Niemal wszystko co wpływa na nasze libido, skrywa się w hormonach.


Temperament seksualny na pstrym koniu jeździ i niewiele ma wspólnego z uczuciami. Dlaczego? Od czego zależy? Głównie od hormonów, ale nie tylko. Nieudany seks potrafi rozbić związek. Najtrwalsze, budowane przez lata więzi, zastępowane są najpierw agresją, w końcu obojętnością. Partnerzy mogą podejrzewać siebie o niewierność, odczuwać frustrację i brak spełnienia. Warto temu zapobiec, zadbać o rozkwit dawnego uczucia i powrót do seksualnej harmonii. Aby tak się stało, należy poznać mechanizm działania naszego organizmu, a dokładniej mówiąc hormonów.

To właśnie one powodują, że jednego dnia mamy wielką ochotę się kochać, a innego nawet nam to nie przychodzi do głowy. Tym wahaniom towarzyszą także zmiany nastroju i ogólnego samopoczucia. Temperament seksualny zależy również od osobowości i życiowych doświadczeń. Gdy jesteśmy przepracowani i przemęczeni, mamy złą dietę albo chorujemy, chęć na miłosne igraszki również spada. Nie bez znaczenia jest poczucie bezpieczeństwa i zaufania w związku oraz wzajemna fascynacja.

Siła hormonów

W porównaniu z kobietami, mężczyźni są w swoich reakcjach seksualnych dużo bardziej przewidywalni. Ich apetyt seksualny zwykle jest na stałym poziomie. Kobieta nie ma przez cały miesiąc tak samo intensywnej ochoty na miłosne igraszki. Udowodniono to naukowo. Siłę libido warunkuje bowiem cykl miesięczny - hormony progesteron i estrogen, ale też testosteron. Pierwszego dnia cyklu, kiedy zaczyna się krwawienie, kobiety zazwyczaj nie czują potrzeby łóżkowych igraszek. Czują się ociężałe i zmęczone. Są bardziej wrażliwe na ból, słabnie ich koncentracja. Wzmożona jest w tym czasie potrzeba ciepła i opiekuńczości. Męskie ramie potrzebne jest głównie do przytulania. Niektóre kobiety obficie krwawią, odczuwają silne bóle w podbrzuszu – to sprawia, że łóżko w tym czasie kojarzy im się wyłącznie z odpoczynkiem. Oczywiście nie można uogólniać. Lekarze potwierdzają, że są panie, które właśnie w czasie miesiączki odczuwają podniecenie seksualne. Wpływa na to przekrwienie okolic intymnych i błędna wiara, że w tym okresie nie ma możliwości zajścia w ciążę.

Zazwyczaj około piątego dnia cyklu miesięcznego zaczyna u kobiet rosnąć poziom estrogenów, a wraz z nim poprawia się samopoczucie. Do jedenastego dnia pogarszający nastrój progesteron, zachowuje minimalny poziom, zwiększa się wydzielanie estrogenów, testosteronu i "hormonu młodości" - DHEA. To wtedy hormony pchają panie w męskie objęcia. Kobiety są pełne optymizmu, odczuwają przypływ energii. Można też powiedzieć, że estrogeny poprawiają urodę. Uwydatnia się bowiem świeża cera, błyszczą włosy. To czas, gdy dobre samopoczucie ma odbicie w sypialni. Kobiety mają wielką ochotę na seks. Na mężczyzn patrzą wyjątkowo łaskawie, a miłosne igraszki smakują w tym czasie jak nigdy. Orgazm pojawia się szybko, jest silny i trwa długo.

Najgorzej kobiety czują się od dwudziestego piątego dnia, do końca cyklu. To czas, gdy pojawia się napięcie przedmiesiączkowe. Rekordowy poziom prolaktyny sprawia, że panie są płaczliwe, senne i znużone. Wszystko je denerwuje, drobnostki urastają do rangi problemów. To nienajlepszy czas na miłosną grę, estrogeny utrzymują się bowiem na bardzo niskim poziomie. Kilka dni później następuje krwawienie i kolejny cykl, i… koło się zamyka.

Problemy za drzwiami

Ponieważ organizm ludzki to nie maszyna, równowaga hormonalna łatwo podlega wahaniom. Może się dziać tak np. pod wpływem zmiany klimatu. Ogromny wpływ na apetyt na seks, ma również życie psychiczne. Libido zarówno kobiety, jak i mężczyzny zmniejsza stres i przemęczenie, problemy w pracy. Nawał obowiązków odbiera energię i powoduje, że nie mamy siły na najmniejszą aktywność. Warto nauczyć się zostawiać problemy z pracy za drzwiami firmy. Na dodatek lekarze nie pozostawiają wątpliwości - regularne niewysypianie również źle na nas wpływa.

Trudno też o pożądanie w związku pełnym napięć i nieporozumień, gdy partnerzy mają do siebie pretensje i żal. Bywa też, że pozornie nic złego się nie dzieje, ale wkrada się nuda i rutyna. Poza tym, libido skutecznie osłabiają też choroby, choćby cukrzyca. Nie bez znaczenia jest dieta. Z badań amerykańskich psychologów wynika, że po sposobie jedzenia można rozpoznać pewne elementy seksualnego temperamentu partnera. Niektóre składniki spotykane n talerzu dobrze wpływają na libido. Warto do diety włączyć owoce morza, algi i tłuste ryby morskie, a także owoce, orzechy, a także pyłek pszczeli i sok aloesowy. Na pożądanie dobrze robi czerwone mięso i witaminy z grupy B. Czynników wpływających na libido jest wiele. Jeśli je poznamy, będziemy mogli – przynajmniej w jakimś stopniu – zwiększyć je lub zmniejszyć, zależnie od potrzeb.








Źródło: www.fitness.wp.pl