Prof. David Pritchard z uniwersytetu w Nottingham w Wielkiej Brytanii postanowił na własnej skórze sprawdzić prawdziwość swojej szokującej teorii.

Uczony twierdzi, że pasożytami można leczyć ludzi, którzy cierpią na choroby autoimmunologiczne, czyli takie, w których układ odpornościowy zamiast walczyć z rzeczywistym wrogiem organizmu, zaczyna niszczyć własne komórki. Do tego typu schorzeń należą alergie, astma, nieswoiste zapalenie jelit (zwane chorobą Leśniowskiego-Crohna), łuszczyca, reumatoidalne zapalenie stawów czy stwardnienie rozsiane.

Prof. Pritchard zaraził się tęgoryjcem amerykańskim. Przykleił sobie do ramienia plaster z jego larwami i nosił go tak długo, aż robaki przebity skórę i dostały się do krwiobiegu. Takiemu samemu eksperymentowi poddał też kilku swoich współpracowników.

Uczony chciał sprawdzić, jaka dawka pasożytów nie wyniszczy człowieka (tęgoryjce mogą powodować anemię, a nawet śmierć), a wyhamuje pracę układu odpornościowego na tyle, by nie powstała reakcja alergiczna. Z zadowoleniem stwierdził, że po roku od zakażenia ani on, ani jego współpracownicy zupełnie nie czuli obecności 10 nicieni w jelitach.




Źródło: www.doz.pl