|
Aktualności
Stosunek przerywany ma swoich zwolenników
25-07-2009 08:38
Która z metod kontroli narodzin jest skuteczniejsza: prezerwatywy czy stosunek przerywany?
Dla edukatorów seksualnych i wielu innych osób odpowiedź jest oczywista. Według nich stosunek przerywany, czyli wycofanie penisa z pochwy przed wytryskiem nasienia, jest ostatnią deską ratunku – czymś, co można stosować tylko wówczas, gdy nie ma się alternatywy. Jeśli zaś chodzi o prezerwatywy - wszyscy dobrze wiemy, jaka jest ich skuteczność. Dlatego specjaliści od zdrowia reprodukcyjnego byli zaskoczeni artykułem w czerwcowym wydaniu czasopisma ”Contraception”. Na podstawie analizy badań oceniono w nim stosunek przerywany za ”prawie tak skuteczny - przynajmniej jeśli chodzi o zapobieganie ciąży - jak stosowane przez mężczyzn prezerwatyw”. ”Jeśli mężczyzna wyjmuje penisa przed wytryskiem za każdym razem, gdy para ma waginalny stosunek płciowy, u około 4 procent par zakończy się to ciążą w ciągu roku” - napisali autorzy pracy. W przypadku prezerwatyw używanych w idealny sposób odsetek ten wynosi 2 procent. Ale ważniejsze są wskaźniki uzyskiwane przy ”typowym korzystaniu” z tych metod, podkreślają autorzy pracy, bo nie można oczekiwać, że ludzie będą stosować jakąkolwiek metodę antykoncepcji idealnie za każdym razem. Pary, które przeważnie korzystają ze stosunku przerywanego mają 18-procentowe ryzyko zajścia w ciążę, natomiast korzystające z prezerwatyw: 17-procentowe. (Istnieją też inne, skuteczniejsze metody. Odsetek niepowodzeń dla pigułki hormonalnej oraz plasterków wynosi około 8 procent; dla zastrzyków antykoncepcyjnych Depo-Provera - około 3 procent, a dla kapturków antykoncepcyjnych – około 16 procent. Wkładki domaciczne zawodzą w mniej niż 1 procentach przypadków.) Jak przyznaje główna autorka pracy Rachel K. Jones, badaczka z Instytutu im. Alana Guttmachera (Guttmacher Institute) - organizacji non-profit zajmującej się badaniami nad zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym oraz edukacją na ten temat - do napisania tego artykułu ją i jej współpracowników zmotywował fakt, że stosunek przerywany traktowany jest z lekceważeniem. - Wszyscy zauważyliśmy, że specjaliści od nauk społecznych oraz pracownicy służby zdrowia w pewien sposób lekceważą tę metodę i zdają się nie rozumieć, że może ona zapobiegać ciąży - tłumaczy Jones. - Większość ludzi ma chyba wrażenie, że równie dobrze można by nie robić nic. Badaczka przyznała, że sama miała w zwyczaju myśleć o stosunku przerywanym jak o ”oszustwie”. Ale ”większość kobiet stosuje tę metodę w jakimś momencie swojego życia” i logiczne wydaje się porównanie jej z prezerwatywami, ponieważ pracownicy służby zdrowia ”bez zastrzeżeń zalecają używanie prezerwatyw jako metodę antykoncepcji - mimo że nie są one doskonałe”. Niektórzy edukatorzy seksualni oraz lekarze niepokoją się, że opublikowanie informacji na temat skuteczności stosunku przerywanego po prostu zachęci nastolatki do uprawiania seksu bez zabezpieczeń. I wiele osób podkreśla to, na co zwracają uwagę sami autorzy pracy: że w przeciwieństwie do prezerwatyw, stosunek przerywany nie chroni przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, co jest silnym argumentem za tym, by promować prezerwatywy. Jones zaznacza jednak, że jej intencją nie było zachęcanie do stosunku przerywanego, ale do dyskusji na ten temat. ”Pracownicy służby zdrowia oraz edukatorzy zdrowotni powinni dyskutować o stosunku przerywanym jak o uznanej, choć nieco mniej skutecznej metodzie antykoncepcji; w taki sam sposób, w jaki rozmawiają o prezerwatywach czy kapturkach” – napisali autorzy artykułu. ”Nieuznawanie stosunku przerywanego za jeden ze sposobów zapobiegania ciąży może przynosić odwrotne efekty, a także zniechęca do badań naukowych nad tą często stosowaną i całkiem skuteczną metodą”. Jones i jej współpracownicy przyznają, że byli zszokowani, gdy odkryli, że nie prowadzi się żadnych wszechstronnych badań nad stosunkiem przerywanym. ”Mimo roli, jaką odegrała ta metoda w zmniejszeniu przyrostu naturalnego w Europie i tego, że jest stosunkowo często wykorzystywana, akceptowana i skuteczna, większość dotychczasowych badań nad stosunkiem przerywanym była zakrojona na małą skalę (np. na żonatych Turkach), albo dotyczyła specyficznych populacji (np. Żydów z Izraela bądź Chińczyków mieszkających w Kanadzie, którzy zgłosili się na zabieg usunięcia ciąży)” – napisali autorzy. Według nich niechęć do badań