niestety moje dzisiejsze zachowanie miedzy tym postem a poprzednim spowodowane bylo wezwaniem do zaplaty... caly dzien chodzilam nabuzowana ale sie kontrolowalam do momentu pojscia do skrzynki, wlazlam do domu i rozwalilam cwierc chaty ze zlosci, teraz drzwi sie nie domykaja, fotelik nie stoi rowno, nastepne krzeslo idzie na smieci a tynk ze starej zgrzybialej sciany lezy na ziemii... na piecu jeszcze sie da gotowac lecz dzieki temu moge sie uspokoic bo bede sprzatac... jaka ja jestem popaprana
jest super a w jednej sekundzie robie cos niewybaczalnego, ale jestem sama wiec nikomu sie nie udzieli bo bede udawac ze jest super
taa i to sa wlasnie te moje zaburzenia osobowosci