Ciągle i wszędzie mówi się o zdrowym jedzeniu. Okazuje się jednak, że wiele z tego co się głosi, nie jest prawdą.
Zachwala się różne zdrowotne walory przekąsek. Szkoda, że wiele z tych informacji jest nieprawdziwych.
Wielkie koncerny spożywcze podają ostatnio tyle informacji o zdrowotnych walorach swoich produktów, że aż trudno odróżnić supemarket od apteki.
Jogurty mają wzmacniać odporność i poprawiać trawienie. Na płatkach, mleku i chlebie z kwasami omega-3 są informacje, że u dzieci pomagają w rozwoju mózgu a u osób dorosłych zapobiegają powstawaniu zatorów w tętnicach. Dalej idą wszystkie napoje, które mają dodawać energii, działać nasennie a nawet chronić przed działaniem słońca.
– Przechodzimy rewolucję spożywczą – mówi Thomas Pirko, prezes firmy konsultingowej Bevmark. – To zupełnie nowy rodzaj świadomości – każdy produkt musi poprawiać stan zdrowia lub zapobiegać chorobom.
Kwitnie rynek produktów spożywczych, które udają leki. W samych Stanach Zjednoczonych jest on wart 31 mld dol. – podaje agencja badania rynku Packaged Facts. Jogurty probiotyczne generują dochody w wysokości 4 mld dol. Jednak specjalny raport Forbesa na temat tej rozwijającej się branży rodzi poważne wątpliwości na temat tego, czy te informacje poparte są jakimikolwiek dowodami. Już teraz jest to pole rozwoju dla wielu firm.
Większość tych informacji "jest całkowicie bezpodstawna" – twierdzi Steven Nissen, ordynator Oddziału Kardiologii w szpitalu w Cleveland. – Pudełko płatków śniadaniowych nie zapewni opieki medycznej.
W Europie koncernom spożywczym trudniej jest podawać informacje na temat walorów zdrowotnych. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności odrzucił w ciągu kilku ostatnich lat ponad 80 proc. proponowanych informacji, ponieważ nie były poparte wystarczającymi dowodami. Natomiast amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków nie prowadzi weryfikacji przyszłych informacji ponieważ amerykańskie prawo stanowi, że jedzenie może wpływać na "strukturę i funkcjonowanie" ciała, o ile nie zawiera informacji, że leczy choroby.
Dlatego konsumenci muszą sami się zorientować, co działa, a co nie. Może to być trudne. Opublikowane niedawno badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Georgetown na grupie 638 dzieci wykazało na przykład, że jogurt DanActive obniża zwykłe infekcje o 19 proc. Jednak dzieci, które go spożywały, nie opuszczały rzadziej szkoły.
Kolejne badanie przeprowadzone przez tych samych naukowców wykazało, że inny produkt podobny do jogurtu, kefir ProBugs firmy Lifeway Foods, absolutnie nie zapobiega biegunkom wywołanym przez przyjmowanie antybiotyków. Firma Lifeway powiedziała Forbesowi, że uważa, iż naukowcy popełnili w badaniu błąd i że chce, aby badanie zostało powtórzone zanim zapłacą za nie uniwersytetowi Georgetown. Firma nadal zamieszcza na produkcie ogólne informacje o jego walorach zdrowotnych.
Nie łatwo jest odróżnić produkty, które trochę pomagają, od tych, które nie pomagają wcale. Na soku z granatów POM Wonderful zamieszczone są najróżniejsze wyniki badań dotyczących wszystkiego – od problemów z prostatą po zaburzenia erekcji. O ile nie jesteśmy na tyle dociekliwi, aby doczytać informacje umieszczone drobnym drukiem, to nie zauważymy, że największe badanie przeprowadzone u pacjentów z chorobami serca nie dało żadnych rezultatów.
Źródłem zamieszania mogą być nawet dodawane do żywności kwasy tłuszczowe omega-3. Kwas dokozaheksaenowy (DHA) z tłuszczu rybiego chroni serce i może nawet poprawiać rozwój mózgu. Istnieje jednak dużo mniej dowodów co do walorów innych kwasów omega-3 dodawanych do żywności. A z informacji na opakowaniach niewiele się raczej dowiemy.
Wszystko się dodatkowo komplikuje, gdy napoje zaklasyfikowane są jako suplementy diety. Dlatego Sarpes Beverages może podawać informację, że napój DreamWater pomaga zasnąć (podaje jednocześnie ostrzeżenie dla kobiet w ciąży). (...) Tak samo jest w przypadku FRS Healthy Energy – napoju z antyutleniaczami reklamowanego przez Lance'a Armstronga.
– Decyzje podejmują specjaliści od marketingu z tych firm, a nie naukowcy – mówi naukowiec z Uniwersytetu w Georgia, Kirk Cureton, który przeprowadził badanie potwierdzające, że napój energetyczny FRS nie poprawia sprawności. – Specjaliści od marketingu najpierw decydują, co chcą powiedzieć, a potem szukają danych, które to potwierdzą.
Niektórzy eksperci zalecają inną strategię zdrowotną: nie szukać atrakcyjnych informacji o walorach zdrowotnych lub najnowszych dodatkach. James Stein, kardiolog z Uniwersytetu Wisconsin mówi: – Ludzie powinni czerpać składniki odżywcze z prawdziwych produktów, a nie z produktów sztucznie modyfikowanych, które podobno mają walory zdrowotne.
Matthew Herper
Źródło: www.zdrowie.onet.pl