Palenie papierosów - Najlepsze leki na nie palenie... Jakie leki (pastylki, plastry itd.) próbowaliście i czy Wam pomogły? Czy uważacie , że są skuteczne?

Ja nie wierze w żadne gumy i plastry, są zrobione tak, że konsumenci są zadowoleni, mają nikotynę i dobrze się czują itp. ale sam efekt plus cena - chyba nie tędy droga... wierzę natomiast w odtrutkę specjalnym zabiegiem, czasem się śmieje, że znajomych którzy probują rzucić, że nie chcą iść na zabieg bo się boją, że rzucą

Ja próbowałem Tabex, można kupić w aptece na recepte.. Efekty ciekawe, nie trzeba rzucać z dnia na dzień tylko sie pali i bierze tabletki, w pewnym momencie papieros przestaje mieć tzw. ,,kopa" i smakuje jakby paliłoby sie siano. Nie paliłem prawie 2 miesiące ale trzeba sie pilnować, przez głupote zapaliłem na imprezie 1 do po paru piwach myślałem że sie nic nie stanie a tu zaczęło sie stopniowo wracać do nałogu. Ale nie jestem bardzo uzależniony bo jak nie mam to nie pale i nie łaże po ścianach. Także tabex i odrobina silnej woli i dyscypliny powinna pomóc

To chyba marne pocieszenie, że "jak nie mam to nie palę" bo jak się ma to się pali
Ja dalej obstaje przy rzuceniu od razu po zastosowaniu odtrucia, gumy, plastry to oszukiwanie samego siebie

Ja nie palę, ale znam mnóstwo ludzi, którzy palą i próbowali takich rzeczy jak gumy, plastry itp. Bez silnej woli, bez chęci rzucenia to nic nie da. Nawet osoby, które są chore i dla ich dobra powinny rzucic, nie potrafią. Dla mnie sama myśl o tym, że coś mi szkodzi wystarczy. Ale nie każdy taki jest. Patrze na moich bliskich i jest mi ich żal, że pomimo poważnych problemów ze zdrowiem nie potrafią rzucic. A może ta odtrutka by pomogła... Marcel, na czym ta odtrutka polega?

Dokładnie nie wiem, są jakieś elektrody i trzyma się jakieś urządzenie podłączone do komputera gdzie pokazują się wykresy

Dzięki, zaraz przekaże ten sposób komu trzeba

Trzeba walczyć z papierosem!

A ja mam koleżanke co była na tych elektrodach i tylko miesiąc nie paliła... Wg mnie najlepszy na rzucenie palenia jest Tabex albo brak kasy

..musiała bardzo nie chcieć rzucić

Też słyszałm o tych elektrodach, na domiar złego pani przeprowadzająca zabiem miała nikłe pojęcie o nim. Potwierdzam zdanie dotyczące TABEXU, wszyscy moi znajomi dzięki niemu zerwali z paleniem i nie palą po kilka lat.

Ja życzę wszystkim palaczom aby rzucili aby im się udało, obojętnie jak...ale żeby już nie truli nas i siebie

Kto palił i nawet udało sie rzucić to wie że chęć zapalenia raczej nie przejdzie już nigdy ;p Ja w domu mało pale ale jak są imprezy to nie wyobrażam sobie do piwka nie zapalić Więc żeby rzucić palenie trzeba by też zrezygnować z picia ;p

No niewiem, ja nie unikam picia piwa ani innych trunków i jakoś nie myśle i paleniu. W dwa dni zeszłam z jednej paczki do zera i nic nie jest wstanie mnie nakłonić do tego świństwa.

Są osoby, które palą, ale jak wypiją jeszcze bardziej ich ciągnie by zapalic. Są też osoby, które nie palą, ale jak piją muszą zapalic. Niestety czasami alkohol potęguje głód nikotynowy

Potęguje głód i odbiera hamulce i rozsądek..........leżąc w szpitalu widziałem pacjentów pod kroplówka i w szlafrokach palących na dworze...masakra

Ale w szpitalu chyba alkoholu nie pili :-O

Piją i palą w szpitalu. Z papierosami nawet nie bardzo się kryją. Ja nie palę 5 miesięcy. już mnie nawet nie ciągnie. Najtrudniejsze były pierwsze 2 tygodnie teraz jest ok. Rzuciłam dla mojego męża, bo on nie może palić, ma chorobę Buergera. I jest tak, ja nie palę a on popala. Mnie wystarczyło mocne postanowienie i modlitwa. Mojemu mężowi nie pomagają ani gumy, ani elektrody, ani perspektywa że będą go skracać. Nie ma silnej woli. Moim zdaniem trzeba dać sobie słowo i bardzo poważnie potraktować swoją osobę. Nie jest łatwo, ale za to jaka satysfakcja!!!!! Życzę wszystkim powodzenia i wytrwałości.

To piękne, że zrobiłaś to dla niego...a swoją drogą efekcie dla siebie a co do szpitali to ludzka głupota nie zna granic, ludzie ledwo żyją a palą dalej!

Masz rację. Najsmutniejsze jest to że ludzie nawet nie próbują walczyć ze sobą i swoimi że tak powiem ułomnościami, i nie wiedzą na co ich stać. Co do palących w szpitalu widziałam na własne oczy. Dwie kobiety ok 60 lat z opatrunkami na nogach i mężczyzna też w tym wieku na wózku bez jednej nogi wyszli na klatkę schodową i tam oficjalnie, w biały dzień palili papierosy, bez najmniejszej żenady. Innym razem przechodziłam obok pacjenta w szpitalu od którego czuć było alkohol. Szkoda że reflektują się gdy jest jeszcze na to czas. Myślę że nie można zniechęcać się za 1 czy 2 razem że nie udało się rzucić palenia. Trzeba próbować aż do skutku. w międzyczasie ograniczać ilość, wybierać słabsze, przede wszystkim zmienić zwyczaje związane z paleniem. Np poranna kawa, spotkanie ze znajomymi itp. Najciekawsze jest to że ta przemożna chęć zapalenia trwa krótko, może pół minuty. W tym czasie trzeba zająć myśli i ręce czymś innym. Wiem to z doświadczenia. Paliłam paczkę dziennie prze jakieś 20 lat z przerwami na ciąże i karmienie (nie przyszło mi do głowy żeby wtedy skończyć z papieroskami, bo było to takie przyjemne.....)