Ciepło naszych serc chroni ciało przed zużywaniem się
05-04-2009 08:28
W wieku 60 lat większość ludzi uświadamia sobie, że starość jest tuż tuż. Jednak to nie czas na załamywanie rąk. Od tego, co w tym okresie zrobimy i jakich nawyków nabierzemy, będzie zależeć nasze przyszłe życie. 60-latki, do boju! Stawka jest naprawdę wysoka.

Marie de Hennezel, psycholog i psychoterapeuta, wie dobrze, jak bardzo jej pacjenci – i ona sama – boją się starości. Jest autorką książki „La chaleur du cour empeche nos corps de rouiller” (fr. Ciepło naszych serc chroni ciało przed zużywaniem się), adresowanej do pokolenia wyżu demograficznego, które przekroczyło barierę 60. roku życia (we Francji sprzedano już 100 tys. egzemplarzy).

W swej publikacji Marie de Hennezel stara się zmierzyć z problemami czwartego i piątego wieku, kiedy to ludzie stają się znacznie mniej aktywni i podaje praktyczne wskazówki, jak radzić sobie z zależnością od innych osób. Apeluje, że już najwyższy czas, abyśmy przywrócili starości należną jej godność. – W języku hebrajskim to samo słowo oznacza jednocześnie „starość” i „szczęście” – mówi autorka. – Podeszły wiek powinien być etapem, na którym ludzie poświęcają więcej uwagi sprawom duchowym i przekazują swoją wiedzę następnemu pokoleniu.

Marie de Hennezel: Niektórzy z moich pacjentów zaczęli odczuwać strach przed starością, kiedy ktoś ustąpił im miejsca w metrze.

La Vanguardia: A jak było w pani przypadku?

Uświadomiłam sobie, że się starzeję pewnego dnia, gdy chciałam oczyścić komin. Nagle do mnie dotarło, że boję się wejść na drabinę.

Tak ni stąd ni zowąd?

Tak, to przychodzi nagle, podobnie jak pierwsza zmarszczka. 60 lat to wiek symboliczny, bo wtedy człowiek dostaje legitymację seniora i przechodzi na emeryturę.

W całej Europie jest mnóstwo takich seniorów.

Jesteśmy pokoleniem baby boomu, będziemy żyli jeszcze długie lata, a panicznie boimy się starości. Starzeć się można jednak na dwa sposoby: jeden z nich pozwala nam się rozwijać, a drugi sprawia, że idziemy na dno.

To zależy od charakteru.

Ludzie nastawieni optymistycznie przystosowują się do zachodzących zmian, poza tym wcześniej przywykli troszczyć się o innych. Źle natomiast znoszą starość osoby o nastawieniu narcystycznym, którym nie udało się rozwiązać własnych problemów emocjonalnych i nie mają zaufania ani do siebie ani do życia.

Twierdzi pani, że można nauczyć się starzeć pogodnie?

Tak. Najlepiej jest zacząć o tym myśleć w wieku 60 lat, bo wtedy doskonale zdajemy sobie sprawę, co możemy w ten sposób ugrać. Potem, w wieku 70 czy 80 lat trudno jest cokolwiek zmienić: mamy już wyrobioną właściwą lub niewłaściwą postawę wobec starości.

Proszę nam o tym opowiedzieć.

Osoby, które starzeją się w sposób pozytywny, są pogodzone ze swoją przeszłością; wcześniej poradziły sobie z wszelkimi wyrzutami sumienia, żalami, frustracjami. Pogoda ducha jest niezbędnym warunkiem dobrej starości.

Jeśli zajmiemy się czymś, co nas interesuje, przeszłość przestaje być taka ważna.

Tak, to bardzo istotne, żeby być aktywnym. Dziś jednak po trzecim wieku, który trwa do 75. roku życia, przychodzi wiek czwarty i piąty (ten ostatni zaczyna się po 90-tce). Na tym etapie ogromnego znaczenia nabiera nasze życie wewnętrzne, ponieważ większość ludzi jest już wtedy uzależniona od innych i ich przestrzeń życiowa staje się bardzo zawężona. Musimy umieć się z tym pogodzić.

To przerażające.

Nasze społeczeństwo nie jest przyjazne dla osób w podeszłym wieku. Często na starość ludzie są bardzo osamotnieni. Wszystkie ważne dla nas wartości związane są z młodością. Dlatego tak ważne jest, aby zmienić podejście społeczeństwa do starości i to jest zadanie dla mojego pokolenia; dziś przecież nawet nasze dzieci boją się naszej starości. A my nie chcemy być dla nich ciężarem.

