Głodowa śmierć w szpitalu
25-05-2009 08:11
Jeśli w szkockich szpitalach w zeszłym roku zmarło z głodu 100 osób, to jest to dwa razy więcej niż dziesięć lat temu.

Chyba wiele osób, które przeczytało oficjalne statystyki mówiące, że w ubiegłym roku ponad stu pacjentów – w większości osób starszych – zmarło z głodu w państwowych szpitalach w Szkocji, poczuło się zaszokowane. Mnie natomiast zaskakuje, że liczby te nie są wyższe.

Jeśli kiedykolwiek zdarzyło wam się odwiedzić oddział geriatryczny, rozumiecie zapewne o czym mówię. Wchodzi się do sali na oddziale, a tam leżą starzy biedacy, bezradni i całkowicie zależni od personelu medycznego. Ci dumni ludzie byli dawniej podporą naszego kraju – zanim jeszcze stał się tym skorumpowanym i gnijącym od środka organizmem, jakim jest dziś. Ojcowie, którzy dekady temu jako pierwsi szli do szturmu z okopów prosto na ogień nieprzyjaciela i matki, które zawsze ostatnie siadały do rodzinnego obiadu, dopóki nie zadbały, by wszyscy inni się najedli.

Teraz skurczeni w sobie to tracą, to odzyskują przytomność. Mają demencję lub cierpią zbyt wielkie bóle, by móc się poruszyć. Ktoś pcha wózek z obiadem po korytarzu. Do sali wpada kilka osób z personelu i zostawia ledwo ciepłe jedzenie na tacach w nogach łóżek. Jeśli wyjdziemy i wrócimy pół godziny później, zobaczymy, że starzy ludzie dalej tkwią w tych samych pozycjach. Tak jak jedzenie – teraz już całkiem zimne i zakrzepłe.

I w ten sposób staruszkowie powoli umierają z głodu, pozbawieni sił do walki, którą prowadzili całe swoje życie. Co za okropny i pozbawiony godności koniec!

Osobiście widziałam pacjentów pozostawianych samym sobie, bez pożywienia i widok ten mnie przerażał. Kilka lat temu moja leciwa mama spędziła prawie miesiąc w szpitalu. Przez ponad tydzień cierpiała na dotkliwe bóle kręgosłupa, przez które nie była w stanie ruszać się, siedzieć ani chodzić. Gdyby nie to, że zdarzyło mi się któregoś dnia wpaść po wyznaczonych godzinach odwiedzin, nie miałabym pojęcia, co się tam dzieje.

Jej posiłek stał w nogach łóżka, zimny i nietknięty. Nie było nikogo, kto by jej pomógł. W tej samej sali leżały jeszcze dwie inne pacjentki, które także nawet nie skubnęły swojego jedzenia. Nic dziwnego, że umierają z głodu.

Ma się ochotę nawrzeszczeć na personel szpitala i oskarżyć pracowników o zaniedbanie. Ale wówczas przepracowane pielęgniarki odpowiedzą, że po prostu nie ma ich wystarczająco dużo, żeby karmić łyżką każdego pacjenta, który nie jest w stanie samodzielnie jeść. Dlatego przez tydzień to ja codziennie chodziłam do szpitala i osobiście karmiłam mamę kęs po kęsie, dopóki nie była w stanie siadać na łóżku.

Cóż, ja przynajmniej miałam taką możliwość, ale prawda jest taka, że większość pacjentów jest zdana na łaskę NHS (National Health Service – brytyjskie publiczne ubezpieczenie zdrowotne – przyp. Onet). W zasadzie dzień w dzień obserwujemy, jak nasz system opieki zdrowotnej się sypie. Kiedy ktoś z naszych bliskich musi pójść do szpitala, wpadamy w panikę, ponieważ może tam umrzeć na zakażenie odpornym na antybiotyki gronkowcem złocistym albo innym zarazkiem wewnątrzszpitalnym szalejącym po oddziałach.

Ale chyba, na litość boską, możemy liczyć chociaż na to, że ktoś oddający się pod opiekę szpitala nie umrze w nim z głodu? Gdyby ktoś powiedział mi 20 lat temu, że tak będzie wyglądać nasza szkocka rzeczywistość, nie uwierzyłabym.

Bez względu na to, jakie wyjaśnienia o cięciach budżetowych oferowane są jako wymówki, są to tłumaczenia nie do przyjęcia.

W szpitalu, w którym leżała moja mama, nie mieli nawet działającej kuchni. Wyrzucili wszystkie normalne sprzęty i zastąpili je gigantycznymi, robionymi na zamówienie piecami, gdzie podgrzewają jedzenie przywożone w pojemnikach aż z Anglii. Ktoś musi mi wyjaśnić, gdzie leży logika takiego postępowania?

Bez względu na to, co ktokolwiek twierdzi, nie uwierzę, że takie rozwiązanie jest tańsze od zatrudnienia kilku tradycyjnych kucharek, które w szpitalnej kuchni przygotowywałby pożywne posiłki dla pacjentów – zamiast transportować jedzenie setki mil. Zwłaszcza teraz, kiedy tysiące ludzi wylądowało na zasiłku dla bezrobotnych, powstałoby w ten sposób kilka miejsc pracy. Dodatkowo, można by monitorować proces przygotowywania jedzenia i jego składniki.

W szpitalu, o którym mowa, powiedziano mi, że wprowadzili zmiany: ustalono pory posiłków, podczas których pielęgniarki skupiają się tylko na jednym – by pacjenci zostali nakarmieni. Przynajmniej tu nastąpiła jakaś poprawa. Ewidentnie jednak nie wszędzie tak się dzieje. Jeśli w szkockich szpitalach w zeszłym roku zmarło z głodu 100 osób, to jest to dwa razy więcej niż dziesięć lat temu.

Ten fakt wydaje się jeszcze większym skandalem, gdy uzmysłowimy sobie, że opisywane wydarzenia dzieją się w czasie, kiedy rządzą nami doskonale odkarmieni ludzie, którzy upaśli się naszym kosztem. Ktoś musi za to odpowiedzieć. Nawet jedna osoba zmarła z niedożywienia, to o jedną osobę za dużo.



Źródło: www.wiadomosci.onet.pl
Zdjęcie: www.images.google.pl

STATYSTYKI

zdjęć7598
filmów425
blogów198
postów50488
komentarzy4204
chorób514
ogłoszeń24
jest nas18899
nowych dzisiaj0
w tym miesiącu0
zalogowani0
online (ostatnie 24h)0
Utworzone przez eBiznes.pl

Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.