W Polsce nie zdiagnozowano ani jednego przypadku świńskiej grypy, ale wszystkie służby postawione są w stan pogotowia.

Minister zdrowia Ewa Kopacz apeluje do lekarzy: - Dokładnie badajcie pacjentów, którzy teraz, po sezonie grypowym, zgłaszają się z objawami tej choroby. Wypytujcie, czy nie byli w krajach, gdzie stwierdzono zachorowania, albo czy nie mieli kontaktów z obywatelami tych państw. I przede wszystkim tych, którzy wrócili z obu Ameryk: - Jeżeli będziecie mieć objawy grypy, jak najszybciej zgłoście się do lekarza pierwszego kontaktu. Od zakażenia do wystąpienia objawów może minąć nawet dziesięć dni.

- Wszyscy chorzy, u których wystąpił choćby cień podejrzenia, że to może być świńska grypa, powinni być kierowani do szpitali, na oddziały zakaźne - mówiła minister zdrowia. To ważne, bo na tych oddziałach jest możliwość szybkiego zdiagnozowania, jaki wirus zainfekował pacjenta. Jeśli to wirus meksykańskiej grypy, oddziały zakaźne mają możliwość leczenia preparatami antywirusowymi.

Przedwczoraj w Warszawie obradował Krajowy Komitet ds. Pandemii Grypy. W jego skład wchodzą przedstawiciele resortów zdrowia, spraw wewnętrznych i administracji, spraw zagranicznych i wojska. O przypadkach zakażeń za granicą wirusem typu A/H1N1 u ludzi informowany był też rząd.

- Prawdopodobieństwo, że wirus pojawi się w Polsce, jest wysokie - ocenił prof. Andrzej Zieliński z Państwowego Zakładu Higieny.

Polskie władze od końca ubiegłego tygodnia, kiedy stwierdzono przypadki świńskiej grypy za granicą, postępują zgodnie z opracowanym "Polskim planem pandemicznym". To instrukcja, która krok po kroku opisuje, co mają robić różne służby i władze (od rządu po sołtysów) na wypadek epidemii. Plan powstał po ataku ptasiej grypy




Źródło: www.doz.pl
Zdjęcie: www.images.google.pl