem że on na moim miejscu nie poradziłby sobie..bo chcąc się wyrobić ze wszystkim to kilka rzeczy trzeba naraz robić mężczyżni nie umieją się "podzielić ".. Ja wolałabym pracować ale cóż poradzić jak i domem gospodarstwem , starsi teściowie teraz teściowa staruszka... więc zajęć mam dużo.
Teraz mam więcej czasu dla siebie bo córki dorosłe juz poza domem ja bardziej doświadczona i zorganizowana.

Moim zdaniem lepiej ładniej i sprawiedliwiej jest mówić "Pani domu".