Te dwie ciężkie i trudne w leczeniu choroby rujnują najpierw zdrowie a następnie finanse rodzinne.
Anoreksja czy bulimia są wyjątkowo trudne do leczenia. Mogą mieć zgubny wpływ nie tylko na zdrowie pacjenta, ale i na finanse rodzinne.
Liczba przypadków hospitalizacji z powodu powikłań związanych z odżywianiem w latach 1999-2006 zwiększyła się w USA o 18 proc. Najgwałtowniejszy wzrost hospitalizacji odnotowano wśród dzieci poniżej 12. roku życia (119 proc.), w następnej kolejności u dorosłych w wieku 45-64 lat (48 proc.) oraz u mężczyzn w dowolnym wieku (37 proc.). To dane federalnej Agencji ds. Badań Jakości Opieki Zdrowotnej (AHQR).
Leczenie pacjentów z tymi dolegliwościami bywa bardzo drogie. Wielu z nich musi spotykać się co tydzień z zespołem specjalistów, w tym z psychiatrą, lekarzem ogólnymi i dietetykiem. Szpitalne leczenie chorego kosztuje średnio 30 tys. dolarów miesięcznie. A wielu pacjentów wymaga trzech lub więcej miesięcy leczenia, często w placówce oddalonej od miejsca zamieszkania. Nawet po zakończeniu specjalistycznego leczenia pacjenci często muszą wiele lat kontaktować się z lekarzem.
Niestety, ubezpieczyciele nie pokrywają kosztów długoterminowej kuracji, rutynowo odmawiają płacenia za leczenie zaburzeń żywienia. Twierdzą, że nie ma dowodów na to, jak je najlepiej leczyć. Nie raz mówiła o tym pani Lynn S. Grefe, prezes Narodowego Stowarzyszenia ds. Zaburzeń Odżywiania. – Zakłócenia żywieniowe stanowią dla lekarzy wyjątkowe wyzwanie w porównaniu z innymi chorobami psychiatrycznymi – mówi dr Evelyn Attia, dyrektor programu badawczego na temat tych zaburzeń, realizowanego w Nowojorskim Stanowym Instytucie Psychiatrycznym. – Nie zawsze łatwo je zdiagnozować, a ubezpieczyciele są często niedoinformowani na temat skutecznych sposobów leczenia.
19-letnia córka Jeanne P. od ośmiu lat walczy z anoreksją. W tym czasie poddała się dziesięciu terapiom. Pani P., która woli nie ujawniać nazwiska ze względu na ochronę prywatności córki, twierdzi, że rodzina posiada "wspaniałe ubezpieczenie zdrowotne". Ale najlepsi medycy funkcjonują poza siecią ubezpieczyciela. Tymczasem ubezpieczenie rodzinne nie zawsze w pełni pokrywa koszty leczenia szpitalnego. Efekt? – Całkowicie wyczerpaliśmy już oszczędności emerytalne, by móc dalej leczyć córkę – mówi pani P.
Jeżeli podejrzewasz, że ty lub członek rodziny cierpi na zaburzenia żywieniowe, te kroki pomogą ci leczyć się jak najtańszym kosztem.
Wczesna diagnoza
Nikt nie zna dokładnych przyczyn zaburzeń żywieniowych, choć dużą rolę odgrywają wśród nich uwarunkowania genetyczne i środowiskowe. W grupie wyższego ryzyka znajdują się osoby obsesyjnie stosujące diety, atleci i artyści.
Niezależnie od przyczyny najważniejsza jest wczesna interwencja lekarska.
– Zaburzenia żywieniowe mogą przejść w stan chroniczny i stać się trudniejsze do leczenia na późniejszym etapie choroby – mówi dr Attia. – Jeżeli podejrzewasz, że masz problem, natychmiast skontaktuj się ze specjalistą. Zadzwoń do swojego lekarza lub pediatry, opisz symptomy i poproś o skierowanie do lekarza specjalizującego się w zaburzeniach żywieniowych.
Leczenie domowe
Jeżeli na anoreksję lub bulimię cierpi twoje dziecko, możesz rozważyć leczenie domowe, zwane też metodą Maudsleya. Koszty tego rodzaju terapii są minimalne, ponieważ to rodzina nadzoruje chorą osobę. Poinstruowany przez wyspecjalizowanego terapeutę rodzic bierze na siebie odpowiedzialność za pomoc dziecku w powrocie do normalnej wagi i normalnych nawyków żywieniowych. Wyniki niedawnych badań, opublikowane w piśmie "Archives of General Psychiatry", wskazują, że terapia rodzinna jest skuteczniejsza od terapii indywidualnej, jeśli chodzi o całkowity powrót dzieci do zdrowia.
Choć tego rodzaju leczenie jest tańsze od szpitalnego, to może okazać się znacznie trudniejsze pod względem emocjonalnym. W pierwszej fazie leczenia, które może trwać kilka miesięcy, dziecko potrzebuje nadzoru przez 24 godziny na dobę. W tym czasie rodzice muszą kontrolować posiłki, przekąski i ćwiczenia dziecka.
Więcej informacji o terapii domowej znajduje się na stronie www.maudsleyparents.org. Swoją walkę z anoreksją córki metodą domową opisała także Harriet Brown w książce "Brave Girl Eating: A Family’s Struggle With Anorexia".
Lesley Alderman
Źródło: www.zdrowie.onet.pl