Jednak to, czy na starość będziemy samodzielni czy nie, nie zależy od nas.

Po części mamy na to wpływ. Jeśli będziemy dbać o własne zdrowie, zarówno psychiczne (przywiązywać większą wagę do życia wewnętrznego), jak i fizyczne (dobrze się odżywiać, nie palić, zażywać ruchu), będziemy w lepszej formie. Poza tym nawet jeśli będziemy uzależnieni od innych, możemy pielęgnować nasze wewnętrzne bogactwo i dzięki temu nasze życie będzie miało lepszą jakość.

Co zatem radzi pani innym 60-latkom?

Powinniśmy nauczyć się, jak czuć się dobrze, gdy jesteśmy sami i czerpać przyjemność z drobnych rzeczy jak podziwianie przyrody czy słuchanie muzyki. Dzięki tym umiejętnościom, nawet jeśli w przyszłości będziemy niesamodzielni, jeśli będziemy jeździć na wózku, życie zachowa dla nas swe uroki. Ponadto jeśli ktoś nauczy się przyjmować pomoc od innych ludzi, to kiedy zachoruje, będzie w uprzywilejowanej sytuacji: łatwiej pogodzi się ze swoją zależnością od innych.

Czy to jest właśnie sytuacja, na którą stara się pani przygotować swoich pacjentów?

Tak. Ćwiczymy razem medytację i czerpanie przyjemności z tego, że nie musimy nic robić. Poza tym dużo rozmawiamy. Jest wiele spraw, które powinniśmy przećwiczyć w wieku 60 lat, aby potem móc pełniej smakować życie.

A co w wyznaniach starszych osób najbardziej panią poruszyło?

Niektórzy wśród seniorów umieją docenić szczęście, jakim jest starzenie się, zdają sobie bowiem sprawę, że wiele osób umiera młodo. Wiedzą też, że nasze serca się nie starzeją.

Ale serce z wiekiem robi się coraz twardsze.

To prawda, ale zdolność odczuwania miłości pozwala nam wciąż się rozwijać. W domach opieki widziałam wiele osób zamkniętych w sobie, ale obserwowałam też, jak codzienna troska pielęgniarki przywracała niektórym z nich radość życia. Ludzkie serce nigdy nie traci nadziei na miłość i szczęście.

Mnie to nie pociesza.

Z tego wynika, że wszyscy powinniśmy troszczyć się o siebie wzajemnie, ponieważ serce starzeje się wtedy, gdy nikt nie potrzebuje naszej troski, naszej czułości.

Trudno cieszyć się życiem, kiedy nie mamy kogo kochać.

Bez miłości umieramy; musimy jednak pamiętać, że jeśli dajemy coś innym w nadziei na to, że my również coś od nich otrzymamy, to na ogół nie otrzymujemy nic. Ci wszyscy pogodni ludzie, których spotykałam, patrzą na wszystkich dookoła życzliwie i przyciągają do siebie innych. 60-te urodziny to dobry moment, aby zastanowić się głębiej nad naszymi uczuciami.

A jak powinniśmy przygotować się na śmierć?

We wszystkich kulturach istnieje przekonanie, że myśl o własnej śmierci czyni nas bardziej uczciwymi i opanowanymi. Amerykańscy Indianie wyobrażają sobie śmierć w postaci ptaka, który siedzi na naszym ramieniu. Codziennie rano ptak pyta nas: „A gdyby to miało być dzisiaj?”. Przygotowanie do śmierci polega na tym, że staramy się jak najlepiej przeżyć swoje życie.

Jeśli już udało nam się pogodzić ze starością, to czego jeszcze się boimy?

Tego, że spędzimy ten etap w domu opieki, ponieważ tego typu instytucje nie respektują naszego indywidualnego rytmu życia. Wszyscy muszą tam wstawać, jadać i chodzić spać o tej samej godzinie. Człowiek przez całe życie sypiał w szerokim łożu, a tu nagle każą mu spać w wąskim, dziecięcym łóżeczku: już sam ten fakt jest bardzo traumatycznym przeżyciem.

W takim razie trzeba coś zmienić w strukturach tych instytucji.


We Francji wiele grup przyjaciół i znajomych organizuje się we wspólnoty: mieszkają razem, ale każdy z członków pozostaje niezależny. Ustalają wspólne zasady i zobowiązują się, że jeśli któryś z nich zachoruje albo stanie się niedołężny fizycznie bądź umysłowo, pozostali się nim zaopiekują.




Źródło: www.wiadomosci.onet.pl
Zdjęcie: www.images.google.pl

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów198
postów50488
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18899
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.