Choroby, Profilaktyka: Lata przed nami, mogą okazać się rewolucyjne jeśli chodzi o medycynę, zwłaszcza jej funkcjonalność.

Niewykluczone, że w przyszłości coroczną dawkę szczepionki przeciwko grypie przyniesie nam listonosz, a przyjmiemy ją sami, w domu, przyklejając do skóry kawałek plasterka.

Naukowcy amerykańscy pracują nad nową metodą szczepienia ludzi. W miejsce budzącej złe skojarzenia igły proponują, aby używać mikroigieł - igieł tak drobnych i krótkich, że nie czuje się ich ukłucia. Mają one po 650 mikronów długości (jeden mikron to jedna tysięczna milimetra). Igły umieszczone na plastrze podobnym do plastra na skaleczenia, ledwie nakłują naszą skórę, po czym rozpuszczą się uwalniając szczepionkę.

- Plaster zostaje na skórze 5-15 minut. W dotyku przypomina on bardzo drobny papier ścierny. W trakcie badań (bez użycia szczepionki), dyskomfort związany ze stosowaniem mikroigieł ochotnicy oceniali na jedną dziesiątą, a nawet jedną dwudziestą odczucia, które towarzyszy standardowemu szczepieniu. Doświadczenie niemal każdy badany uznał za bezbolesne - relacjonuje kierujący badaniami Mark Prausnitz z Georgia Institute of Technology.

Zastosowanie takiej metody rozwiązuje dwie sprawy: problem strachu większości ludzi przed ukłuciem igłą i kwestię utylizacji tradycyjnych, zużytych igieł.

- Coroczne szczepienie na grypę zaleca się większości ludzi. Przedsięwzięcie na taką skalę stanowi jednak spore wyzwanie dla systemu opieki zdrowotnej - zauważa Prausnitz - Wiele osób nie decyduje się na szczepienie, bo sama wizyta w przychodni jest dla nich kłopotliwa. Jeśli szczepionkę można byłoby zamówić pocztą albo kupić w aptece, wielu ludzi nie rezygnowałoby z niej - sądzi badacz.

W testach na myszach mikroigiełki dostarczały organizmom właściwą dawkę szczepionki. Teraz naukowcy przygotowują się do badań na ludziach. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, plastrem będzie się można zaszczepić za około pięć lat - ocenia Prausnitz.



Źródło: www.zdrowie.onet.pl