nad stosunkiem przerywanym jest częściowo związana z ”preferowaniem nowoczesnych metod oraz silnym przekonaniem, że wydzielina preejakulacyjna zawiera plemniki, choć brak na to dowodów”. Statystyki mogą podawać zaniżone dane na temat stosowania stosunku przerywanego, ”ponieważ uczestnicy badań nie uważają go za ‘metodę antykoncepcji’” – napisali autorzy. ”W jednym z badań tylko trzech na 62 pracowników tureckiej fabryki zgłosiło w ankiecie, że podejmuje stosunek przerywany. Ale w rozmowach w cztery oczy do korzystania z niego przyznało się kolejnych 17”. Dwójka z autorów artykułu przeprowadziła również własne wywiady, w których zbierała informacje na temat seksualnych zwyczajów ludzi. Pokazały one, że wiele osób nie uważa stosunku przerywanego za poważną metodę antykoncepcji. Jedna z kobiet powiedziała, że nie stosuje metod kontroli rozrodu i dodała: ”Czasami używamy prezerwatyw. Ale przeważnie po prostu praktykujemy stosunek przerywany, który - z tego co wiem - jest najgorszą z możliwości”. Wiele osób woli stosunek przerywany niż prezerwatywy. Jak powiedział jeden z rozmówców: ”jest to mimo wszystko seks, nie pachnie brzydko; nie zawiera chemikaliów”. Na podstawie tych badań autorzy uznali za niefortunne to, że ”niektóre pary nie zdają sobie sprawy, iż korzystając ze stosunku przerywanego znacznie zmniejszają ryzyko zajścia w ciążę, i to błędne przekonanie może wywoływać niepotrzebny niepokój. A spekulując, jeśli więcej ludzi zrozumiałoby, że właściwe i konsekwentne korzystanie ze stosunku przerywanego znacznie redukuje ryzyko zajścia w ciążę, to mogliby korzystać z niego efektywniej”. Niektórzy eksperci podkreślają, że nie kwestionują wyników badania, ale martwią się, że młodzi ludzie zinterpretują wnioski płynące z tej pracy zbyt liberalnie. ”Te dane niekoniecznie mają przełożenie na dzisiejszą młodzież” – mówi dr Melissa Gilliam, kierująca badaniami nad planowaniem rodziny i antykoncepcją na Wydziale Położnictwa i Ginekologii Uniwersytetu w Chicago, która zasiada też w radzie Instytutu Guttmachera. „”ak na godną zaufania, regularnie stosowaną metodę ryzyko niepowodzenia jest całkiem duże”. Martha Kempner, wiceprzewodnicząca ds. informacji i komunikacji w amerykańskiej Radzie ds. Informacji i Edukacji Seksualnej (Sexuality Information and Education Council of the United States), uważa, że choć stosunek przerywany stwarza mniej problemów w przypadku par zamężnych lub pozostających w długotrwałym związku, nie jest tak łatwy do zaakceptowania w innych okolicznościach, ponieważ ”młody mężczyzna mimo dobrych intencji może popełnić błąd, albo ktoś może nie zastosować się do wcześniejszych ustaleń”. Odważne komentarze na blogach w znacznym stopniu przychylają się do tego poglądu. ”Wolałabym nie polegać na tym, że facet za każdym razem wykona to właściwie” - napisano w jednym z komentarzy. Kempner podkreśla jednak, że ”choć niektórych nauczycieli niepokoi fakt, że muszą ujawnić prawdę na temat tej metody, to trzeba to robić. Ludzie, a młodzież w szczególności, stosują ją. To lepsze niż nic, a poza tym ona zawsze jest dostępna. Nie można się wykręcić mówiąc: ‘Och, nic nie miałem pod ręką’”. Źródło: www.zdrowie.onet.pl |
STATYSTYKI
zdjęć | 7598 |
filmów | 425 |
blogów | 198 |
postów | 50488 |
komentarzy | 4204 |
chorób | 514 |
ogłoszeń | 24 |
jest nas | 18899 |
nowych dzisiaj | 0 |
w tym miesiącu | 0 |
zalogowani | 0 |
online (ostatnie 24h) | 0 |
Zobacz inne nasze serwisy:
Nasze-choroby.pl to portal, na którym znajdziesz wiele informacji o chorabach i to nie tylko tych łatwych do zdiagnozowania, ale także mających różne objawy. Zarażenie się wirusem to choroba nabyta ale są też choroby dziedziczne lub inaczej genetyczne. Źródłem choroby może być stan zapalny, zapalenie ucha czy gardła to wręcz nagminne przypadki chorób laryngologicznych. Leczenie ich to proces jakim musimy się poddać po wizycie u lekarza laryngologa, ale są jeszcze inne choroby, które leczą lekarze tacy jak: ginekolodzy, pediatrzy, stomatolodzy, kardiolodzy i inni. Dbanie o zdrowie nie powinno zaczynać się kiedy choroba zaatakuje. Musimy dbać o nie zanim objawy choroby dadzą znać o infekcji, zapaleniu naszego organizmu. Zdrowia nie szanujemy dopóki choroba nie da znać o sobie. Leczenie traktujemy wtedy jako złote lekarstwo na zdrowie, które wypędzi z nas choroby. Jednak powinniśmy dbać o zdrowie zanim choroba zmusi nas do wizyty u lekarza. Leczenie nigdy nie jest lepsze od dbania o zdrowie.